SERCE CZY ROZUM

Jestem idiotką. A w mym życiu jest dwóch facetów. Jeden z nich to cholerny imprezowicz, widzący bóstwa w kolegach, który porzucił mnie po 3 latach związku, a teraz po pół roku już ponad twierdzi, że mnie kocha. Zmienił się dla mnie wtedy - to fakt. Ale nie tak bardzo jak bym chciała. Ciągle moje wymagania... Ale kocham go, począwszy od żabich łydek po ładne uszy i przez zapadnięty mostek. Drugi to miły, sympatyczny, pracowity chłopak. Wiele dla niego znaczę i wszystko co robi, chce robić dobrze, ze względu na mnie. Mogę na nim polegać. I nie jest ciotowaty. Ale... Za mało w nim Bartka. :( I nie wiem po co to piszę. Jestem kretynką bawiącą się ludzkimi uczuciami...

lepiej bądź sama póki co i dorośnij

tego drugiego zostaw w spokoju

zdecydować,zostaw obu Pobądź sama kilka miesięcy,ochłoń,nabierz dystansu. Zobaczysz,że żaden z nich nie był dla Ciebie odpowiedni.

Miałem tak kiedyś. Bzykałem laskę, która była narzeczoną jakiegoś gościa. Ja typ imprezowicz...on stabilny z dobrą pracą. To ona zmieniła moje podejście do kobiet... każdą nowopoznaną dziewczynę traktuję teraz jak dziwkę, bo większość jest gotowa wyjść za mąż za kogoś kogo nie kocha, ale daje bezpieczeństwo i stabilizację - a w międzyczasie pieprzyć się z jakimś lovelasem. Większość jest fałszywa i obłudna i zdania nie zmienie. W tej historii to ja byłem tym, z którym zdradzała swojego przyszłego męża jednocześnie opowiadając mi jakim wspaniałym jest facetem. Zygać się chce...