niezdecydowany byly facet..

koles niby chce do mnie wrocic ale chyba do konca nie chce sie do tego przzyznac bo mowi ze moze kiedys bedziemy razem a kiedy ja zaprzeczam on sie wkurza.. a pozniej ze nic do konca nie wie..co z tym zrobic by on w koncu sie zdecydowal?

po co z nim dyskutujesz? tracisz czas - ty najwyraźniej chcesz, on sobie pogrywa, chcesz czekać w "rezerwie"? jak tak, to twoja sytuacja będzie gorsza od wieloletniej kochanki żonatego

meczy mnie juz ta sytuaccja..ale jak sie widujemy jest ideallnie, fajnie i czuje ze mu zalezy :/ nie bylby w koncu chyba tak zazdroosny ?

jeśli chciałby wrócić zrobiłby to a trzymanie w niepewności to chyba jakaś jego gra ... i sprawia że będziesz czekać w nieskończoność tylko czy warto nie sądzę

mowi ze mu zalezy na mnie i ze nadal cos go trzyma przy mojej osobie..

chociaz ja tez nie okazuje ze mi zalezy-przeciwnie dlatego moze on boi wykonac sie pierwszy ruch bo nie chce sie spalic?

:( brak mi sil co do tej sytuacjii..czasami mam go juz daleko gdzies a czasami wszystko wraca - dziwne.

to jest normalne że kiedy chcesz odejść górę biorą uczucia ale musisz zdecydować czy nadal chcesz być tak traktowana bo jednak koledzy i imprezy są dla niego ważniejsze a to smutne jest

tylko wlasnie nie jestem mu obojetna i dlatego chyba cos mnie trzyma ;/

moze zaczac go jakos olewac? chociaz z tym ciezko majac staly konkakt(i to dobry..)..

autorko. skoro nie chcesz, to po co jego zdecydowanie? ile masz lat?

On nie chce powrotu , tylko trzyma sobie Ciebie w rezerwie

mam 21 lat..powiem szczerze ze ja tez nie jestem tak na 100% zdecydowana..jesli byl by taki jak dawniej to ok, teraz troche sie zmienil..ale nie jest on typem podrywacza, nigdy nie umawia sie z dziewczynami nigdy nie chce isc gdzies z inna tylko ze mna (chodzi o wazne uroczystosci sluby, wesela itd)

wiec pewnie problem tez tkwi we mnie..bo sama mowie mu ze nie chce z nim byc poki co a o nim mowie ze jest niezdecydowany :p..chyba boje sie odrzucenia no nie wiem! masakra jakas

hmm mysle ze gdyby trzymal sobie mnie w rezerwie to nie byl by az tak zazdrosny :/ sama nie wiem co o tym myslec, nic racjonalnego mi do glowy nie przychodzi.