Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

hibiskus

Podjęłam decyzję...

Polecane posty

Nie układało się już od dawna. Jesteśmy razem od roku, od stycznia mieszkamy we wspólnym mieszkaniu. Dużo zaryzykowaliśmy, bo pracowaliśmy razem, któreś z nas musiało odejść, zdecydował się na ten krok on, bo i tak miał dość. Kiedyś było pięknie, wspólne spacery, rozmowy, seks. Od kiedy zamieszkaliśmy razem trwamy w właściwie w permanentnym kryzysie. Kłócimy się o porządki, o zostawione w łazience skarpetki, ale i też oddalamy się od siebie. Nie jemy razem, nie wychodzimy razem, nie spędzamy razem czasu, on po pracy gra do nocy na kompie a ja oglądam TV, każde w osobnym pokoju. Seks ostatni raz uprawialiśmy w Nowy Rok. Staram się, gotuję dla niego, sprzątam, jestem przy nim - usłyszałam dzisiaj, że jestem zbyt troskliwa, ma dosyć mojej opieki, ciepła, przejmowania się nim i "odejdź dwa kroki do tyłu, bo jesteś jak rzygająca tęczą"...potem usłyszałam, że mam zamknąć jadaczkę, bo tylko klepię i klepię a on potrzebuje ciszy. Na sam koniec dnia pokłóciliśmy się jeszcze o dzieci, on powiedział, że nie chce ich wcale, albo za 10 lat (mamy po 28 lat), ja chciałabym dziecko za 2-3 lata. Usłyszałam, że on ma dość moich zdewociałych poglądów, myślał, że jestem bardziej nowoczesna i w ogóle, wyszedł do kolegi na piwo, chociaż w czwartek obiecywał mi, że ten wieczór spędzimy razem. Nie mam siły, podjęłam decyzję o odejściu, bo tego nie da się już chyba uratować. Kocham go, kiedy w nocy śpimy jestem jak pies, potrzebuję chociaż kawałka jego ręki, zapachu jego koszulki, żeby zasnąć. Cholernie mnie boli, ale chyba nie ma już innego wyjścia...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Najgorsze jest to, że to tak boli, bo nie wiem co ja zrobiłam źle. Starałam się jak tylko umiałam, kiedy nie miał pracy, robiłam zakupy, pożyczałam mu pieniądze...nie wiem dlaczego to wszystko tak się posypało

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Potwierdzone
Tym tematem ludzie nie rozchodza sie z dobrobytu hmm no coz...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kolloina
To zrobiłaś źle, że robiłaś za dużo. Poczuł, że wszystko mu wolno, stracił do Ciebie szacunek i miłość. Gdyby mój facet powiedział do mnie, żebym zamknęła jadaczkę to bym mu sprzedała taką lutę, że on już by swojej bez trzech stomatologów nie otworzył

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość proste logiczne i przejrzyste
On kogoś ma. Wszyscy zawsze szukają w kosmosie wyjaśnień, snują teorie a jeśli chodzi o faceta to jest proste jak budowa szczotki do toalety - brak szacunku, brak seksu, oddalenie, brak chęci do wspólnych rzeczy - inna kobieta, a z Tobą mieszka, ma wyprane, ugotowane, co by nie zrobił to się do niego przytulisz w nocy, więc traktuję Cię jak szmatę, bo mu tak wygodnie. Jak już sobie ustawi nowe życie z tamtą to bez zbędnych sentymentów kopnie Cię w d...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość raki4444
Dokładnie, jak wyżej... za dużo dajesz "za darmo", zajmij się sobą, tym co lubisz, nie uwieszaj się na mężczyźnie, bo to może zamęczyć... Po prostu pamiętaj o sobie i swojej dumie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość proste logiczne i przejrzyste
I textów zamknij jadaczkę czy dwa kroki do tyłu nie stosuje się do kobiety którą się kocha, więc albo odejdziesz albo się nadal będziesz oszukiwać, że "on ma trudny charakter, docieramy się a te początkowe trudności pewnie miną"...bo tak pewnie jeszcze się łudzisz

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
jest taka teoria, że im więcej dla kogoś robimy tym bardziej przywiązujemy się do tej osoby, tym bardziej nam na niej zależy. On dla Ciebie nie robił nic.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Potwierdzone
Niestety ale to prawda ludzie rozchodza sie z dobrobytu no coz...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość czarownicaszatanica
Kopnij go w 4. Jak cie kocha to zateskni i nie pozwoli tak po prostu odejsc. A jak ci pozwoli odejsc...to mozesz byc pewna ze mu juz w ogole nie zalezalo. Ale wiesz to jego stwierdzenie ze rzygasz tecza, nie powinien tak mowic ale sporo w tym prawdy o tobie. Jak kobieta jest zawsze "nogi umyje i wode wypije" to wielu facetow traci szacunek. Jasne ze dbasz o faceta ktorego kochasz, ale jak on juz sam mowi ze ma dosc tego nadskakiwania to powiedz ok, odwroc sie na piecie i idz z kolezanka gdziec, albo na spacer. Tylko ze jesli on codziennie komp a ty tv, to co wy macie wspolnego? Moze facet byl troche zauroczony i mu przeszlo? A moze robi tak bo ty wlasnie jestes taka slodka i piskliwa caly czas ze juz nie moze.. nie wiem odejdz, zrob przerwe...tak sie nie da..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Rzeczywiście, myślałam, że to minie. Najgorsze jest to, że naprawdę nie wiem jak to naprawić, nie wiem czy to ma jeszcze sens.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość o kurczę współczuję
Przykro mi hibiskus. Lepiej, że to wyszło z niego teraz a nie później.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nic nie mamy wspólnego. Mamy kompletnie różne zainteresowania. Na początku jakoś się dopasowywaliśmy, ja z nim oglądałam smoki i mordobicia a on ze mną poszedł nawet na koncert hip hopowy. Teraz nie mamy już chyba siły udawać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Przykro mi skarbie ale to nie ma sensu. On cię traktuje jak kurę domową bo mu podkladasz wszystko pod nos. Ale nie wiń się za to, że kochasz i okazujesz to uczucie. Dbasz i troszczysz sie i to jest naturalne - to on jest zjebany i nie zasługuje na ciebie. Zostaw to, choć ciężko - zostaw.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Możesz najwyżej kopnąć w dupę i sprawdzić czy się przejmie. Jezeli mu nie zależy to nic nie wskórasz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość proste logiczne i przejrzyste
Na jutro masz zadanie domowe. Wstaniesz rano, zjesz sobie sama śniadanie, jemu nawet nie stawiaj drugiego talerza. Będzie chciał to sam zje, nie będzie chciał - wiesz co mu w d...potem idziesz na kilka godzin z domu, kościół, zakupy, koleżanka, kino, spacer, obojętnie, nie robisz żadnego obiadu, nie ma Cię po prostu w domu. Wrócisz, nóżki do góry, serialik, żadnych pytań do niego. I tak codziennie. Może się ocknie. Jeśli nie to trudno, trzeba będzie się rozstać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość o kurczę współczuję
Jasne. Nawet jeśli coś mu nie pasowało, to wybaczcie moje drogie, ale jeśli dla was to jest normalny sposób komunikowania się w związku, to nie ma o czym w ogóle rozmawiać. Dla mnie to ewidentny brak szacunku. Nie pozwoliłabym nigdy tak się do siebie odnosić :o Nikt nie jest idealny, ale można to powiedzieć w inny sposób.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wiecie co jest najgorsze...to ciągłe myślenie o jego byłej dziewczynie...byli razem dawno temu, ona traktowała go jak śmiecia a on ganiał za nią jak pies...te malownicze opowieści, jak wydawał na nią pieniądze, kupował jej za ostatnią kasę prezenty, którymi ona gardziła, kiedy bolała ją głowa nie pojechał na święta do rodziny, żeby z nią zostać. Potem spotykali się tylko na seks, bardzo długi czas. Znam ją, mijam ją codziennie i czasem nie mogę wywalić ze swojej głowy wizji, że on albo ją nadal kocha albo mają kontakt...ciągle to do mnie wraca, te jego opowieści, że potrafili się kochać kilka razy w nocy, kiedy my w ogóle nie uprawiamy seksu, że kupował jej drogie prezenty na urodziny kiedy ja mam swoje za 2 dni a on już mi zapowiedział, żebym nie liczyła na cuda, bo nie ma kasy, kiedy byłam chora zostawiał mnie samą na całe dnie i robił wielką łaskę, że coś kupił i ugotował. To wraca i tak mnie rani...nie mogę z tym chyba żyć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Justyna...23...
Mam podobnie, tez tak jak Ty bylam (jestem) za dobra. Wszystko dla niego. Spotkania codziennie nawet jak nie mialam czasu (ale on tez chcial codziennie) i w koncu zasugerowal ze czasem chcialby tez zrobic cos ze soba. Chcialabym sie z Toba moc skontaktowac jakos inaczej a nie na forum, np gg bo sytuacje mamy naprawde bardzo podobna to moglybysmy sie dzielic przezyciami lub zalami po rozstaniu jezeli takowe nastapi u ktorejs z nas. Co Ty na to?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
To się właśnie nazywa efekt Franklina. Poczytaj o tym, to dość dziwna teoria, ale się sprawdza.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie mam gadu, mój mail to hibiskus28@gmail.com, jak coś to pisz...straszne to wszystko jest, nawet teraz. Nie ma go, nie wiem kiedy wróci, czy w ogóle wróci...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość czarownicaszatanica
Mi sie wydaje ze to typowe zauroczenie ktore sie nie rozwinelo. Najpierw bylo cudnie a potem sie blizej poznaliscie i wyszlo szydlo z worka. Wiem jak to boli na wladnej skorze ale im dluzej sobie wmawiasz ze z czasem jakos to bedzie tym gorzej. Proste i logiczne ma racje. Zrob tak, badz asertywna. Jak jest milosc z jego strony to sie obudzi troche. Ale skoro on nie chce dzieci a ty za 2-3 lata.... I skoro tak chamowato sie odnosi do ciebie... Sama musisz wiedziec :-(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kottu321
sama sobie odpowiedzialas

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Justyna...23...
A rozmawialiscie o tym co sie miedzy wami dzieje? czy tak po prostu sie mijacie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Próbowałam z nim rozmawiać, zawsze mówił, że sobie wkręcam i mu robię jazdy, szopki i dymy, on nie czuje się winien, jeśli coś między nami jest nie tak. Zawsze to była moja wina, bo się czepiam, bo wymagam od niego, bo go dręczę. Wymagałam od niego niesamowicie dużo prosząc aby raz w tygodniu pomógł mi posprzątać i pojechał ze mną na zakupy...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zupełnie jak mój ex
EX!!!!! ;-) Przecież to nie jest związek. Tak jak teraz równie dobrze możesz żyć sama.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Justyna...23...
Wiem jak Ci ciezko bo 2 dni temu tez prawie rozstalam sie z facetem. Ale pogadalismy, przeprosil i jestesmy razem ale jak dlugo to zobaczymy. Ty cierpisz a on nie widzi problemu - tak nie moze byc. A jakbys przynajmniej udawala ze stal Ci sie obojetny. Tak jak ktos wyzej pisal, wyjdz jutro gdzies, nie mow gdzie, niech i on sie pomartwi

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×