Czy znaliście kogoś kto bardzo cierpiał przed śmiercią?

Wiem, temat bardzo depresyjny, ale może pomoże mi uporać się z moimi złymi doświadczeniami, o których nie chcę na razie pisać. Czy znaliście kogoś, kto cierpiał okrutne męki przed śmiercią. Tak, że eutanazja byłaby dla niego wybawieniem? Czy sami chcielibyście się jej poddać na miejscu tej osoby?

Chrystusa, barabasza i tego trzeciego łotra a co?

ich wszystkich znałeś? :o

Osobiście każdemu kogo nienawidzę czy go znam czy nie znam życzę z całego serca najgorszego i najdłuższego nowotworu złośliwego.

miala raka zoladka, nawet morfina nie pomagala ... wila sie cala na lozku z bolu :( i tak caly tydzien zanim umarla bidulka ... normalnie widok tragiczny ;/

znałam, Mysię, była taka dobra, kochana, ale w ostatnich dniach bardzo słaba, problemy z oczkami, przemywałam jej rumiankiem, ostatnie 3 dni najgorsze, zasypiała z jedzonkiem w buzi, nie robiła kupki do konca... biedactwo, umarło na moich rękach... miało konwulsje... potem przez godzinę leżałysmy razem, aż ona już calkiem zesztywniała i wystygła ;( to było 20 lutego 2011 w poneidziałek ;( :(( :(

myślisz że wolałaby mieć eutanazję?

znałem, parę osób, najgorzej to śp. moja ciotka, w wieku lat 50, męczyła się z rakiem kilka lat, ujęto jej jedną pierś, potem drugą, potem kurewstwo przeskoczyło na kości i leżała 7 miesięcy na plecach aż miała sine plecy, postarzała się i z pięknej kobiety stała się staruszką, do tego utraciła jeszcze swoje piękne włosy. Jestem twardym facetem ale cięzko to przeżyłem. Przykładów kilka ale nie chce mi się opisywać :)

mysle ze tak ... ja na pewno bym chciala w takich bolach.

ja chyba się powieszę bo też cierpię na anorgazmię

0/10