Chcialabym wyjechac do pracy do Holandii, ale mam problemy z kręgosłupem :(

Mam mozliwosc zaczepienia sie na kilka pierwszych tygodni u daleeeeeeekiej rodziny, angielski znam bardzo dobrze, podstawy niemieckiego, holenderskiego nie znam, ale podobno mozna szybko zalapac. Problem tkwi w tym,ze nawet nie wiem jakiej pracy tam szukac :(. Mam problemy z korzonkami,nie moge dzwigac, czy wszelkie rosliny, tulipany, takie prace w polzgieciu odpadaja. Mam liencjat ale z kierunku humanistycznego,a poza tym doswiadczenie tylko z prac w biurze, nic konkretnego:( Może ktos cos doradzi??

nie znajdziesz pracy biurowej..jedynie w fabryce, magazynach i ogrodnictwie. ale sporobuj mimo wszystko. i dbaj o plecy.

skoro twierdzisz, ze znasz swietnie angielski, to dlaczego nie poszukasz pracy biurowe w uk? w holandii polakow maja za nic

probuj ;)

nie dla ciebie ten kraj, fizyczna prace tam latwo, zarobki niezle, no, ale te korzonki :(

wlasnie wiem, dopoki nie bede znala holenderskiego to chyba "normalniejsze" prace odpadaja. Na początek mogłabym robić wszystko, ale to "wszytsko" bardzo się zawęża, jeśli pomyślę o plecach. Tutaj dbam o nie, basen, joga i pilates, od czasu do czasu rehabilitacja na nfz, a tam raczej nie bedzie mnie na początku stać na żadną z tych rzeczy, albo inaczej na to patrząc - mogłabym pracować z tydzień w czymś co wymaga zaangażowania od kręgosłupa, ale potem leczyłabym to pewnie z 3 tygodnie :( Naprawdę chciałabym wyjechać, ale po prostu nie mam pojęcia jakiej pracy szukać....

" Mam liencjat ale z kierunku humanistycznego" Czyli nie masz . A że UE zajęłyście zaszczytne miejsce po rumuńskich cygankach do wyboru masz kurewstwo albo żebractwo .W tym drugim chory kręgosłup może ci nawet pomóc .

w uk jest pełno Polaków i tam raczej czyjs angielski nie robi wrazenia, bo to kraj anglojęzyczny przecież. W Holandii można lepiej zarobić, mam tam do kogo pojechac, a to jest raczej ważne. Myślałam, że może po prostu nic mi do głowy nie wpadło, ale widzę, że jednak kręgosłupa nie przeskoczę... :(

Zostań w Polsce. Zobacz, przecież: http://coolblog.pl/obrazki/2012-09-16/polska-cud-europy.html

No dlatego napisalam,ze moj licencjat to nic konkretnego, nic przydatnego niestety, nie posiadam zadnej specjalistycznej wiedzy ani umiejętności. Gdyby nie kręgosłup już by mnie tu nie było, wolałabym sadzić tulipany niż tu siedzieć na bezrobociu... :(

nie jest taki prosty do nauczenia się

Znam to, taka prawda, ale za naszych czasów nic się nie zmieni, a ja bym chciała normalnie żyć.

Ja szybko łapię języki, znam podstawowe słowa z hiszpańskiego, włoskiego i francuskiego i nigdy za granicą nie miałam problemów z dogadaniem się, europejskie języki mają dużo podobnych odpowiedników, a słyszałam opinie, że jak się zna niemiecki to holenderski łatwo jest załapać. Nie mówię oczywiście, że to kwestia tygodni, ale także nic niemożliwego raczej.

up

upup

uwielbiam ssac czarne kutasy