Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość pytanie otwarte do wszystkich

facet, który jest tylko przyjacielem dla kobiety: gej? frajer? jest to możliwe?

Polecane posty

Moorland co Ty bredzisz??!!!!! obca??? znamy sie 19 lat, spedzalysmy dni razem w skzole w jednej lawce w podst i liceum, bylam swiadkiem na jej slubie bardfzo lubie sie z jej mezem, jej bratem, rodzicami jezdzilysmy razem na wakacje, do dalszej rodziny bykysmy u suebie w domu dzien w dzien plakala mi na ramieniu wiele razy, pomagalysmy sobie wzajemnie i zawsze mozemy na siebie liczyc a Ty gadasz, ze ja dla niej jestem obca osoba? no rece opadaja:D owszem rozumiem ja lepiej bo znam ja od dziecka, znma ja bardzo dobrze a ze ma skomplikowany charater a mnie to nie przerasta to umiem do niej dotrzec, on czasami nie jestem kobieta jak ona, wiec po 1 moze dlatego a po 2 przez to ze jest to zwiazek to czesto jak to bywa boja soie powiedzidc cos sobie wprost albo graja na emocjach, ze mna tego nie ma bo relacja jest inna i chyba wyjasniac nie musze a to ze ja lepiej rozumiem nieraz nie oznacza ze ich malzenstwo jest zle, bo nie jestm zyja ze soba, maja dzieci i siebie kochaja, to ze ja i ona mamy bliska relacje przyjacuelja nie psuje niczego w ich zwuazku, wrecz przeciwnie -zawsze im kibicuje zeby zylo im sie ze soba jak najlepiej

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
natomiast Ty nie masz przyjaciol ktos kto ma prawdziwych przyjaciol nie nazwie ich obca osoba to niedorzeczne

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
dokładnie, z niektórymi przyjaciółmi znamy się kilkanaście, albo i więcej lat. zjedliśmy z nimi beczkę soli i zanim tyle przeżyjemy z facetem, to jeszcze wiele wody w rzece upłynie :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Żaba - moja rodzina zawsze była z sobą zżyta, nie "bo byli". I tak mnie nauczono - tak naprawdę liczyć możesz tylko na rodzinę (wieloletni partner/mąż to też rodzina). Dzięki takiemu podejściu mam tyle bliskich osób, że nie potrzebuję sobie szukać kolejnych integralnych części mojego życia. Tamari - właśnie o to mi chodzi. Fajnie, że macie takie relacje, ale mnie się w głowie nie chce pomieścić, że przyjaciółce można powiedzieć to czego nie powie się mężowi bo "gra się na emocjach". Jak wspominałam wyżej, ja byłam wychowana w przeświadczeniu, że rodzina jest absolutnie najważniejsza, że to są najbliżsi ludzie i dlatego zawsze najbardziej skupiałam się na dobrych relacjach z rodziną i partnerem. Nie miałam i nie mam potrzeby szukać sobie dodatkowych bliskich osób.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Tamari - z takich bardzo bliskich przyjaciół którzy znają mnie na wylot mam siostrę i partnera.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja tez nie mialam 10 letnie dziecko noe szuka na sile sobie przyjaciol wyszlo naturalnie a jesli nasza przyjazn nie szkodzi ich malzenstwu to nie widze problemu i jak juz zostalo tu napisane wczesniej to rodziny sie nie wybiera a przyjaciol tak, dlatgeo tez bym nie przesadzala ze rodzona to taka najwazniejsza, nie zawsze mozna na nia liczyc

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Tamari - ja na swoją mogę i to jest dla mnie bardzo ważne. Przy czym według mojej definicji to owszem, mam przyjaciół poza rodziną, ale są to osoby z którymi rzadko rozmawiam czy jeszcze rzadziej się widuję, bo tak się życie potoczyło i nie ma sensu na siłę oczekiwać bliskości z tymi ludźmi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
na szczęście w mojej rodzinie nie nakładano mi do głowy morałów o hierarchii ważności i zawsze miałam w tej kwestii pełną swobodę. ­ jakoś tak wolę móc wybierać ludzi dla mnie ważnych, niż mieć ich odgórnie przydzielonych.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Żaba - wiesz, pewnie by mi te wartości tak dobrze do głowy nie weszły gdyby nie to, że miałam bardzo zżytą, kochającą się rodzinę i ten model wspaniale działa też dla mnie. Coś w tym musi być ;) No i nigdy nie miałam potrzeby specjalnie zbliżać się do ludzi z którymi właściwie nic mnie nie łączyło. Mam super znajomych, ale to tylko znajomi nie muszą zaraz piać nad wspaniałą przyjaźnią.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ech,ludzie to naprawdę mają problemy.Ile przyjaźni skończyło się (udanymi) związkami? :) Po co na siłę szukać problemów?Będzie co będzie :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
jak widac kazdy ma inne relacje z ludzmi i inaczej patrzy na przyjazn, zwiazki i rodzine na wszystko jest miejsce w zyciu Ty sie dziwisz, ze ja rozumiem ja lepiej niz maz jakby ro bylo takie zle owszem bywa, ze rozumiam ja lepiej, ale ja z nia nie mam dzieci, nie daje jej czulosci, seksu, istoty tego co laczy kobiete z mezczyzna daje jej cos innego jako przyjaciolka wiec jesli nic ze soba nie koliduje, a raczej wspolgra to nie powinnas tego oceniac negatywnie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość niezle niezle
a co ma rodzina z tym wspólnego? ja tez mam zżytą, kochająca się, dużą rodzinę, zawsze byliśmy blisko a dwie przyjaciolki tez mam może po prostu niewiele jest osób z którymi sie dogadujesz, z niewieloma potrafisz stworzyć więź, tylko po co dorabiac do tego ideologie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Tamari - w sumie muszę przyznać Ci rację...i przeprosić. Faktycznie za mocno skrytykowałam, ale jak mówiłam zawsze wychodziłam z przeświadczenia, że to z partnerem powinno się mieć najlepsze relacje i prawdę mówiąc większość kobiet jakie znam, które twierdzą, że przyjaciółki rozumieją je lepiej po prostu, moim zdaniem, mówi o wiele za dużo, więc takie lekkie uprzedzenie mam do tego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
"No i nigdy nie miałam potrzeby specjalnie zbliżać się do ludzi z którymi właściwie nic mnie nie łączyło" ­ twój facet tez kiedyś był obcym ci człowiekiem. co więcej, twoja mama i tata zanim się poznali, też byli całkowicie obcymi dla siebie ludźmi. ­ więc wybacz, ale pleciesz trochę bez sensu :P ­ a mnie z wieloma ludźmi łączy tzw. "pokrewieństwo dusz" i wiem to od pierwszych chwil znajomości. może to intuicja czy coś, w każdym razie w dorosłym życiu sprawdza mi się to przeczucie w 100%.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
owszem bo z partenerem powinno sie miec najlepsza, w koncu z nim mieszkamy i dzielimy problemy dnia codziennego, z nim tworzymy rodzine, dlatego napisalam, ze w zyciu jest miejsce i na przyjaznoie i na partnera, tylko tych 1 nie mozna zaniedbywac bo czesto z tym uklochanym nic nie wychodzi:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
przepraszac nie musisz bo mnoe noe urazilas, ale masz ode mnoe wyrazy uznania, ze umiesz przyznac ze, sie moglac mylic:) wiele osob tego nie potrafi

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
"może po prostu niewiele jest osób z którymi sie dogadujesz, z niewieloma potrafisz stworzyć więź, tylko po co dorabiac do tego ideologie" ­ żeby się lepiej poczuć?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
niezle niezle - dogaduję się z masą osób, bo jak mówiłam znajomych mam od groma. Po prostu nie wierzę w bliskie relacja z w sumie niezwiązanymi ze mną ludźmi. Bo teraz tak - jeżeli przyjaźń to wychodzenie do pubu na karaoke, wspólne wyjazdy, "wewnętrzne żarty" i opowiadanie sobie nawzajem jakiś tak szczegółów "co u nas" to przyjaciół mam mnóstwo. Jak przyjaźń to mają być bardzo zażyłe, niemal rodzinne relacje i pranie brudów między sobą - to ja podziękuję. Mam przyjaciółkę i wiemy o sobie bardzo dużo, pewnie dużo więcej niż powinnyśmy, ale widujemy się bardzo rzadko, rzadko rozmawiamy, ale jak już się zdarzy to tak jakbyśmy widziały się wczoraj, a nie trzy lata temu. Mimo to jest wiele rzeczy o których jej nie powiem, chociażby dlatego, że mogą dotyczyć np. mojego faceta. No i nie oczekuję, że na siłę będziemy podtrzymywać regularny kontakt na dużą odległość mając inny tryb życia, innych znajomych, inne zajęcia...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
żaba - moja dusza pochodzi z bardzo wąskiej grupy, niewiele mam krewnych ;) I tak, wiem o co ci chodzi, ale wychodzę z założenia, że przyjaciel to jednak luksusowa marka i samo to, że kogoś znam x-ilość lat nie znaczy, że jest moim przyjacielem. Tamari - ja jestem strasznym samotnikiem. W bliskie relacje wkładam bardzo dużo energii, ale nie tworzę ich w dużą ilością ludzi. Dla mnie "friend" to dobry kumpel, a "best friend'ów" nie powinno być za dużo. Poza tym wychodzę z założenia, że jednak większa jest szansa, że drogi się rozejdą z przyjaciółmi niż, że rozpadnie się dobry związek (po prostu to drugie jest bardziej spektakularne), ale to też może być wynik mojego naturalnego dystansu do zbyt ciasnych relacji.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Żaba - takie wrażenie odniosłam po przeczytaniu kafaterii i wysłuchaniu kilku zwierzeń moich koleżanek. ;) a co do twojej teorii z czuciem się lepiej - poważnie, wierzysz w to tłumaczenie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mam idealnego lekarza
dobranoc

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
otoz to, twoje podejscie i poglady sa odzwierciedleniem twoich doswiadczen a te sa sa zwiazane rowniez z twoja osobowoscia ja tez nie nazywam przyjaciolmi nie wiem jaka ilosc osob taka bliska moze 1,kiedys 2 ale nie udalo sie bo to byl facet i to byla niestety jedna z tych przyjazno dam-mes ktora nie przetrwala:) teraz to mysle, ze ta osoba nawet mnie mile nie wspomina, taka chowa uraze,bywaa:) a tak to mam pare osob ktore sa wazniejsze na pewno niz zwykle kolezanki, ale to tez nie jakas wielka przyjazn tez wychodze z zaloezenia ze najlepiej polegac na sobie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Tamari - a widzisz, ja mam dobrego kumpla którego w sumie mogę nazwać przyjacielem. Kiedyś mu pomogłam uporać się z rozstaniem i od tego czasu spotykamy się na pogaduchy co jakiś czas chociaz nie ma chyba jednej rzeczy na temat której się zgadzamy :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
moorland chyba przyjaznic mozna sie wlasnie z facetem tylko wtdy gdy nie lacza was bardziej burzliwe emocje jwsli one sie pojawiaja, do tego klotnie, oskarzenia, obrazanie sie to raczej to nie przetrwa jak sie ktores zakocha to juz w ogole tragedia:0 chyba wole kumpli do imprez i pogadania od czasu do czasu niz wchodzenia w jakies powazniejsze relacje nic dobrego z tego nie wyszlo jak na razie lubie towarzystwo facetow, meski punkt widzenia itd ale niestety sparzylam sie na probach przyjazni z nimi z kobietami jednak wychodzi mi o wiele lepej:) juzn nie wspomne ze jak nawet mialam dosc dobra relacje z facetem z pracy, na zasadzie porozumienia,wspolnych tematow itd to jego zona wmowila sobie ze to flirt, albo nawet jakis poczatek romansu i zostalo to przerwane:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja takich problemów nigdy nie miałam - chociaż to może być właśnie spowodowane tym, że raczej nie jestem wylewna więc i tych emocji nie ma.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
wystarczy, ze ktos jest wylewny:) Ty nie musisz widzialam wlasnie okropny filmik ktory ktos wkleil na kafe i sie na maksa zdenerwowalam:-O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
w sensie ze jedna strona a nie chodzilo mi o Ciebie konkretnie, ale mysle ze wiesz co mialam na mysli:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×