Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość falafele

Chyba nie jestem szczęśliwa... Ale nie umiem odejść.

Polecane posty

Gość falafele

Jesteśmy razem prawie dwa lata, mieszkamy ze sobą 1,5 roku. Wydaje mi się, że nie jestem szczęśliwa, chwilami chciałabym czegoś więcej.. On jest dla mnie dobry, kochany, wiem, że zrobiłby dla mnie wiele. Jednak wiele nas różni. Najgorsze jest to, że chwilami przypomina mi on swojego ojca, którego nie trawię. Nieraz sobie myślę, że z czasem będzie taki sam. Nieraz z kolegami lub przyjaciółmi mam więcej tematów do pogadania niż z nim. Ciężko przyznać, ale on czasami mi się wydaje za.. prosty jak dla mnie. Boję się od niego odejść, boję się samotności. Z jednej strony chcę odejść, z drugiej wiem, że będzie mi źle bez niego. Czasami wydaje mi się, że mi po prostu brakuje bliskości, drugiej osoby, a nie jego. Nie wiem co robić... :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Goscinny w (RAZ)kroku
twoje decyzje ale nie mecz chłopaka jesli nie zamierzasz czegos z tego lepić

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość parsleyyy
Mam podobnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
no jak za "prosty" to jasne , ze powinnas odejsc .Co sie bedziesz "prostaka "trzymala . Co "prostak" moze Ci dac ? Przeciez jest tylu innych wyksztalconych , inteligentnych , przebojowych , ciekawych ...... a ten? Taki kapec ble ble ble .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość falafele
Problem w tym, że ja bym chciała, nawet bardzo. Ale boję się cholernie przyszłości, boję się, że kiedyś będę sobie w brodę pluć, że mógłby być ktoś lepszy... Denerwuje mnie to jakich on ma znajomych, są to ludzie z którymi wstyd gdziekolwiek wyjść. On jest taki prosty, aż za bardzo. Czasami się za niego wstydzę... Z drugiej strony nigdy nie byłam z kimś, kto był taki dla mnie dobry i kochany... Cięzko mi z tym wszystkim. Nie umiem sobie odpowiedzieć na pytanie czy ja go na prawdę kocham..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość primawerra
tez się bałam, też zwlekałam dlugo nim podjełam decyzje o tym aby doejśc. I dziś jestem, szczesliwa jak nigdy w zyciu nie byłam. Pozanalam kogos kto sprawia ze unosze się w powietrzu, a moj ex ciągnoł mnie ciągle w dół. Podjełam ta decyzję po 30-tce, wydawalo mi sie ze jestem skonczona a jednak szybko poznałam mojego obecnego faceta i ejstem przeszczesliwa ze odeszłam od mojego ex

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość primawerra
I tez moj ex był dobry, ale tak sie roznilismy ze nie dawałam rady, tez sie za niegi wstydziłam, też nie mielismy o czym rozmawiać. Moglismy się niw widziec 3 dni i ja za nim nawet nie teskniłam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość falafele
Ale problem w tym, że ja tęsknie. Tylko nie wiem czy tęsknie za nim czy po prostu za bliskością. Mogę leżeć cały wieczór wtulona w niego, czuję się wtedy dobrze, bezpiecznie. Ale brakuje mi "czegoś" w tym związku. Przypomina mi się np. jak z moim ex mogłam przegadać całą noc, mogłam mu się zwierzyć z wszystkiego. A mój obecny partner wydaje mi się że czasami mnie nie rozumie... Chwilami mi się wydaje, że jestem z nim bo czekam na jakąś lepsza okazję.... :( :( Kiedyś gdy np zaczynał temat zaręczyn byłam wniebowzięta, wyszłabym za niego bez zastanowienia. Teraz nie wiem, czy bym przyjęła pierścionek. Kiedyś mu to powiedziałam, że chyba musiałby się bardzo zmienić, żebym chciała być jego żoną. Ale wiem, że ludzie się nie zmieniają... :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ona 0999
nie jest egoistka, po prostu nie jest pewna swoich uczuc,,,

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jajajadlamsldka
Cześć. Jakbym czytała siebie sprzed kilku miesięcy. Opowiem Ci moją historię. Byłam z takim mężczyzną ponad 5,5 roku. Był dobry ale czegoś w tym związku brakowało. Z jego strony. Nie umieliśmy ze sobą rozmawiać (podobnie jak u Ciebie lepiej gadało mi się ze znajomymi niż z nim). Z nim było bezpiecznie ale nie czułam, żeby to był facet na całe życie. Podobnie jak Ty kiedy myślałam o zaręczynach - wpadałam w panikę, że nie chce z kimś takim spędzić reszty życia, że nie jestem przy nim szczęśliwa, nie czuję się kochana, nie czuję się dobrze. On nad sobą pracował od początku związku, latami dawałam mu szanse na zmianę, prosiłam, on obiecywał, że się zmieni. I nie zmienił. W końcu byłam w tak złym stanie psychicznym, czułam się samotna w związku, niekochana, niedoceniana, że odeszłam. Było mi strasznie trudno ale teraz wychodzę na prostą, a on dopiero po rozstaniu pokazał jakim jest człowiekiem... i że tak naprawdę nigdy by się nie zmienił. Zastanów się co jest dla Ciebie ważne w życiu i związku i nie marnuj czasu na człowieka który nie jest Ci pisany.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×