nie moge sie pogodzic z rozstaniem....pomocy!

od 2 miesiecy nie jestem w związku.Nie umiem sobie poradzic,codziennie mam doła,placze. Przez ten caly czas kontaktowalam sie z nim,jednak on teraz wyjechal do pracy nad morze,nie wiem gdzie dokladnie na ile,z kim,co i jak...Ta świadomosc ze nie bedziemy razem,nie bedzie kontaktu wykancza mnie psychicznie,zaczynam panikowac i nie potrafie sobie ze soba poradzic,nie mam sil na nic,a najgorsze jest to,ze nie moge ulozyc sobie zycia z kims innym,bo mysl ze moze jeszcze cos bedzie nie pozwala mi...Chcialabym walczyc z moimi uczuciami do niego i wreszcie sie pozbierac,lecz sama nie potrafie....Poradzicie mi cos,bo z dnia na dzien jest coraz gorzej....

cóż na początek powiem, że bardzo Ci współczuję , ale do rzeczy, skoro nie jesteście razem już ponad 2 miesiące, szanse na to, że on do Ciebie wróci są niewielkie, rozumiem Cię, że to boli, będzie bolało nadal, na to potrzebny jest czas, musisz postarać sie przestać o nim myśleć, badź ograniczyć to do minimum w miarę możliwości, umawiaj się ze znajomymi, wyjdź gdzieś potańczyć, może poznasz nowych znajomych, albo jakiegoś faceta... wiadomo, że nie wskoczysz z jednego związku w drugi, ale próbować warto, dla siebie samej, by nie zwariować. Próbuj też się z nim nie kontaktować, bo to nie jest dobre, pamiętaj. Trzymam kciuki

tylko,ze ja bym chciala zwalaczyc jeszcze.On dopiero w sobote powiedzial ze juz nie bedziemy razem,on wyjezdza te prawie 100km ode mnie,pewnie jego nowi znajomi,gdzie ja tam....w sumie zyczylam mu zeby znalazl kogos innego to on ze nie potrzebuje.Ja nie wiem,milosc a pozniej rozstanie to jest strasze,no sznur i do lasu tylko...