Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Anita0101

Nie chcę mieć dzieci i mąż straszy mnie rozwodem

Polecane posty

no i temat :) nie wiem dlaczego tak sie dziwisz. wszystko jest mozliwe. tez mam 30 lat, tez trzy lata po slubie i nic mi sie rozbudzilo. ani nie czuje sie stara, ale nie czuje, ze mi czas ucieka. ALE mysle, ze moze sie to i zmienic. Kiedys. Moja mama urodzila mnie jak byla trzy lata po slubie i miala lat 23 i mi powiedziala, ze chciala miec dzieci tak szybko, ale ojciec sie uparl. wiem, ze nas kochala i kocha, ale nie bylismy jej proritetem w zyciu. miec dzieci z przymusu nie jest dobrym pomyslem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Anita0101
Wiem, że nie wiem Powiedz mi proszę, jakie jest stanowisko w tej sprawie Twojego męża? On podziela Twoją opinię?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jeśli definitywnie sie w tej najważniejszej bądź co bądź sprawie nie zgadzacie, to jedynym wyjściem jest, moim zdaniem, rozstanie. Zastanawiam się, czy mąż Cię "straszy" rozwodem i próbuje coś na Tobie wymusić, czy po prostu uczciwie informuje Cię o tym, jakie są jego priorytety i jakie będą konsekwencje różnic. szkoda, że nie zrobił tego przed ślubem, ale nic na to się nie poradzi. ludziom się potrzeby zmieniają i trzeba o nich rozmawiać i czasem trzeba się rozstać. ja go rozumiem. długo przed ślubem - właściwie to nawet temat ślubu jeszcze nie istniał w naszych rozmowach, nie wydawał mi się wtedy ważny - poruszyłam z moim mężem - wtedy partnerem, temat dzieci. powiedziałam mu, że to dla mnie bardzo ważne i nie wyobrażam sobie bycia razem, jeśli jego priorytety są inne. myślę, że było to dla niego zaskakujące. zapytał mnie, czy jeśli on nie chce, to się z nim rozstanę i uczciwie powiedziałam, że tak. nie sądzę, żeby czuł się straszony i szantażowany. to była spokojna, uczciwa rozmowa na temat życiowych oczekiwań i planów. on to sobie przemyślał i wtedy powiedział mi, że dzieci owszem, ale za jakiś czas. ustaliliśmy za jaki czas mniej-więcej będziemy się starać (a raczej po prostu dopuścimy taką możliwość). i do dziś żyjemy szczęśliwie, razem, po ślubie i właśnie spodziewamy się dziecka. to była nasza wspólna decyzja, choć to ja bardziej chciałam niż on. konkluzja jest taka: dojrzali ludzie nie straszą się, ale rozmawiają otwarcie i czasem podejmują decyzję o rozstaniu pomimo miłości, bo czego innego oczekują od życia. i to jedyna chyba słuszna droga.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Anita, pisalam o tym wczesniej. 11:22 wiem, ze nie wiem a czy on ci mowi przed slubem, ze chce miec dzieci? ja tez nie jestem chetna na dzieci, ale przed slubem sie zgodzilam, ze te dziecko (jedno) bedzie i sie nastawiam do tego. nie mam instyktu, ale wiem, ze dziecko pokocham tylko, ze do szczescia w tym momencie nie jest mi potrzebne. na szczescie mojemu mezowi sie jeszcze nie spieszy wiec bede jeszcze miala troche wolnosci. tak jak Sally mialam rozmowe z mezem przed slubem. On mi powiedzial, ze jak ja nie chce dziecka to wtedy sie roztajemy. dziecko jest dla niego wazne. ja nigdy nie powiedzialam nigdy. czesto o tym rozmawiamy, ale jeszcze nie jestemy gotowi. jezeli przyjdzie czas o nie bedzie problemu, ale to bedzie wspolna decyzja. tak na marginesie, tez mialam (mam juz druga) spirale jak bralismy slub. jak potrzebujesz to jest latwo wyjac. zaszlam w ciaze dwa tygodnie po slubie, ale poronilam szybko. maz widzial, ze nie tak szczesliwa jak on. oczywiscie na poczatku byl wielki szok. sam nawet zaproponowal zebym usunela jezeli to jest problem. na co sie nie zgodzilam, nie dlatego, ze jestem przeciwna aborcji. jak juz sie oswojilam z mysla o tym, bylo po sprawie. przynajmnie z tego calego zajscia wiem, ze nigdy by mnie do dziecka nie zmusil. a on tez wie, ze tym dzieckiem sie bedzie zajmowal, a nie, ze on chce miec dziecko i radz sobie sama. gdybym miala parcie na dziecko dawno bysmy je mieli. a tak z glowa planujemy. czy nas stac na dziecko? kto sie nim zajmie? on juz teraz kombinuje jak by to zrobic zebysmy oboje sie dzieckiem zajmowali. z takim jego podejsciem jestem troche bardziej spokojna.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja tez nie chce miec dzieci
tak mowilam i mowie caly czas, a mam tez juz blizej 30:P najbardziej zawiodlam tych ktorzy wrozyli mi, ze "oj mowisz, ze nie chcesz a pewnie pierwsza wyjdziesz za maz i urodzisz dziecko":) Tak mowili mi nauczyciele, ciotki. No i jak sie okazalo zdania nie zmieniam, a dzieci miec nie chcialam od zawsze, kolezanki bawily sie w dom, a ja patrzylam na to z politowaniem juz jako mala dziewczynka:D Mialam w wieku 22 lat zwiazek ktory sie rozpadl z tego powodu. Bylismy ponad rok razem gdy on powiedzial, ze marzy o slubie i dzieciach. Bylam szczera i powiedzialam, ze to nie ze mna. Z wielkim zalem ale sie rozstalismy, bo nie bede przeciez czlowieka zwodzi i pozbawiac jego marzen. Kolejny zwiazek juz krotszy tez sie rozpadl. Tym razem powiedzialam wczesnie ze nie chce dzieci i nie nie odmieni mi sie. Na poczatku nie chcial wierzyc ale musialam mu to uswiadomic by nie zaszlo to za daleko. Gdy zas poznalam meza to mu o dzieciach wypalilam na drugiej randce:D on tez ich nie chcial na szczescie. Gdyby mu sie odmienilo? Nie wiem, ale w trakcie naszego malzenstwa bylam raz w ciazy, chcialam usunac ale mi nie pozwolil tzn. przekonal, ze trudno, bedziemy rodzicami. Na szczescie natura wiedziala co robi i poronilam. Po tym zdarzeniu podjelismy kroki by juz nigdy nie zaliczyc wpadki. Moje zdanie wiec jest takie, ze jesli jedno pragnie dziecka, a drugie nie to zwiazek jest skazany na porazke.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja tez nie chce miec dzieci22
wiem to juz teraz. moze gdybym urodzila to moze i byloby fajnie, bo to jest jednak radosc. ale czy do konca tak fajnie, niz gdybym chciala tego od razu i byla pewna? to tak jak (wiem, glupi przyklad) mieszkam z kims i on chce pieska. ja nie chce, bo nie i juz. nie czuje sie dobra w opiece nad psami, nie rajcuje mnie to. kupuje szczeniaka i jest w sumie fajnie zawsze to jakas radocha, ale to po prostu nie to!!!!!!!!! nie mozna wymuszac tej radosci. mam kolezanki ktore nie zaluja wpadek, ale mam tez i takie, co zaluja. moga mowic, ze jest ok, ale... :O jedna niby kocha i zycia sobie nie wyobrazaa, ale i tak zaluje, bardzo. chwilami. bo nie chciALa i koniec. nikt nie lubi niczego na sile.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja tez nie chce miec dzieci22
chciane dziecko kocha sie cala moca, niczego nie zaluje, nawet komplikacji, wypadajacych zebow, zaparc, rozstepow, braku libida, rozbicia zwiazku z facetem, taka kobieta ktora chce miec dziecko jest w stanie poswiecic mu sie i swoje meki uczynic szczesciem. ale taka, ktora nie chce......... no badzmy szczerzy. nie jest!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
''Niestety, ale nie czuję chęci posiadania dziecka ani z mężem, ani z żadnym innym mężczyzną. Co mam na to poradzić? Zastrzelić się? Czy to moja wina, że natura nie obdarzyła mnie instynktem macierzyńskim? W tym momencie nawet bardzo chciałabym go mieć, by moje małżeństwo nie skończyło się, byśmy razem mogli być dalej szczęśliwi z dwójką czy trójką dzieci u boku... Ale niestety tak nie jest!!!'' to daj chlopowi swiety spokoj i nie zawracaj mu dupy swoim egoistycznym podejsciem do zycia bo w tym przypadku to kompromis w gre nie wchodzi. pol dziecka nie splodzicie :O wyjscia sa dwa albo ty robisz cos wbrew sobie i godzisz sie na dziecko albo on godzi sie z mysla ze nie bedzie mial dzieci... tak czy siak szczesliwi nie bedziecie a z tego co widac to sama nie wiesz czego chcesz ''Zaczęłam zastanawiać się nad macierzyństwem, bo kocham męża i nie chcę Go stracić'' to wkoncu kategorycznie nie zgadasz sie na dzieci bo jak to mowisz nie lubisz ich, nie czujesz w sobie instyktu macierzynskiego,wolisz prace, wakacje kilka razy do roku? czy jednak rozwazasz opcje bycia matka?no my Ci chyba nie powiemy jaka masz wybrac droge kazda z nas moze co najwyzej wyrazic wlasna opinie na ten temat, ale decyzja nalezy do Ciebie. choc wydaje mi sie ze na dziecko raczej sie nie zdecydujesz, bo jak juz wypowiadalo sie tu kilka osob dziecko zrobic to nie jest takie hop siup i ciaza. W Twoim wieku juz bedzie coraz ciezej a nie latwiej zalozyc rodzine, w przypadku faceta wiek niestety zbytnio nie gra roli. szczerze powiedziawszy szkoda mi twojego meza bo nawet jelsi zostaniecie razem to do konca zycia juz nie bedzie z Toba w pelni szczesliwy i predzej czy pozzniej wypomni to Tobie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja tez nie chce miec dzieci22
glupio, ze facet poteb bedzie szukal kobiety pod katem dziecka, ale tak jest, sama milosc nie zawsze wystarcza, kazdy szuka swojego szczescia w zyciu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja tez nie chce miec dzieci
jak mnie smiesza te teksty, ze autorka 30 letnia kobieta ma juz coraz mniejsze szanse na dziecko:D Coraz ciezej jest zajsc po 35 roku zycia, a nie 30, a ryzyko urodzenia chorego dziecka jest dopiero po 40.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
mam koleżankę, która była lesbijką, potem poznała faceta, bardzo się zakochali w sobie, zamieszkali razem i ten sam problem, ona nigdy nie chciała miec dzieci, on tak, trochę to trwało, ale dziewczyna przemyślała sprawę i stwierdziła, że zrobi to dla niego - przystała na jedno dziecko. Kupili mieszkanie i zaszła w ciążę, nie czuła instynktu, nie chciała karmić, urodziła, pokochała (zdziwiłabym się gdyby stało się inaczej, w końcu przygarnęła trochę niechcianych zwierząt i miała fioła na ich punkcie), nawet karmi piersią, mimo, że zawsze się tym brzydziła... nie każda taka historia ma happy end, ale twierdzę, ze nie trzeba instynktu macierzyńskiego, żeby mieć dzieci, nawet lepiej go chyba nie mieć, bo nie rzuca się na myślenie, jak człowiek dobry to wystarczy kochać, troszczyć się i starać się cieszyć tym nowym istnieniem i przede wszystkim nie nastawiać się źle, na nie, że już się nie będzie szczęśliwym i że to koniec życia; nie namawiam cie absolutnie w żadnym kierunku, ja też miałam kiedys narzeczonego, który nie chciał mieć dzieci, ja nie wiedziałam czy chcę i się rozstalismy, myślę po prostu, że jeśli chcecie być razem to ktoś coś musi poświęcić i jeśli to Twój mąż zrezygnuje z dziecka to na pewno będzie nieszczęśliwy, jeśli Ty się na nie zdecydujesz to być może będziesz, ale niekoniecznie;

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
''jak mnie smiesza te teksty, ze autorka 30 letnia kobieta ma juz coraz mniejsze szanse na dziecko'' ok rozumiem ale takie sa realia. teraz ma 30 lat a maz 40. niech rozpoczna starania. nawet lekarze do roku czasu nie uznaja nieowocnych staran za bezplodnosc lub jakis problem. po roku udaja sie do lekarza autorka ma wtedy 31 lat a maz 41. rozpoczyna sie cala procedura badania kobiety, mezczyzny, obserwacja cykli itd itd to kolejny rok lub nawet do 2. wtedy autorka ma 32-33 a maz 42-43.jak widac na zalaczonym obrazku to autorka coraz bardziej zbliza sie do granicy wieku w ktorym jej plodnosc drastycznie sie obniza a co za tym idzie ? koljena przeszkoda w szybszym zajsciu w ciaze. niestety ale im pozniej rozpoczyna sie starania tym mniejsze prawdopodobienstwo powodzenia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Marta,23
posiadanie dziecka....to no sa same minusy.....to nie jest kara....to nie tylko odpowiedzialnosc,pranie pieluch i twoją meczarnia... Nie pomyslalas jak fajnie gdy masz do kogo si eodezwac....jaka jest ta radosc jak ci powie "mamo",jak robi pierwsze suckesy...jak przynosi laurekę ze szkoly....jak cie rano przytula...? POSIADANIE DZIECKA WCALE NIE WIAZE SIE Z TYM ZE BEDZIESZ UWIAZANA 24 GODZ NA DOBE I ZREZYGNUEJS Z ZYCIA TOWARZYSKIEGO!!!!!!!!!!!!!! TWOJE ZYCIE NIE MUSI SIE ZMIENIAC O 36O STOPNI.... Mam znajome,kuzynki,sasiadki ktore sA mlodymi mamami-pracują,studiują,chodzą na fitness...maja czas na imprezy...OCZYWISICE NIE CALODNIOWE,ALE MAJĄ GRAFIK....JETES BOGATA,STAC CIE NA NIANKĘ,CHOCBY 4 GODZ DZIENNIE CZY WEEKENDY....NaPEWNO NIE BEDIESZ SAMA Z TYM PROBLEMEM....KAZDY BEDZIE CHCIAL DZIUDZIUSA ODWIEDZAC I ROZPIESZCZAC...MOZESZ ZAAGNAZOWAC W JEGO WYCHOWANIE 2 BABCIE,CIOCIE,CHRZESTNĄ,2 NIANIE A AGENCJI...Moja siostra -karierowiczka tez nei chciala dziecka,ale uległa...Nosila je 9 miesicy w brzuchu,po urodzeniu jej mąz przejął pałeczkę,jest tatusiem 1 klasa,zmienia piluszki cieszy sie z kazdej kupy,lagodzi kolki,chodzi z nia na specery,zakupy.W malej zakochane sa 2 babcie i ciocie,a mamusia chodi codziennie na manikiure i opierdziela tylko gosposię ze zupa za slona:) Z DRUGIEj strony....dziecko to nie pies...nie moze ci sie znudzic... Jesli czujesz ze nie chcesz i nie masz intynktu....to szkoda zeby je krzwydzic... To musi byc twoja decyzja...Jesli maz o tym wiedzial ze nei chcesz i na to sie zgodzil...a teraz cie santazuje....to nie jest wart ciebie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Marta,23
"na szczescie poronilam" (???) ,Bozeeee,jakie sto straaszne....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Zakłopotana - nie masz bladego pojęcia jaką płodność ma autorka, ona sama tego nie wie, więc przestań gadać, mam prawie 40 lat i chętnie oddam swoją płodność wszystkim młodym babkom, które mają problem...w zamian za gwarancję, że już nie zajdę

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja tez nie chce miec dzieci
nie wiem co jest strasznego w tym ze napisalam, ze natura wiedziala co robi:O Zaklopotana przesadzasz i to niezle:D Mojej siostry kolezanka miala pecha do facetow no totalnego po prostu, swojego meza poznala dopiero w wieku 39 lat, w ciaze zaszla bez problemu (to wpadka wlasciwie byla:D) w wieku 41 lat, obecnie sa malzenstwem a corka ich jest zdrowa, porod bez komplikacji i wszystko w porzadku bylo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jak to czytam to mi się flaki przewracają. Facet założył rodzinę i chce mieć dziecko, dlatego jest złamasem. Rady że ty nie chcesz, żyj tak jak TY chcesz... czyli on też niech żyje jak TY chcesz. Żyj sobie kurwa ale nie jęcz że facet cie zostawi bo każdy by tak zrobił. Te pizdy co dają ci takie mądre rady radzą innym żeby zostawiły faceta z braku orgazmu pochwowego, to hipokryzja i egoizm w czystej postaci ;-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jak nie chcesz miec
dzieci, Twoj maz musi to uszanowac. Egoizmem jest robienie sobie dziecka, bo tak robia wszyscy, bez milosci do niego, bez rzeczywistej potrzeby posiadania dziecka. Za to cene placa dzieci. I matki, ktore na zyczenie "pana i wladcy" zrobily to wbrew sobie. Facet ZAWSZE zaostawia kobiete, ktora robi sobie dziecko dla niego, bo nikt nie jest w stanie na dluzsza mete uniesc takiego poswiecenia. Maz przede wszytskim nie ma prawa wymagac tego od Ciebie. To Ty bylabys w ciazy i rodzila, to Ciebie zostawilby z dzieckiem (nie ludz sie, ze przejalby po rowno obowiazki ojca, wymyslilby ze ma prace albo po prostu olal). Zastanow sie, czy chcesz byc z czlowiekiem, ktory tak Cie nie szanuje. Bo jego ultimatum jest brakiem szacunku, nie bierze w ogole pod uwage Ciebie jako partnerki, traktuje Cie wrecz jak swoja wlasnosc. To mowi o tym, jakim on jest czlowiekiem. Piszesz - kochacie sie - ale to chyba Ty kochasz jego. Nikt, kto kocha, nie szantazuje w taki sposob ukochanej osoby. Moze czas spojrzec prawdzie w oczy: Twoj maz Ciebie nie kocha, lecz traktuje Cie jako przedmiot rozrodu, bo pewnie zadna inna dzieci z nim nie chce. Rozwaz swoj zwiazek na spokojnie i zastanow sie, czy to jest dla Ciebie partnerstwo. Jakbys sie zdecydowala na dziecko pod jego przymusem, wszystkie sprawy bedzie tak z Toba rozwizywal, bo zobaczy, ze to dziala. Bedzie straszyl, ze Cie zostawi. Ciebie i dziecko - wtedy bedziesz miala duzo wiecej do stracenia. Otworz oczy i zakoncz ten nierowny zwiazek, bo milosc to nie jest.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Masz po prostu złego męża
on ci właściwie wyświadcza przysługę proponując ci rozwód. Bo czy sama, z własnej woli chcesz byc z facetem, który zmusza cię do tak ważnej decyzji, jak decyzja o poczęciu dziecka??? Czy ty jesteś jakimś psem czy chomikiem z jego hodowli czy jego żoną? Kobieto szanuj się i nie kontynuuj tego złego małżeństwa. I jeszcze mówisz że się kochacie. Chyba sama z siebie żartujesz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
do tych dwóch powyżej - to, że mąż bardzo chce mieć dziecko to nie znaczy, że traktuje ją instrumentalnie, a groźba rozwodu jakkolwiek mało elegancka jednak mówi o tym jaki to ważny dla niego temat i nie mówcie, że to zły człowiek, autorka po prostu dała mu jakąś nadzieję, przed ślubem nie powiedziała stanowczo, że nigdy dzieci nie chce - często tak kobiety zwodzą.... jakby sytuacja była odwrotna, ona chciała, a on nie to też byście pisały, że jest niedobry; po prostu każecie męzowi kochać bez względu na wszystko, a autorka co? może to ona go nie kocha i jest egoistką? i ciekawe jakby jej szło uszanowanie woli męża, gdyby pewnego dnia przyszedł i powiedział - ok, kochajmy się dalej, ale ja będę miał dziecko z inną:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość MMM333
Jak nie chcesz mieć dzieci to niech tak zostanie.Mąż nie może Cię zmuszać i szantażować.A dziecko to nie przedmiot. Dziecko musi być kochane. Był tu założony niedawno temat w którym kobieta pisała że urodziła dziecko tylko dlatego ,że mąż chciał i rezultat jest taki,że ma dziecko którego nie kocha. A dziecko już całe życie będzie nieszczęśliwe bo własna matka go nie umiała kochać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Anita0101
Witam! Nie odzywałam się trochę, bo chciałam sobie wszystko na spokojnie przemyśleć, ponadto problemy problemami, ale pracować też trzeba, chociaż w ogóle mi ta praca nie idzie... Bardzo dziękuję wszystkim za wypowiedzi i rady. Czasem opinie osób, które nas nie znają otwierają nowe aspekty danej sprawy. Doradzano mi, bym wyjechała i przemyślała wszystko na spokojnie. Mąż akurat jest w delegacji w Niemczech, więc mam chwilę na spokojne zastanowienie się nad sobą, nami i naszym małżeństwem. Wraca jutro i choć jeszcze On o tym nie wiem, będziemy musieli poważnie porozmawiać. Bardzo Go kocham i nie chcę Go stracić, ale też nie potrafię Go unieszczęśliwić. Nieprzespana noc pozwoliła mi zrozumieć kilka rzeczy. Na dziecko się raczej nie zdecyduję, kompletnie nie widzę się w roli matki, a jeszcze wczoraj wchodząc na mój wątek zajrzałam na kilka innych, mówiących o trudach macierzyństwa, złym samopoczuciu w ciąży, nieradzeniu sobie ze wszystkimi obowiązkami itp. i utwierdziłam się w swojej decyzji. Świadomie nie zgodzę się na dziecko, chyba, że za jakiś czas zdarzy się cud i nagle go zapragnę. Wtedy sama będę w szoku, iż zmieniłam zdanie. Póki co jednak, na dziecko się nie zdecyduję i następną spiralę założę. Jeśli mąż nie będzie chciał wieść życia ze mną bez gromadki dzieci to oddam mu wolność. Z ciężkim sercem pozwolę mu odejść i nie będę robiła żadnych problemów z rozwodem. Nie jestem złym człowiekiem. To, że nie chcę mieć dzieci nie sprawia, że jestem potworem, który myśli tylko o sobie. Uszanuję każdą decyzję, którą podejmie. Oczywiście, chciałabym byśmy nadal byli razem, by Jego miłość do mnie zwyciężyła, bo w nią nie wątpię, jednak czas pokaże... Ktoś napisał, ze miłość do dziecka jest silniejsza... Do tej pory mąż nie był bardzo stanowczy w tej kwestii, ale tak jak napisaliście, lata lecą, a On niedługo ma 40 urodziny. Zamiast wycieczki do Meksyku, prezentem będzie perspektywa rozwodu, ale chyba inaczej nie mogę postąpić. To On MUSI podjąć ostateczną decyzję. Ja w ostateczności będę wylewała może łez na meksykańskich plażach...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość czy miokr
ja cię nie namawiam na dziecko, bo uważam, że osoby, które nie są w stanie pokochać dziecka i poświęcić mu czasu i uwagi, absolutnie dzieci nie powinny mieć; a co byś zrobiła w razie wpadki?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jesteś mądrą i odpowiedzialną
kobietą. Mam nadzieję, że Twój mąż się obudzi i zobaczy, kogo może stracić. Mam też nadzieję, że jego manipulacja (inaczej nazwać tego nie można) nie jest próbą zwalenia na Ciebie winy w przypadku jego romansu... Bo niestety często tak się dzieje, że facet zdradzając żonę usprawiedliwia się, że ona np. nie chciała z nim dzieci/ma z nim dzieci i nie ma czasu dla niego/ ma dzieci z poprzednich związków - co jest tylko nieudolnym tłumaczeniem własnego kure.stwa. W każdym razie jego działanie jest nie do przyjęcia. Ludzie którzy się szanują, po prostu tak się nie traktują. Jeżeli kochałby Ciebie, to Twoje dobro i zdanie byłoby dla niego bardzo ważne. Stawiając Ci ultimatum pokazał, że jesteś dla niego nikim. Uważam, że decyzja o rozwodzie jest z Twojej strony słuszna, nawet jakby on zobaczył, że jesteś nieugięta i odpuścił. Zapewne tak będzie, jak zobaczy że nie dasz się zmanipulować, wycofa się i łaskawie z Tobą będzie. Tylko czy Ty chcesz takiego związku? Skoro on tak traktuje swoją kobietę, zwyczajnie nie zasługuje na bycie z nią

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Anita0101
Mój mąż nie jest złym człowiekiem. Szanuje mnie i dba o mnie. Do tej pory, jak już pisałam, nie był bardzo stanowczy w tej kwestii, ale podczas ostatniej kłótni powiedział mi, że się ze mną rozwiedzie. Mówił to w złości, potem mnie za to przeprosił, ale mnie zapaliła się w głowie lampka ostrzegawcza, że może nie teraz, ale za rok, dwa Jego chęć posiadania dzieci będzie tak silna, iż naprawdę się ze mną rozwiedzie. Dlatego założyłam ten wątek, by poznać Wasze opinie. I teraz zaczynam dojrzewać do myśli, ze jeśli mamy się rozstać to im szybciej, tym lepiej. Wtedy oboje mielibyśmy więcej czasu na ponowne ułożenie sobie życia, a szczególnie On na poznanie kobiety, która urodzi Mu dziecko. Ja póki co nie potrafię wyobrazić sobie życia z kimkolwiek innym, nż On...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×