Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Anita0101

Nie chcę mieć dzieci i mąż straszy mnie rozwodem

Polecane posty

Gość ja tez nie chce miec dzieci
a jeszcze jak pomysle o zabkowaniu, kolkach, karmieniu piersia to doslownie az mnie wdryga:D jejku ja podziwiam ludzi, ktorzy na wlasne zyczenie sobie takie problemy sprowadzaja

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Anita0101
ja tez nie chce miec dzieci - Przepraszam, że Cię rozpoznałam wcześniej. Tyle osób tu się wypowiada, że ciężko wszystkie nicki spamiętać. Cieszę się, że mnie rozumiesz. To rzadkość. A jak Twoja rodzina, rodzice, teściowie zareagowali na Waszą decyzję?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Moim zdaniem, jeśli kobieta ulegnie mężowi pod presją rozwodu, to jakby podpisała swoje ubezwłasnowolnienie. Potem będzie szantażował autorkę już we wszystkim, grożąc, że ją zostawi. Anito nie wyrzekaj się swojego zdania, nie wyrzekaj się siebie. Ja osobiście nie zgodziłabym się; po urodzeniu dziecka żyłabym ze świadomością, że mąż jest ze mną nie dla mnie, tylko dla dziecka. To już nie jest partnerstwo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość to też pytanie
ja te ż nie chcę, - owszem, masz rację z wszystkim, o czym piszesz, dokładnie tak mam w moim macierzyństwie - wszystkie ograniczenia, które wypisałaś, są prawdą, ale nie wiesz jednak jednej rzeczy, nie doświadczyłaś tego , co ja, miłości do dziecka, matczynej miłości i tego niesamowitego uczucia, które się pojawia, jak zaciążysz, a potem jak urodzisz dziecko, tego nie jesteś w stanie sobie wyobrazić, a to bardzo mocna siła, która sprawia, że aż tak Ci te ograniczenia nie przeszkadzają.Zresztą jak matka ma odpowiednie podejście i jak mąż jej pomaga, to dziecko nie jest aż takim ograniczeniem,

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja tez nie chce miec dzieci
ok Anita wiem, ze sporo ludzi tu pisalo i mozna sie pogubic:) Powiem ci, ze co do rodziny to roznie. Ciotki nie potrafia sie pogodzic z moja decyzja i ciagle pytaja kiedy dziecko. Mama z tata zas sie pogodzili, a raczej w zasadzie przyjeli to normalnie. Dla nich nie byla to jakas szokujaca wiadomosc, bo ja jak wspominalam dzieci nie chcialam nigdy i juz jako 6 latka jak sie mnie pytali kim chcesz byc jak bedziesz duza mowilam "nie wiem, ale na pewno nie mama":D Takze chyba byli przyzwyczajeni do tej decyzji:P Z tesciowa nie mamy za bardzo kontaktu (a ja juz w szczegolnosci) wiec jej zdanie jest mi nieznane aczkolwiek siostra meza podobnie jak moje ciotki namawia mnie na dziecko:O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość to też pytanie
A i tu Was mam - strasznie dużo wiecie o macierzyństwie, jak na przeciwniczki matkowania, z czego to wynika ? Jakieś wątpliwości Wami targają, samo to, że siedzicie na wątku o macierzyństwie i tyle o nim wiecie, to dowód na to, że to rozważacie i Was to męczy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja tez nie chce miec dzieci
to też pytanie oczywiscie masz racje nie doswiadczylam macierzynstwa, ale ja nie chce tego doswiadczyc. Ty tez nie doswiadczylas wielu rzeczy jakich doswiadczylam ja. I pewnie tez wielu z nich doswiadczac bys nie chciala bo masz inne priorytety. Ludzie sa po prostu rozni:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja tez nie chce miec dzieci
to też pytanie ale bzdure teraz napisalas:D jestem tu bo temat sie wyswietlil na glownej wiec weszlam nie wglebiajac sie jaki to dzial. O macierzynstwie wiem, bo mam mlodszego brata i swego czasu bylam opiekunka do dziecka. Stad moja wiedza, ktora i tak jest pewnie niewielka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Anito najtrudniej jest podjąć decyzję. Ja wahałam się kilka lat. Teraz już wiem, że dzieci mieć nie chcę. Mój mąż mnie namawiał, rozmawiał, wyjaśniał moje wątpliwości, obiecywał pomoc...Tak jak Ty, przez jakiś czas mówiłam, że może później, nie byłam po prostu pewna. Od roku jestem pewna. Mój mąż, po którejś kłótni w tym temacie, powiedział, że on się już z tym pogodził. Za jakiś czas i tak do tego wrócił.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Anita0101
Deidra - Jak Wam się układa teraz? Przede mną rozmowa z mężem... Boję się, ale muszę ją przeprowadzić:-(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Anito, podjęliśmy decyzję o rozstaniu. I ta decyzja była dla mnie trudniejsza niż decyzja odnośnie posiadania dziecka. Choć obie ze sobą niejako związane.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Rozwala mnie to, że ludzie tak zaciekle bronią własnego stylu życia jako jedynek słusznego.aż tacy się czujecie zagrożeni, gdyby okazało się, że inni zyskują coś, czego Wy nie doświadczacie?? oczywistą oczywistością jest to, że bez dziecka jest więcej możliwości rozwoju duchowego (np. wyjazdów do miejsc, gdzie można uczyć się medytacji) czy zawodowego. buddyjscy mnisi nie mają dzieci a ich poziom doświadczanej miłości do ludzi do świata jest pewnie znacznie wyższy niż przeciętnych matek i ojców. a że to nie jest naturalne? też się z tym zgodzę. podobnie jak homoseksualizm jest pewnym odstępstwem od normy. i co z tego? będziecie nawracać i leczyć gejów i lesbijki tak jak próbujecie nawracać bezdzietne kobiety?? ja miałam pewne pragnienie samotnej podróży, która mogła mnie i moje życie nieodwracalnie odmienić. mój mąż powiedział, że jeśli muszę, to mam to zrobić albo zanim będziemy mieli dzieci, albo jak one będą już dorosłe. i miał rację.zrobiłam to zanim.teraz spodziewam się dziecka, bo tego pragnę. ale wiem, że jeszcze w niejedną podróż w życiu się wybiorę, będę pracować itd, choć to dopiero za jakiś czas. każda decyzja wiąże sie z rezygnacją z innych opcji i każdy wybiera za siebie. wmawianie komuś dzieci to jakaś paranoja.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość to też pytanie
ja też nie chcę - ja doświadczyłam tego samego co Ty właśnie, bo też kiedyś byłam sama , też byłam parę lat tylko we dwoje z mężem, więc miałam dokładnie to samo, co Ty masz teraz, a do tego doświadczylam macierzyństwa, a Ty macierzyństwa nie doświadczając, jednak czegoś nie doświadczylaś. Ja nie mówię, że to jest złe i fe, nie mieć dzieci, dzieci też dają w kość i bycie samemu bez dzieci ma swoje plusy , nie mówię , że trzeba kobiety nakłaniać do dzieci, jak nie chcą, ale tak jak ktoś tu napisał, też uważam, że kompletny brak chęci na dzieci całe życie to takie trochę odstępstwo od natury podobnie jak homoseksualizm czy transwestytyzm, bo naturą człowieka jest popęd seksualny i chęć posiadania dzieci na pewnym etapie życia. Ja czułabym, że coś mnie w życiu ominęło, jak bym nigdy przynajmniej nie spróbowała być matką. Nie mówię, że trzeba być matką, by się spełnić w życiu, bo niektóre kobiety nie mogą mieć dzieci i też mogą być szczęśliwe, ale wydaje mi się, że przynajmniej raz w życiu u większości kobiet powinno się pojawić to pragnienie bycia w ciąży i urodzenia własnego dziecka, choćby i do 30-stki nie chciała dzieci, ale chociaż w wieku załóżmy 35 lat - tak strzelam teraz - żeby jakaś iskierka chęci zabłysła, bo nie wierzę, że nigdy coś takiego się nie pojawia, nawet homoseksualiści chcą mieć dzieci i je wychowywać,

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość to też pytanie
Może podsumuję krótko, bo trochę namąciłam długimi wywodami - o co mi chodzi: uważam że każda kobieta ma prawo nie chcieć dzieci - ale jakiś czas, na jakimś etapie życia, ale nie rozumiem, jak można nie zapragnąć tego nigdy przez cały okres, jak jest się płodnym, czyli załóżmy do 45 lat ? Ciekawa jestem, czy za 15 lat też tak samo będziecie myśleć ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość twoj maz chce byc ojcem
a jak znadzie czas, zeby nim byc, jak pisalas teraz ze jezdzi w delegacje, duzo pracuje. On wszystko zostawi na twojej glowie, nie daj sie jego zachciance, bo z dzieckiem kobieta pozniej sama zostaje. Facet ucieka coraz wiecej w prace, a kobieta pracuje na 2 etaty. Nie chcesz miec dziecka nie daj sie na to namowic, bo sama siebie skrzywdzisz. Mnie tez namowili na dziecko, a potem sama z nim zostalam i jeszcze bezczelnie mowili, chcialas dziecko to masz, a zapomnieli, ze mnie na to sami namowili i mowili jakie macierzynstwo jest piekne...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja tez nie chce miec dzieci
to też pytanie doswiadczylas tego co ja? Watpie majac dziecko bylas swego czasu uwiazana w domu, nie podrozowalas, ze nie zwiedzilas tyle co ja, nie rozwinelas szybko swojej kariery zawodowej co sama pisalas, ze dziecko pod tym wzgledem ogranicza. Wiem, ze mozna pozwiedzac rozwinac kariere przed dzieckiem, ale ja chce wiecej i wiecej przede mna clay swiat i marze o tym by zwiedzic jak najwiecej miejsc. Pod tym wzgledem ty zawsze bedziesz w tyle za mna, bo dziecko cie ograniczy. czyli tego nie doswiadczysz i pewnie wcale nie chcesz, prawda? To dlatego, ze roznimy sie pogladami, sposobem na zycie i prirytetami:) gdy ty bedziesz przezywac pierwszy bunt swego nastoletniego dziecka ja bede sie beztrosko bzykac, opalac, spedzac czas w spa, bez zmartwien o to, ze moje dziecko jest chore, zrobilo sobie wlosy na fioletowo i na 16 musi byc obiad bo ono wraca do domu. Bycie rodzicem to ogromna odpowiedzialnosc, ogromne poswiecenie, musisz sie dwoic i troic by zadowolic dziecko, siebie, meza, czesto gdzies po drodze gubimy wlasne potrzeby. Nie chce tego doswiadczac, nie chce cudu narodzin, macierzystwa i malutkiego bobasa, ktory za 15 lat bez wzgledu na to jak go wychowam moze krzyknac, ze mnie nienawidzi i trzasnac drzwiami. Naprawde tego nie potrzebuje. P.S. i nie, piszac o zbuntowanych nastolatkach nie psize o sobie zeby nie bylo, ze sadze na swoim przykladzie:P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja tez nie chce miec dzieci
to też pytanie Mysle tak przez 15 lat (bo juz majac 6 lat a nawet wczesniej wiedzialam, ze nie chce dzieci mimo iz sama nim bylam) watpie wiec czy za 15 lat mi sie odmieni

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja tez nie chce miec dzieci
przez nie 15 a 25 zeby nie wyszlo ze liczyc nie umiem:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość migotka 37
No to masz orzech do zgryzienia i to niezły. I tak jesteście w "lepszej" sytuazji niż pary, kiedy to ON nie chce dziecka: czytałam już tutaj o domowych zapłodnieniach strzykawkami, po kryjomu (pominę szczegóły, kto lotny zrozumie)... Ja zaryzykowałabym na Twoim miejscu ciążę i powiedziałabym mu, że Go kochasz, nie chcesz stracić, ale nie jesteś w pełni gotowa, i zaznaczyłabym mężowi, że to ON będzie zajmował się dzieckiem (tacierzyński, chorobowe na dziecko, nocne wstawanie itp) Ty będziesz tylko pomagać i zaraz po porodzie (jak dojdziesz do siebie) wracasz do pracy. Jeżeli naprawqdę mu zależy, to się zgodzi-w końcu też jest rodzicem i ma mozliwość korzystania z "matczynych" do tej pory przywilejów. Jeżeli ten magiczny instynkt obudzi się w Tobie, to i Ty się ucieszysz i on. A jeśli nie-będziecie szczęśliwi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
migotko37 a jak Anita wyegzekwuje potem tego rodzaju obietnicę? Dziecko to nie jest jakiś kontrakt, w razie niewykonania którego można dochodzić swoich racji w sądzie. Jeśli on jednak nie spełni takiej obietnicy, to jak myślisz, kto ostatecznie zostanie z dzieckiem? I co się stanie z takim małżeństwem?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość to też pytanie
ja też nie chcę - owszem, w pewnych sprawach na pewno jestem bardziej ograniczona niż Ty, ale akurat wiele z kwestii, które wymieniłaś, nie zgadza się, bo karierę robię niezależnie od posiadania dziecka, rozwijam się zawodowo, dziecko mi w tym nie przeszkadza i gdybym nie miała teraz dziecka, robiłabym zawodowo dokładnie to samo. Dziecko nie usidliło mnie w domu, wróciłam szybko do pracy i robię, co lubię, mam przyzwoitą pracę na całkiem dobrym stanowisku. Co do czasu, kiedy dziecko mi wyrośnie na nastolatka, a Ty wtedy ponoć będziesz się bzykać, opalać i siedzieć w spa, to wiesz, trochę dziwne, co piszesz, bo mając dziecko też się bzykam, opalam i jak mam ochotę, idę do spa, a tym bardzej, jak dziecko będzie nastoletnie i samodzielne, to będę mogła się opalać i poświęcać sobie czas jeszcze więcej, a poza tym za kilkanaście lat pamiętaj, że będziesz już przed 50-tką, to nie wiem, czy będziesz mieć takie priorytety, by się bzykać i opalać podstarzałe ciało na plaży na Hawajach. Pamiętaj, że się zestarzejesz i Twoje obecne rozrywki pójdą w niepamięć i skończy się czas bzykania i kręcenia zgrabną pupcią na plaży.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość to też pytanie
Poza tym skąd przekonanie, że dziecko jak dorośnie, to trzaska drzwiami i odchodzi, bo wciąż ten przykład przytaczasz, nie każdy nastolatek tak robi......Dlaczego widzisz tylko czarne strony posiadania dziecka, a żadnych dobrych ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość to też pytanie
I jeszcze co do zwiedzania świata - jak zapragnęlam dziecka, to oddałabym wszystkie wycieczki i hulanie po świecie za 2 kreski na teście, żadne wyjazdy i kariera mnie nie cieszyły, chcialam czegoś więcej, niż puste latanie po świecie i życie samemu dla siebie i męża, chcialam dziecka.Bo ilez można jeździć na wycieczki i ileż można spać do południa, tym też człowiek się zacznie kiedyś nudzić. A podróżować można i mając dzieci, wystarczy, że trochę podrosną, karierę zawodową niejedna matka robi bez problemu. Ja jako matka powiem nawet że teraz mając dziecko jestem lepszym i bardziej pomysłowym, kreatywnym i oddanym pracy pracownikiem niż kiedyś, jak dzieci nie mialam. Teraz dopiero po urodzeniu dziecka rozwijam pełnię żagli w pracy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość to też pytanie
I powiem nawet, że więcej dzieci nie planuję, doświadczyłam i doświadczam bycia matką i się z tego cieszę, ale więcej na razie nie chcę, może kiedyś, jak natura pozwoli, ale gdybym miala żyć po 30-stce tak jak \wy, uschłabym z niespełnienia, czułabym jakąś pustkę, że coś mnie ominęło ważnego, a dziecko rośnie i się zmienia, to nie jest tak, że człowiek całe życie jest uwiązany, bo dziecko dorasta i robi się coraz bardziej samodzielne, a rodzic ma coraz więcej czasu dla siebie, a przy okazji doświadcza miłości ze strony małego człowieczka, bo dziecko to nie tylko trzaskający drzwiami bahor i kolkujący noworodek, ale też kochający mamę człowiek, dający wiele wspanialych chwil, których żadna wycieczka, ani żadna kariera nie dadzą.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja tez nie chce miec dzieci
to też pytanie fajnie, ze godzisz macierzynstwo z kariera i mysleniem o sobie. Ja nie wiem czy bym potrafila i wiedziec nie chce. Ale zawsze bedziesz uzalezniona od dziecka i nie wazne, ze bedzie mialo nascie lat. Co olejesz dziecko, obiadu nie dasz, znikniesz sobie nagle na kilka dni i pojedziesz odpoczywac? No chyba nie, bo jesli jest sie odpowiedzialnym rodzicem to mysli sie o dziecku, prawda? takze ok, mozesz sie wtedy bzykac, opalac, ale nie np. listopadzie bo dziecko ma rok szkolny, a w wakacje. Bzykac tez sie nie bedziesz chyba jak ci nastoletnie dziecko przyprowadzi kolegow, wszystko to bedziesz robila, ale bedzie to uzaleznione od rytmu zycia twojego dziecka i na pewno doskonale zdajesz sobie z tego sprawe. I to absolutnie nic zlego o ile dziecko chce sie miec:) Nie prztaczam wciaz przykladu nastolatka trzaskajacego drzwiami, bo tylko raz o tym napisalam, a ze widze tylko czarne strony posiadania dziecka? To proste, bo ja nie chce dziecka. Tak samo jak ty widzisz czarne strony nie posiadania dziecka. A co do twojego ostatniego postu to mam nadzieje, ze juz widzisz roznice: ty chcialas dziecka, ja i autorka nie chcemy, dla ciebie podroze i marzenie zwiedzenia swiata jest puste, a dla mnie straszne jest posiadanie dziecka. Ty wybralas dziecko, a ja podroze i zycie bez dziecka. Poniewaz takie zycie jest dla mnie i mojego meza lepsze i wygodniejsze. To chyba nie jet trudne do zrozumienia. Nie wiem tez dlaczego ja potrafie jakos zrozumiec, ze ty pragnelas dziecka a ty juz nie potrafisz zrozumiec, ze ja go nie chce.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Zgody w tym temacie nie będzie nigdy. Osoby posiadające dziecko z chęci jego posiadania, uważają swoje życie za lepsze od osób, które dzieci z wyboru własnego nie mają. I odwrotnie. Wydaje mi się, że problemem Anity nie jest to czy chce mieć dziecko czy nie (bo wydaje mi się, że nie chce) ale w jaki sposób będzie wyglądał jej związek z mężem po tym, jak kategorycznie odmówi spełnienia jego pragnieniu posiadania dziecka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja tez nie chce miec dzieci
ja nie uwazam, ze mam lepsze zycie od osob ktore maja dzieci. Ono jest lepsze dla mnie i tak samo uwazam, ze osoby majace dzieci moga byc rownie szczesliwi jak ja. Nie mam takiego kategorycznego pogladu, ze moj wybor jest naj, jest dla mnie i to mi wystarcza:) A co do autorki to mam nadzieje, ze uczucie meza do niej zwyciezy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość TaKasoBiEMamUŚka
Nie czytałam całego topiku ale jeśli autorka ma ślub kościelny ze swoim mężem,to przysięgała przed Bogiem,(również mężowi)że chce mieć potomstwo.... I tyle z mojej strony. Dobranoc :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Anita, czyli jeśli masz ślub kościelny, to teraz cokolwiek zrobisz i tak czeka Cię piekło. Złamiesz przysięgę - piekło, dotrzymasz przysięgi - piekło, rozwiedziesz się - piekło, nie rozwiedziesz się - piekło. Dwa z nich możesz mieć już na ziemi ;) Zależy, co wybierzesz ;) To sobie naważyłaś ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość to też pytanie
ja też nie chcę - masz rację i przyznam, że masz zdrowe podejście do tego wszystkiego,a w Twoich obawach dotyczących życia z dzieckiem masz w niektórych argumentach świętą rację. Tylko np. pisałaś o tym, że chyba 25 lat tak myślisz, czyli od 6 roku życia, tak ? Patrząc tymi kategoriami i licząc od mojego 6 roku życia to ja też mogę powiedzieć, że przez 21 lat nie myslałam o sobie jako o przyszłej matce, a w wieku od naście do 25 lat mówiłam to samo, co Ty, że dzieci nie chcę, a jednak jak poznałam w wieku właśnie tych 25 lat mojego obecnego męża, chęć macierzyństwa się we mnie obudziła.Tak że intryguje mnie ten temat, bo nie potrafię pojąć, że kobieta nie potrafi tego poczuć nawet natrafiwszy na tego jedynego i będąc z nim kilka lat, i to jeszcze tym bardziej, jak ten partner dziecka chce i jak się obydwoje bardzo kochają i jest im dobrze. Zgodzę się, że tu rozwiązania nie ma dobrego - Anita zajdzie w ciążę - może być źle, nie zgodzi się zajść, też będzie źle, przemilczą temat i będą starać się żyć jak dotąd, temat i tak wróci i też będzie źle, będą temat wałkować i wciąż nawracać, będą wciąż kłótnie, więc nie wiem , co powinna autorka zrobić. Na moje wybrała złego faceta, powinna być raczej z kimś, kto podziela jej poglądy na temat dzieci.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×