dlaczego muszę sobie radzić ze wszystkim sama

od miesiąca ostro zakuwam, już mi od tego wszystkiego niedorze. wstaję rano i do książek, tylko je otwieram to głowa mnie zaczyna boleć. mam ciężkie studia, studiuję prawie wyłącznie z facetami. od początku chcieli mi pokazać, że się nie nadaje. obecnie to co dzieje się u mnie na roku to chory wyścig szczurów, nawet nie ma się do kogo zwrócić o pomoc :( do tego jestem samotna...tak, samotna i to bardzo. marzę żeby mnie chociaż ktoś przytulił. Rodziców nie widziałam już od świąt, steskniłam się za nimi i za rodzeństwem. Brakuje mi kogoś kto by mnie pokochał, dobrego mężczyzny który by mi pomagał tym, że by mnie czasem przytulił..

Bravo za studia' domyslam sie ze ciezko pracujesz by je skonczyc, powinnas je doprowadzic do konca dla siebie, ale tez pokazac tym dupkom z roku ze jestes lepsza od nich. Niech im glupio bedzie. Natomiast co do samotnosci, nie umiem pomoc, ale wspolczuje, znam to uczucie, tez kiedus bylo mi tak zle,bylem tak samotny ze nawet do jeza bym sie przytuil byle by poczuc to cieplo. Ale spoko znajdzie sie ksiaze i przytuli cie- pokocha- zalecam spokoj i pogode ducha, duzo usmiechu i bedzie ok. Pozdrawiam robert :-) :-) :-) :-) :-) :-) :-) :-)

dlatego, że męski szowinizm to wymysł kurwy i szatana mozna sie tylko uodpornić i nauczyć rozdawać celne riposty tak, żeby chłopcom zrobiło się po prostu wstyd swojego zachowania

na sile faceta nie znajdziesz, ale moze pojdz gdzies na impreze np, do znajomych i kogos poznasz a cos tudiujesz ze tak cezko? Poza tym dlaczego az tak sie przejmujesz , a moze zmien kierunek studiow skoro tak musisz zakuwac, moja znajoma co tydzien do domu jezdzi - 120 km od domu jest uczelnia, zawsze inaczej sie czuje jak z rodzina poprzebywa, ja tez studiowalam i mieszkalam w akademiku i wolalam na wekend pojechac

a jak masz na imie?

nie nie zmienię studiów. po pierwsze za dużo już temu poświęciłam, po drugie jest cięzko ale mi się to nawet podoba co mogłabym po tych studiach robić, no i jakieś tam perspektywy na prace są. A z facetami na roku naprawdę ciężko...jest może ze 3 z którymi można normalnie pogadać. Wychodze z koleżankami do pubów, klubów czasem ale jakoś nigdy nie udało mi się nikogo ciekawego poznać. Dziś znowu weekend a ja w książkach...Ja nawet nie szkoduje sobie tak bardzo, wiem, że jak sobie nie poradzę to nic się nie stanie, bardziej brakuje mi teraz tej drugiej połówki, od poczatku stycznia jestem zmęczona, zgubiłam uśmiech i dobry humor, marzę o tym, żeby poleżeć z kimś, poprzytulać się, dostać całusa w czoło..

nie mam do domu jakos mocno daleko, to nie jest tak, że wyjechałam na drugi koniec Polski. Ale teraz co weekend mam sporo roboty, projekty itp...jak jeżdzę do domu to tracę za dużo czasu na dojazdy i nie mogę się z tym wszystkim wyrobić

Autorko, tak Ci sie tylko wydaje ze to jest fajne miec kogos. Ja tez wierzylam w idealy, oh ah, jakby cudownie bylo miec faceta. Chyba z nikim jeszcze nie bylas skoro tak to ubostwiasz. Facet to jest taka kula u nogi ktora tylko chce toba rzadzic, krytykowac, łazić za toba i wymuszac seks. Ciagle tylko o jednym, tylko dupy i cycki. I ja tutaj mowie o facetach ktorzy byli normalni, kulturalni itd. Chlaja piwsko, dlubia w nosie, bekaja i ogladaja na to wszystko pornosy. Takze jesli wierzysz ze facet bezinteresownie sie Toba zaopiekuje, w sensie da wsparcie i otuche to ubudz sie. Radze liczyc bardziej na siebie.

Ja mam chlopaka i po 2 latach dochodze do wniosku ze lepiej byc samemu. Miec swiety spokoj, a nie byc ze swinia co oglada pornosy i to jest normalne bo podobno 99 % facetow to robi. A potem po cichu oczekuje taki typ ze bedziesz sie z nim bzykac 3 razy dziennie, a najlepiej robic loda czy nie wiadomo jeszcze co. No i cycki i tylek tez masz kiedpski bo przeciez lale z pornosow maja balony. Rzygac mi sie chce jak o tym pomysle, oczywiscie uwazaja sie przy tym za swietych, a ty to mozesz co najwyzej isc posprzatac czy ksieciu podac piwo.

no nie byłam nigdy w związku ale bardzo chciałabym spróbować. nawet gdybym miała się rozczarować