Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość zmartwionabardzo mama

dwulatek w przedszkolu - kryzys?

Polecane posty

Gość zmartwionabardzo mama

Mój dwuletni synek poszedł tydzień temu do przedszkola, w zasadzie przedszkolo - żłobka, bo są tam dzieci od 6 miesiąca do ok. 3.5 lat (w teorii do 4). Ja wracam za kilka dni do pracy, więc nie było wyjścia. Tym bardziej, że jest bardzo otwartym, towarzyskim i ciekawym świata dzieckiem i bardzo ciągnął już do dzieci, a w domu niestety się coraz bardziej nudził i moje towarzystwo oraz wspólne zabawy przestawały mu wystarczać. Początek był super, przez dwa dni był po 2 godziny, kolejne po 5-6. Zostawał chętnie, nie był za bardzo zainteresowany powrotem do domu, kiedy przychodziłam, itp., Panie mówiły, że ładnie się bawi, jest uśmiechnięty, itp. Niestety odmawia kategorycznie spania, więc w te dni, kiedy zostawał dłużej popołudniu zaczynał być lekko marudny, ale bez dramatów. Dzisiaj również został chętnie, wręcz poganiał mnie przy rozbieraniu, a kiedy po niego przyszłam zanim jeszcze mnie zobaczył, Pani powiedziała, że było kiepsko od południa, nie chciał się bawić, ciągle tylko mama, jak usłyszał jakiś hałas na korytarzu od razu była histeria, że to nie mama, itp. Jak mnie zobaczył wybuchnął takim płaczem, jak chyba jeszcze nigdy, nie mogłam go uspokoić, trząsł się i był przerażony. Pytałam, czy coś się wydarzyło, ponoć nie. Przy ubieraniu już się uśmiechał, pożegnał się z Panią itp. Ale widać było, że jest rozbity kompletnie, w domu przez pierwszą godzinę nie pozwalał mi odejść na krok, później już ładnie i normalnie się bawił. Wieczorem znowu był płaczliwy i marudny, ale to prawdopodobnie efekt braku snu w dzień i ogólnego rozbicia po tym dniu i płaczu. To bardzo wesołe, uśmiechnięte dziecko, rzadko płacze, nie boi i w zasadzie nigdy nie bał się obcych, z każdym się wita, każdego zaczepia, więc takie histerie są nam obce i tym bardziej mnie rozbijają. Bardzo się martwię i cały czas zastanawiam, czy nie robię mu krzywdy, ale skoro w pierwszych dniach był zadowolony, to chyba mu tam tak najgorzej nie jest... Macie jakieś doświadczenia z takimi maluchami? Taki kryzys jest normalny? To minie? Aż boję się jutrzejszego poranka...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ewrwr
może ktoś mu powiedział, że np jest niegrzeczny i mama po niego nie wróci lub cos w tym stylu...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość matka 2,5 latka....
to za wczesnie, zeby cos jasno powiedziec. bardzo mozwlie, ze zalapal, ze go tam zostawiasz albo moze jednak cos sie wydarzylo, czegos sie wystraszyl. moze tez lapie go jakis wirus i przy okazji jest bardziej nieswoj. musisz mu tlumaczyc, ze on i idzie do przedszkola do dzieci sie pobawic, a mamusia do pracy zarobic pieniazki - ja tak mowialam jak moj dwulatek poszedl do przedszkola. minelo juz pol roku i jest ok, nie placze i rozrabia w przedszkolu, ale bywa marudny i przywiazany do mnie, bo wlasnie czesciej choruje, czasem malo spi i jest przemeczony. moim zdaniem bardzo dokladnie trzeba tlumaczyc, choc u mnie tez dzialalo, zeby nie poruszac tematu za wczesnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Elwirkka
Moja mama jest przedszkolanką. Z jej opowiadań wiem jak jest. Panie tylko udają przy Nas - mamach jakie to są cudne i opiekuńcze, a prawda jest zupełnie inna. Okazują swoje nerwy, krzyczą tak jak nie powinny, mówią to czego nie powinny. Może jakaś Pani straciła cierpliwość i palnęła jakąś głupotę, że np. po niego nie wrócisz jak nie będzie spał, a dziecko to przeraziło... Nie powinnam tego pisać, ale... ostatnio siedziałam trochę u mamy w jej grupie i jakbym miała dziecko to nie chciałabym aby było w jej grupie :o straszne, ale prawdziwe. Nie mówiłam jej, ale ona kompletnie nie ma już do tych dzieci serca, cierpliwości itp...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zmartwionabardzo mama
Też właśnie się zastanawiam nad tymi paniami. Niby nie mam podstaw, ale wiem, że mnie mój jeden ukochany syn potrafi wyprowadzic z równowagi, więc co dopiero kilkoro obcych dzieci... Niby dwa razy weszłam do przedszkola niezauważona (zepsuta furtka, więc nie potrzeba domofonu), więc słyszałam co się dzieje zanim weszłam do sali i nic niepokojącego nie było, ale to była tylko chwila... Sama nie wiem. Najbardziej mnie dziwi to, że rano ładnie dał buziaka, zrobił papa i poszedł, a później taka odmiana... Może jakieś dziecko mu coś zabrało, odepchnęło, czy cokolwiek. Niestety moja kochana pierdółka, nie potrafi za bardzo walczyć o swoje i idzie do każdego z sercem na dłoni... Najgorsze, że on jeszcze nie mówi :( Jak pytaliśmy wieczorem, czy jutro pójdzie do przedszkola twierdzi, że tak i że będą dzieci, ale jakoś nie mam przekonania, czy będzie tak różowo. Najgorsze jest to spanie, on jeszcze potrzebuje snu, sama wiem, jaki jest marudny, jak czasami nie da się położyć. Niestety to moja wina, bo nauczyłam go zasypiania w wózku i za nic nie daje się przekonać, do pójścia spać w łóżku w dzień. Liczyłam, że w przedszkolu zadziała "psychologia tłumu", ale niestety...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Właśnie też tak podejrzewam
że maluch musiał się czymś zrazić. Może był świadkiem nerwów pani wobec innego dziecka? Może to inne dziecko mu dokuczyło albo on łobuzował i ani zbyt ostro zareagowała i przestraszyła go ? Zawsze jak czytam takie rzeczy to żal mi dzieciaczka bo sama mam dwuletnią córkę która jest bardzo wrażliwa i nieśmiała i jakby tak miała trafić na nerwowy personel to sama bym chyba wykitowała nerwowo :). Autorko czasem wypytywanie pań (dogłębne) może je trochę postawić do pionu bo dostrzegą że ktoś się wyjątkowo interesuje czyli nie ufa. Panie paniami ale póki nadal pracują w placówce , powinny wykazywać się profesjonalizmem. Mama mojego szwagra (teraz już na emeryturze) była do końca oddana dzieciom i do tej pory jak widzi moją córkę to zapomina że nie pracuje już w przedszkolu i zabawia ją w takim typowym pedagogicznym stylu :D.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jkona
no właśnie możesz zrobić z panią szczegółowy wywiad; ale z tego co obserwuję ogladając program 'idealna niania' to te kobiety przeważnie jak jest jakaś sytuacja kryzysowa i źle dziecko potraktują, to potem napominają rodzicom, że cos tam było nie tak, ale w końcu sobie poradziły - tak mi się skojarzyło, że pani powiedziała, że synek był trochę marudny, al enie wspomniała jak go postawiła do pionu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość matka 2,5 latka...
aha i moim zdaniem trzeba mowic dziecku, ktore nie umie walczyc o swoje, zeby trzymal swoje zabawki. moj synek tez byl taki 'slabiutki' jak poszedl, kazde dziecko moglo mu cos wyrwac z reki, a on tylko stal smutny. ja wiec zmienilam taktyke i mowie, ze jak czyms sie bawi i ktos chce mu wyrwac, to ma trzymac. nie to, ze zabierac innym, ale walczyc o swoje. i dziala! to jest szkola przetrwania. ja mam super panie i przedszkole, jestem bardzo zadowolona, moge ich ogladac przez internet (mieszkamy za granica), wiec wiem, co sie tam dzieje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zmartwionabardzo mama
Niestety dzisiaj była histeria totalna...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Dorota Rabkowska
Mama trzymaj sie...przetrwacie, moze to chwilowy kryzys...niekoniecznie ktos musiał coś zrobić, po prostu jets w pelni swiadomy ze go zostawiasz i zdal sobie sprawe ze juz tak bedzie, ze nie bylo to tylko chwilowe..?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość adibi
pracuje w przedszkolu z 2latkami. i tak bywa wlasnie czesto z nimi ze pierwsze dni chodza ochoczo a dopiero pozniej jakby uswiadamiaja sobie ze tak ma byc codziennie i sie buntuja. nie chca spac, potem jesc, potem nie lubia dzieci...i tak po jakims miesiacu zazwyczaj juz jest w porzadku. wiele nawet starszych dzieci wita rodzicow z placzem, jakby zalac sie za to ze byly same i jak mama mogla zostawic, aj taki biedny. ale najczesciej i tak dzieci bez rodzicow zachowuja sie w przedszkolu lepiej niz przy nich ;P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Dorota Rabkowska
adibi- a jesli moge spytac, wg ciebie przecietne dwulati sa gotowe na przedszkole?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość adibi
albo sa gotowe, albo ja spotykam duzo tych nieprzecietnych :P sama jestem mama i moj poszedl jak mial 2,3l a ja do pracy. z wyboru mysle ze ucza sie szybciej samodzielnosci, mowienia, kont. z innymi, zasad itp. to procentuje w przyszlosci. tak uwazam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Dorota Rabkowska
adibi - dzeikuje :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
W czwartek zabieram córkę, 2 lata, do przedszkola. Mam w głowie instruktarz dla pani. Przytulanka! To jest jej powiernik. Lekko podszkolilem corke, zeby glosno wolala "moje" jak ktos będzie chcial jej cis zabrać. Póki co działa. Poza tym to jestem totalnie zestresowany tym momentem. Caly czas nastrajam ja pozytywnie i siebie tez. Jedno wiem - ma sie jrj nie dziac krzywda! I tsk do wszystkiego nie wejde,ale tam gdzie moge ja chronic to będę to robil - czyli jak pani zasłuży na uwagę to taka uwage jej przekaże. Bo to jest moje dziecko. Będzie dobrze :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jestem pewna ze panie sie po nim wyrzywaja daj mu kamerke albo pluskwe w guziczek od bluzeczki sprawdzisz wszystko kobieto ty sie nawet nie zastanawiaj ty nawet nie wiesz jakie rzeczy przedszkolanki moga robic z twoim skarbem i pomysl ze taka zmiana przerazenie w oczach to jest skutek !!! Jakis wydarzen czestych wydarzen

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
może sie nie wyżywają nie leją ale sama słyszałam jak kiedyś przyszłam do dyrektorki ,cisza spokój była godzina obiadowa i czekałam pod gabinetem i słyszałam jak jedna z pań powiedziała do jakiegoś dziecko ,NO ŻRYJ BO CIĘ JEBNĘ ,do dziecka 4 letniego .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
kiedys w sanatorium jak dzieciak nalobuzowal to w tylek na gola d*pe dostal, przy wszystkich i byla poprawa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dlatego przed zapisaniem dziecka do przedszkola warto zweryfikować kwalifikacje opiekunek a potem robić często niezapowiadane wizyty. Ja tak zrobiłam, trzy razy zmieniałam przedszkole aż w końcu trafiłam na Czerwony Balonik - ta placówka spełniła wszystkie moje wymagania.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Bylaprzedszkolanka321
A ja wam powiem, ze pracowalam w kilku przedszkolach w Polsce i w Norwegii i to co ktos pisal, ze te panie tylko takie mile dla rodzicow to prawda. Pomyslcie sobie, 2-3 kobiety z 30 lub 20 dzieci ( w Polsce)....to musza byc kobiety z silnym charakterem zeby poradzic sobie z dziecmi, one krzycza, obrazaja dzieci i trzymaja krotko, czasem nawet okrutnie. We wszystkich przedszkolach w ktorych pracowalam tak bylo. Ba, sama taka bylam. Po prostu to sa obce dzieci, jedne sie lubi bardziej drugie mniej i te mniej lubiane ostro dostaja po ogonie, tak juz jest. Oczywiscie nikt ich fizycznie nie krzywdzi ale sama bylam swiadkiem wielokrotnie szarpania, krzyku, rzucania rzeczami dziecka, wyrywania zabawek.... musicie zrozumiec, ze latwo stracic cierpliwosc przy dziecku, a co dopiero przy obcym. One maja gdzies wasze dzieci, maja byc grzeczne w przwdszkolu, reszte maja gdzies. Panie w grupie, w sali obgaduja dzieci, porownuja, mowie, to takie to siakie to brzydko ubrane, to glupie, to mamusia p***a....a jeszcze dodam, ze jak rodzice sa wredni to po 1000 krotnie odbija to sie na dziecku.... a ono wam niczego nie powie bo zwyczajnie nie umie albo nie umie nazwac... mowie wam to jako byla juz przedszlolanka, matka dwulatka, siedzcie w domu z dziecmi jak najdluzej, przynajmniej do czasu jak naucza sie mowic i byc samodzielne tzn zjesc same, ubrac sie. One nie maja serca do waszych dzieci.... pamietam wiele sytuacji jak dzieci nie chcialy jesc to panie to olewaly, nie karmily albo wprost przeciwnie wpychaly, kazaly siedziec godzine przy stole, podczas gdy inne dzieci juz sie bawily..... pamietam jednego maluszka, ktory co rano zostawal z placzem w przedszkolu, przyjmujac go udawalysmy, ze sie nim zajmiemy, ze go zabawimy, chwile nawet zabawialysmy ale za chwile on szedl do kata plakac i stal tam do 15. Czasem ze zmeczenia zasypial w tym kacie....nie dal sie dotkanc.... pamietam jak stara przedszkolanka zawsze przed 15 mowila ,,zmien tej beksie pampersa bo matka pomysli, ze nie dbamy" i zmienialam na sile, a dziecko plakalo.... nie fundujcie dzieciom takiej traumy. To sa p*****ly, ze dziexi lepiej maja w przedszkolu, ze sie szybciej ucza bla bla.... najmadrzejsze dzieci to te ktorym rodzice poswiecaja uwage i pokazuja wszystko, a nie dziecko, ktore w chaosie i krzyku spedza 10 godzin dziennie.....glupio mi, ze ja tez w tym uczestniczylam dlatego to pisze... zostancie z dziecmi w domu albo skroccie maksymalnie ich pobyt w przedszkolu:-(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To co wypisujecie to jakas patologia a nie przedszkole. Pracowalem w przedszkolu i nikt w taki sposob nie traktowal dzieci. W mojej grupie dzieci nie zawsze zachowywaly sie grzecznie szczegolnie maluchy 2,5 latki ale nigdy nikt nie podnosil glosu na dzieci. Tym bardziej nikt nie krzyczal a mialem w grupie dzieci z z aspergerem czy adhd. Zmiencie prace bo kazdemu dzieje sie krzywda.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Przedszkole to wylęgarnia przyszłych psychopatów. Nie posyłajcie tam dzieci, nie róbcie im krzywdy!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×