Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość ania4

Nie potrafię ułożyć sobie życia

Polecane posty

Gość ania4

Witam Was, potrzebuję pomocy, może nawet i psychologa, ale boje się iść. Mam 20 lat. Niby wszystko ze mną w porządku, mówią, że jestem ładna, zawsze dobrze się uczyłam, studiuję, pracuję, staram się być dla wszystkich miła, angażuję się społecznie, ciągle coś robię, dbam o siebie. Jednak moje życie osobiste jest... do dupy. Nigdy nie miałam chłopaka, nigdy się nawet nie całowałam (pomijając jedyny raz po wpływem alkoholu, z przystojnym sąsiadem w taksówce, ale to było głupie i bardzo tego żałuję). Jeżeli ktoś mi się podoba to albo jest zajęty, albo zwyczajnie mnie nie chce... Ja z kolei nie potrafię umówić się z facetem (zwyczajnie na kawę), z którym od razu nie czuję jakiejś "chemii". Czuję, że ten problem leży we mnie. Wszystkie koleżanki albo miały facetów, albo mają, albo przynajmniej umawiają się na randki... a ja nic. Co robić?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ania4
Już naprawdę nie daję sobie z tym rady... pomóżcie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jejku*
Pierdolisz jak potłuczona, dziecko! czy dociera do ciebie, ze masz TYLKO 20 lat??? wiesz na co stawia sie w takim wieku - na nauke, ewentualnie zdobywanie doswiadczenia zawodowego i na PRZYJAŹŃ! wierz mi - wiecej radosci da ci paczka przyjacil niz jeden facet! na "ukladanie zycia" masz hektar czasu! nie rob tego teraz, zrob to za 5-10 lat.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pani nikt
ament!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ania4
Kto powiedział, że się nie uczę? Nie musicie oceniać po pozorach. Pracuję, i to mam poważniejszą pracę niż nie jedna 25-tka. Do tego studiuję i wyniki mam niezłe. Angażuję się społecznie, co zajmuje większą część mojego czasu. Paczka przyjaciół? Nie uznaję latania po klubach i imprezach, a tak niestety spędzają czas studenci.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ania4
Mam dwie serdeczne przyjaciółki i to mi wystarcza. Nie potrzebują 20-osobowej gromady kretynów.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
autorko, być może (nie mówię, że tak jest) trzymasz za wysoką poprzeczkę (jak sama piszesz jesli nie poczujesz od razu chemii to nawet się nie umowisz). Przecież taka randka nie zobowiązuje od razu do ślubu, a nuż z kimś zaiskrzy przy bliższym poznaniu ;) Ja tak miewalam czesto, że Ci którzy od razu wpadali mi w oko po czasie okazywali sie malo ciekwi, a tacy którzy z pozór byli mniej ciekawi zyskiwali przy blizszym poznaniu .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ania4
Nie chcę układać sobie życia w sensie zakładania rodziny, bo o dzieciach i ślubie jeszcze nie myślę (uważam, że najpierw studia, praca i kariera, a potem rodzina). Czy to coś dziwnego, że potrzebuję bliskości drugiej osoby, której będzie na mnie zależeć (z wzajemnością oczywiscie)? Paczka koleżanek i kolegów tego nie da, zawsze jak przychodzi co do czego, to mają człowieka "gdzieś".

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pani nikt
chodzi o to, ze nawet jak zaczniesz swoje lawstory dopiero po studiach, to sie jeszcze dwadziescia razy nalizesz tego dobra.bie wiesz jak zlamane serce moze wyniszczyc czlowieka a co za tym idzie przcmic wszelkie zyciowe priorytety.na prawde, lepiej sie rozwijac, inwestowac w siebie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jejku*
Autorko, potwornie rzucasz epitetami :-O Poza tym kierujesz sie stereotypami - czy jak znajomi to od razu impreza w dyskotece??? Ze znajomymi mozna robic mnóstwo wspanialych rzeczy, ktore z zabawa w zadymionym klubie niewiele musza miec wspolnego. I jeszcze jedno - jestes strasznie zarozumiala 🖐️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Titi12122
A ja mam chlopaka , mam 28 lat i chciałabym pojsc na impreze, potanczyc i co ?! nie pozwala mi :( a ja tak bardzo lubilam chodzic do ulubiongo klubu.Wszystko ma swoje uroki i minusy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ania4
Mam tak czasami, że ktoś zaczyna mi się podobać po czasie. Ale to jest tak, że poznawać go muszę nie na randkach, tylko np. w pracy, na studiach itp. Po prostu nie mam odwagi umówić się na randkę, albo raczej robiłabym to z przymusu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość vmjfdfrer
Żebym ja tak miała jak Ty to bym była szczęśliwa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ania4
Miałam złamane serce już parę razy, nawet nie będąc z kimś w związku. Titi - Nie chcę chodzić na imprezy. To nie dla mnie, męczy mnie to. Jejku - nie kieruję się stereotypami, chyba nie znasz dzisiejszych studentów. Od razu piwo, wódka i impreza do rana, jak tylko koleżankom zaproponuję spotkanie. No to w takim razie grzecznie odmawiam, wolę sobie jakiś film obejrzeć czy poczytać. I nie jestem zarozumiała.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A Ty się chwalisz czy żalisz? Dziewczyno,masz 20 lat,to jeszcze nie dramat. Umów się z gościem,do którego możesz nie czuć wielkiej chemii; ot,tak na próbę.Albo poczekaj na pasującego gościa,bo zaprawdę powiadam Ci: masz jeszcze czas.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ania4
vmjfdfrer - dlaczego mam być szczęśliwa? bo studiuję prawo, pracuję w biurze parlamentarnym i robię jakąś tam karierę? a chciałabyś bez przerwy zarywać noce, organizować spotkania, wyjeżdżać z pracy, zakuwać itp. Ja kocham swoją pracę, studia i działalność, ale poza nimi nie mam żadnego innego życia. Nikt mnie nie kocha, nikogo (poza rodzicami i... mhm... kotem) nie mogę obdarzyć jakimikolwiek uczuciami.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ania4
Niczym się nie chwalę, wypomniał mi ktoś, że powinnam się zająć nauką i zdobywaniem doświadczenia, to odpowiedziałam, bo źle mnie sobie wyobraziliście. Chciałam prosić o radę. Chyba nikt nie wytrzymuje, jeśli nie ma przy sobie nikogo bliskiego, nikogo, z kim mógłby szczerze pogadać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość onajhiuqedfn
a przez neta ? poznaj kogos

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dziewczyno,rozumiem że masz napięte,stresujące pewnie życie i potrzebujesz kogoś,przy kim mogłabyś naładować baterie.Ale może zbyt wysoko celujesz?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ania4
Nie chcę poznać gościa, który szlaja się po klubach i chleje. Nie celuję zbyt wysoko - raz podobał mi się kolega z klasy (jeszcze w liceum, trzy lata temu), potem kolega rok młodszy ode mnie, ze szkoły (nawet o tym nie wiedział, teraz już ma dziewczynę). potem kolega z pracy (który jest typowym "playboyem" i całe szczescie też o tym nie wiedział), ostatnio ... kolega z mojej organizacji, który mieszka 400 kilometrów dalej i ma dziewczynę. "Celuję" w facetów ze swojego środowiska, takich normalnych, fajnych chłopaków.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ania4
Obecnie baterie ładuję tylko w Warszawie, tam zjeżdżamy się z koleżankami, które mają takie same zainteresowania jak ja. Na miejscu raczej nie znajdę nigdy przyjaciół bo patrzą na mnie często jak na kogoś zupełnie innego od nich :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ania4
Pijany kierowca, to nie jest śmieszne.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tez_samotna
Mogę Ci jedynie powiedzieć, że ja mam tak samo. Wszystko co napisałaś się u mnie zgadza, a ja mam 27lat. Wiem jak to brzmi, jak ktoś z boku patrzy to nie zrozumie i wyśmieje. Ale ja rozumiem Ciebie i też nie wiem jak zmienić swoje życie... Zawsze czułam że nie pasuje do reszty i zawsze dali mi to odczuć, nie lubię tłumu, źle się czuję w nowym otoczeniu, poznając nowych ludzi, nigdy nie lubiłam imprez itp... Jestem sama, z nikim nie byłam, nikt mnie nie chce, zakochałam się na studiach (oczywiście bez wzajemności), ciężko było się z tego wyleczyć i trwało to długo, bo pragnę kochać i być kochaną. Czuję się bardzo samotna i zagubiona, mam niską samoocenę, nie chcę być sama, ale nie potrafię tego zmienić...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość truskawaaaq
ja cię rozumiem, też mam 20 lat i jestem na studiach, nigdy nie miałam chłopaka, ale głównym tego powodem jest lęk przed wyjście gdzieś z jakimś kolesiem. nawet jak z nim rozmawiam i wydaje się być fajny to boję się z nim umówić i odmawiam, albo później nie przychodzę, bo się boję i nie wiem dlaczego. może to jest strach przed zaangażowaniem. nie wiem :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×