Jak to wygląda u Was?

Czy dokładacie się do rachunków, czynszu, jedzenia i tak dalej z Waszej wypłaty do budżetu domowego? Czy może Wasza wypłata jest tylko na Wasze własne wydatki? Czy jeszcze jakoś inaczej. Zastanawiam się jak rozdzielę swoją wypłatę, jak będę ju u męża w Londynie, on zarabia troszkę ponad 600 funtów tygodniowo w Londynie, a ja miałabym tylko niecałe 220 funtów na tydzień...Wiadomo, mieszkania są drogie, do tego bilety, rachunki, jedzenie i cała reszta...

Laczcie pieniadze, oplacajcie z nich rachunki, jedzenie i dajcie sobie po kieszonkowym na drobne wydatki. Wiadomo, ze przy takich dysproporcjach nie bedziecie skladac sie na pol, ale jestescie malzenstwem wiec proponowalabym wspolny budzet.

Skladki z mezem yyyyyyyy?:O

A wiesz o tym, ze sama bys sobie nie poradzila? Za 200 to bym wolala siedziec na dupie, bedziesz cos nie raz kupowac i ci nie zostanie... nic.

polowie.

w małżeństwie tak samo jak łóżko jest wspólne tak kasa jest wspólna - dodajecie swoje wypłaty (nie ważne kto zarobił więcej) z tej sumy opłacacie rachunku, resztę odkładacie, a z części tej reszty robicie sobie przyjemności

wspolna kasa, a tym bardziej jak jestescie malzenstwem..

U nas idzie po połowie, ostatnio też zaczęliśmy oszczędzanie, bo chcemy jeszcze więcej odłożyć zanim wrócimy do Polski. Polecam poczytać sobie o planowaniu budżetu i takich małych oszczędnościach na rachunkach. mi przydało się sporo wskazówek z serwisu czas na finanse, poza tym są też jeszcze aplikacje do planowania budżetu.

My mamy wspólna kasę od pierwszego dni gdy ze sobą zamieszkalismy. Ja zarabiam mniej od partnera.