Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość trolololo24

nie umiem się zaangażować, być szczęśliwą w związku

Polecane posty

Gość trolololo24

Mam za sobą 6 letni związek. Od samego początku byłam pewna, że to nie jest facet z którym spędzę resztę życia. Było nam razem dobrze jak u małżeństwa z 25 letnim stażem. Ale z roku na rok czułam, że jemu coraz mniej zależy, więc i ja przestałam się starać, dbać o niego, dom, o nas i co? Zaczęliśmy się kłócić, wszystko szlag trafił. Odeszłam, bo tak wiele rzeczy mnie w nim powoli zaczynało wkurzać. Irytował mnie sposób jego mówienia, to co robił, to czego nie robił, to jak się zachowywał przy mnie a jak przy ludziach, jak jadł, jak spał. Przestałam być przy jego boku szczęśliwa, bo on żył swoim życiem a ja swoim. Każde osobno. Sądziłam, że to po prostu nie był ten... minęło trochę czasu, poznałam kogoś. Z początku szał, motylki, ekscytacja, gigantyczne pożądanie. Minęły 2 miesiące naszego związku a ja czuje, że już mam dosyć. Lubię go, szanuję, fajnie nam się spędza czas ale znów nie czuję, że to na całe życie, raczej na rok, dwa i pewnie każde pójdzie w swoją stronę. W poprzednim związku facet był zamknięty w sobie, nic mi nie mówił, nie prawił komplementów, nie mówił nic co by świadczyło, że mu zależy - przeszkadzało mi to, bo potrzebowałam tych zapewnień. W aktualnym facet gada tak do mnie na okrągło, co chwile, dla niego jestem 8 cudem świata - też mi to przeszkadza, bo ja nie umiem się odwdzięczyć tym samym. Oni są bardzo różni, nie łączy ich prawie nic. Zaczynam ich porównywać, i wciąż mam jedną myśl w głowie - mój ideał się jeszcze nie narodził. Ja nie wiem czy to ze mną jest coś nie tak... że po 1 nie umiem się zaangażować, po 2 tak szybko się nudzę, po 3 po pewnym czasie zaczyna mnie wszystko irytować, po 4 nie umiem kochać, nawet nie wiem co to za uczucie. Zauroczenie - ok, ale miłość?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
pitu pitu popros szefa o dodatkowe zadanie bo ewidentnie sie nudzisz

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość fajniee, no
Wiesz co to jest normalne, widocznie nie trafiłas jeszcze na swoja druga połowę. Mój pierwszy zwiazek 8 letni, to takze ciągłe uczucie ze "to nie to". Byłam z nim, było ok ale czułam podswiadomie że nie chce z tym facetem spedzic całego swojego zycia, że nie chce mu rodzic dzieci. Zerwałam. Teraz jestem w zwiazku ponad 3 meisiące i jestem przekonana od pierwszego naszego spotkania ze to TEN, ze to on bedzie moim mężem, jestem swięcie przekonana ze tak się stanie. A z moim ex nie było tak, od samego poczatku probowałam sie do niego jakby przekonywać, nigdy nie miałam mysli ze to TEN, zawsze były te wątpliwości. Także widocznie nie spotkałas jeszcze swojej rpawdziwej połowy bo jak spotkasz to nie bedziesz miec zadnych watpliwosci

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość trolololo24
dziękuje za te słowa, choć strasznie trudno mi uwierzyć, że tak się stanie. Może i trafię na ideał ale znając mnie pewnie z czasem i tak znajdę coś co zacznie mi przeszkadzać i się tego uczepię jak rzep psiego ogona i cały czas będzie to za mną chodzić. Jestem osobą bardzo nerwową, szybko się wkurzam, a wkurza mnie niemal wszystko, nie mam za grosz cierpliwości. Oczywiście dla faceta jestem miła i kochana ale w głębi serca klnę po nosem i trzymam wszystko w sobie. A później się to kumuluje i odchodzę. No i bardzo boje się zaangażować.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość fajniee, no
wierz mi jak spotkasz TEGO jedynego to nie ebdziesz miała takich watpliwosci. Ja miałam tak samo wczesniej, a teraz od ponad 3 miesiecy jestem tak pewna swojego uczucia jak nigdy w zyciu nie byłam. A co najlpesze ze z kazdfym tygodniem jest coraz lepiej i jestem coraz pewniajsza ze z tym człowiekiem spedzę reszte mojego zycia. Nie wiem jak to wytłumaczyc, ale nigdy w zyciu nie miałam takich uczuc. Było miło było fajnie ale teraz czuje ze to ejst TO.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gauuba
Nieustające motylki w brzuchu? Jeden facet nie prawi komplementów - źle, drugi komplementuje - teź źle. Czy ty w ogóle wiesz, czego chcesz? A problem sobie sama zdiagnozowałaś - strach przed zaangazowaniem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość fajniee, no
gauuuba rozbawiłas mnie wiesz?:-) jezeli myslisz ze komplemetowanie to klucz do szczescia to gratuluję:-D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gauuba
Komplementowanie jest ważne dla autorki, jako zapewnienie o uczuciach.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość fajniee, no
gauuba komplementowanie nic nie da jesli nie czujesz ze to ejst TO, a o to chodzi autorce. Ja tez mialam wczesniej takie uczcia ale teraz mam zupełnie inaczej i dlatego mówuie ze musi trafic swoj na swego i wtedy watpliwości brak.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość trolololo24
nie chodzi tylko o komplementy ale zaangażowanie w związek. Pierwszy tego nie robił, drugi robi aż za bardzo. Ja wiem czego chce od życia i faceta ale jak już pisałam, taki się chyba jeszcze nie narodził. A siebie znam, zawsze znajdę coś co będzie mi przeszkadzać. Nawet jak przez rok, dwa będzie idealnie to z czasem zrobię się wredna i będę wytykać błędy... ja mam chyba jakiś problem z podejściem do ludzi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gauuba
Autorka jest w związku, jest fajnie, lubi faceta, miło spedza z nim czas, ale... ale po pewnym czasie zaczyna się źle czuc w tym związku i sama nie wie dlaczego, mysli żeby to zakończyć i wejśc w kolejny związek. A jednoczesnie zastanawia się, czy problem nie tkwi w niej samej. Jesli ten problem w niej rzeczywiście tkwi, to kazdy związek - nawet z tym "wypośrodkowanym" facetem wczesniej czy póxniej legnie w gruzach.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gauuba
Lęk przed bliskością - poszukaj w necie - jest masa stron poświęcona temu problemowi. Zrobiłas juz wielki krok uświadamiając sobie problem - teraz czas się z nim zmierzyć. Powodzenia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość orianthi687
Nie wiem na ile temat jest aktualny, ale rozumiem Cię doskonale. Moje ostatnie 4 związki trwały ok. 2 lat. Po 2 latach się poddawałam. Za dużo spraw mnie irytowało, przestawało mi się chcieć cokolwiek począwszy od imprezowania, na seksie skończywszy. Jestem w tej chwili ponownie w takiej sytuacji. Znowu minęły 2 lata, facet jest niezwykły, bardzo inteligenty, przystojny, ale finalnie przestało grać i naprawdę nie chce mi się już. Więc zaczęłam się intensywnie zastanawiać co jest grane..Zaczęłam czytać, szukać, analizować, dostrzegać pewne prawidłowości, plus zaczęłam otwierać się na opinie innych osób i po części wierzę że mam dość spory problem z budowaniem relacji i chcę nad tym popracować, ale szczerze mówiąc nie wiem nawet jak. Plus skąd mam w ogóle wiedzieć, że tak naprawdę nie chodzi o to, że mam zupełnie inne potrzeby, a nie, że mam problemy z budowaniem związków...? Makabra...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
wszystko jest do d..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
smutno mi

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×