Miałam właśnie awanturę w domu. W sumie o głupotę. Ale kto ma rację?

Myłam w południe naczynia i położyłam jedną ze szklanek na rogu suszarki. Lekko się chybotała, ale sama z siebie nie spadała na podłogę (była nabita na metalową wypustkę). Potem robiłam obiad, obierałam ziemniaki, łupinki wrzuciłam do kosza, zamykałam drzwiczki. Przed chwilą facet wrzucił coś do kosza i trzasnął drzwiczkami. Szklanka spadła, stłukła się. On uważa, że to moja wina, bo nie stawia tak się szklanki. Ja uważam że jego wina, bo szklanka stała tak pół dnia, nic jej się nie działo i dopiero od jego trzaśnięcia drzwiami spadła na podłogę, podczas gdy ja tam nawet nie byłam, a w pokoju obok. Jeszcze rozczuliło mnie do łez stwierdzenie, że to ja powinnam posprzątać. Nie zgodziłam się. Teraz każde w swoim pokoju przekonane o swojej racji. A wg was kto ją ma?

facet.baba nigdy nie ma racji. nie ma własnego zdania.raz latynos,raz blondyn,innym razem murzyn albo nawet babka na boku.

O takie bzdety będziecie się borchać? Idź do niego, powiedz:na szczęście...i...mam na Ciebie ochotę...i do dzieła. Po wszystkim sam posprząta, nawet nie zauważysz kiedy...

@słodka - jesteś głupią babką, która dupą załatwia sprawy. Pracę też w ten sposub dostałaś? Twoim honorem można sobie buty przeczyścić a potem kopnąć cię w tłustą dupę.

Nie macie wiekszych problemow... i z tego sie ciesz ;)

sposób - bo sposoby...to po pierwsze... A po drugie - jesteśmy na erotycznym, zatem zawsze staram się temat sprowadzić na odpowiedni tor... Po trzecie - muzyk musi potrafić grać, tej pracy nie da się d*pą załatwić...

przeciez mozna pierdziec w trabe :D