dzień jak codzień, znowu nie rozmawiamy:(

nie wiem już jak z nim rozmawiać:( przynajmniej raz w miesiacu płaczę przez niego. wystarczy, ze powiem mu kilka slów prawdy, on nie pozostaje dłużny i rzuca takim tekstem, że szczena mi opada, lzy w oczach stają:( dzisiaj uslyszalam z wyrzutem, ze żenić mu się niepotrzebnie chcialo:( nie liczy sie nic, tylko to co on ma do powiedzenia. ja sobie moge mówić, on jednym uchem slucha, a drugim wypuszcza, bo co ja go będe swoimi problemami zanudzala:( strasznie mi przykro:(

przysięgałaś? - to teraz nieś swój krzyż

dlaczeo go nie zostawisz i przestaniesz marnować swoje życie ? Nikt go za Ciebie nie przeżyje, znajdź siłę by odejść i zacząć od nowa

tak, najlepiej po kilku kłótniach zostawić faceta w pierony, przecież można znaleźć nowego, który będzie chlał i lał, albo będzie bal sie odezwać. rozwód to nie jest rozwiązanie:o zanim popadliśmy w problemy finansowe on byl inny, one go dobijają, a że nie potrafi mówic o swoich problemach, rozładowuje stres w inny sposob:(