Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

haniałania

Moje nieszczęsne studia...

Polecane posty

Wiem, że może jest milion takich wątków, ale najbardziej lubię to forum i liczę na pomoc. Otóż nie wiem co chcę robić w życiu, pewnie jak większość studentów... Najpierw byłam przez niecały rok na politechnice i mi się podobało, ale zrezygnowałam, bo chciałam zmienić miasto studenckie i zanim nie zaczął się nowy rok akademicki nagle zapałałam miłością do prawa, pierwszy rok minął w miarę bezproblemowo ( nadmienię, iż na prawie jestem zaocznym, bo nie chciałam już tracić czasu na studia i zacząć pracę - zresztą od 15 roku życia pracuję ;) ) teraz jestem na 2 roku i jest gorzej - musiałam 3 razy w tym roku akademickim zmieniać pracę, zmieniałam mieszkanie, w szkole mamy za mało godzin, miało nie być sesji zimowej, bo rozliczenie jest roczne, nagle wyskakuje mi 6 egzaminów w najgorszym momencie... nie mam już siły, nie mam motywacji, nie widzę sensu, jestem przemęczona, mam niecałe 22 lata i widzę beznadzieję studiów, moi znajomi nie mają studiów, albo studiują i mają wylane na studia i jakos im idzie, a ja - perfekcjonistka - ak sama po sobie widzę, że nie uczę się, lub zaczynam to olewać, bo już nie mam siły, albo widzę jak marnie prowadzone są zajęcia - w szczególności dla zaocznych, którzy płacą kupę kasy i jeszcze nie mają możliwości, by w tygodniu szwędać się po bibliotekach, to jestem na siebie zła i strasznie mnie to irytuje... jest półrocze 2 roku i jestem w kropce - z chęcią bym to przerwała, ale będę miała już 3 lata do tyłu, trochę się obawiam reakcji rodziców - choć jestem już niezależna finansowo, do czego dążyłam, ale jednak ich zdanie jakoś na mnie wpływa. Nie do końca wiem co robić, nie mam kogo się poradzić... Mam nadzieję, że ktoś tu odpowie i bez żartów proszę. Z góry wielkie dzięki ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Nicole_
albo praca albo studia (najlepiej dzienne)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kokospoko123
piątka w indeksie to nie sens życia :) ucz się tyle, ile musisz, byle pozaliczać. nie ma sensu narzucać sobie tempa, którego nie jesteś w stanie wytrzymać..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lalllllkaerd
a ja uwielbiam swoje studia :) studiuję na AHE w Łodzi germanistykę i jest super :) dorabiam sobie jako tłumaczka, mam stypendium - żyć nie umierać :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość trynka
a na którym roku na AHE jesteś? ja chcę się tam rekrutować po maturze w tym roku :) czyli polecasz uczelnię? :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a co polecicie do białych
mam w sumie podobną sytuację. skonczyłam jeden kierunek, znalazłam pracę z nim związaną, pracuję na etacie. Ale, że czasy niepewne, a ja lubię sie rozwijac, podjęłam jeszcze jeden kierunek, zaocznie, na politechnice. 1 rok był ok, jakoś dało sie to pogodzic. Teraz jest połowa drugiego roku i ja wysiadam. Nie wyrabiam po prostu. Jestem przemeczona, zasypiam nad projektami. Z jednej strony mnie te studia interesują i je lubię, z drugiej striony je przeklinam, bo nie mam czasu w zyciu na nic. Nigdzie nie wyjezdzam, bo cały urlop idzie mi w zjady (nie ma u nas szkoleniowych). Nie mam czasu nawet w domu posprzatac czy ksiazki poczytac. Nie mam po prostu wolnego czasu. I sama nie wiem, rzucic to w diabły, skoro jakis fach juz mam, czy jednak brnac, meczyc sie, a moze wcale w tej nowej dziedzinie nic nie znajde? Chociaz rozsadek kaze kontynuowac, na wszeli wypadek, gdybym musiala np. gdzies wyjechac, rozstac sie z mezem albo cos... Brak mi sił :/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×