Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość żona znerwicowanego męża

To się nie zmieni prawda?

Polecane posty

Gość żona znerwicowanego męża

To nie mój mąż tylko partner, nie mam ślubu bo go nie uznaję. W każdym bądź razie mój partner jest nerwowy, zawsze był, dowiedziałam się o tym jak ze sobą zamieszkaliśmy, zaszłam w ciążę przez wpadkę i dlatego dopięliśmy decyzję że będziemy razem mieszkać. Niestety ale ciąża była trudna, mieliśmy do tego problemy finansowe i między nami, powód? Nerwowy partner. Czyli on czuje się zestresowany, więc wpada w furię. Oczywiście to wszystko dlatego że mamy beznadziejną sytuację materialną, jak uważa mój facet. Więc np dzisiaj popisał się niesamowicie: Siedzieliśmy przed jego wyjściem do pracy w salonie i nasza córka wzięła coś do buzi i nie chciała pozwolić sobie to wyjąć, więc on bardzo nerwowo wziął ja na ręce i wyciągnął to. Później do niego powiedziałam delikatnie, czy mógłby takie rzeczy robić delikatniej, to wpadł w furię zaczął kląć, rozpieprzył szafkę do której próbował coś włożyć, trzasną drzwiami i wyszedł. On uważa że to jest dlatego bo jest nerwowa sytuacja, a ja przestaje w to wierzyć. Mam rację prawda? To się nigdy nie zmieni i zawsze znajdzie się powód żeby wpadać w furię? Osoby które będą chciałby mnie pouczać w sprawie wpadki i zamieszkania z partnerem z powodu wpadki, będą przeze mnie ignorowane. Nie po to tutaj przyszłam, abyście mi prawili kazanie. Moje pytanie jest proste i proszę o odpowiedzi najlepiej osoby które miały styczność z takim typem człowieka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość żona znerwicowanego męża
z prostuwać chcę jedynie że nie miałam problemów w ciąży przez nerwowego męża, bo z tego co napisałam to tak wygląda:) Ogólnie miałam trudną ciąże + problemy finansowe.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja też nie mam slubu
i zaliczyłam wpadke, ale swój wiek juz mam i mi to nie przeszkadza. Mój partner gdy stracił pracę tez był nerwowy ale polegało to na tym, że czasem lekko głos podniósł albo sie denerwował gdy problem w czyms był naprawde mały lub mówił, że ciągle sie wymądrzał podczas gdy ja tylko swoje zdanie wypowiadałam. Ale ja mu powiedziałam, że jak chce sobie pokrzyczec to niech sobie do lasu idzie i na drzewa krzyczy a nie na mnie. Ja od tego nie ejstem żeby ciągle jego humory znosić. No i przemyslał sprawe, poprawił się. Zresztą ja tez czassem krzyknę jak się zdenerwuję. Ale Twój partner niestety z sytuacjami stresowymi nie umie sobie radzic. Nawet mu uwagi nie możesz zwrócic bo rozwala szafe? Albo niech idzie na terapię albo nie widze szans na poprawę bo powód do frustraci zawsze się znajdzie. Później sie okaże, że zupa jest za słona.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość IDŹ NA SWOJE PASOŻYCIE!!!
Może niech idzie na jakąś terapię? Mój mąż ma bardzo stresującą pracę,ale on ewentualnie o byle co się obraża i idzie na siłkę odreagować-zrobił sobie siłownię w piwnicy. Po godzinie wraca i jest już ok,możemy normalnie porozmawiać. Ale nigdy nie wpada w furię-a jesteśmy 11lat po ślubie. Może twojego faceta przerosło bycie tatą? spróbuj go namówić na rozmowę bo to że niszczy sprzęty to jest już tylko o krok od uderzenia kogoś. albo niech znajdzie coś tylko dla siebie-jakaś siłownia,piłka nożna-coś gdzie spali nadmiar energii i będzie mógł być tylko on bez ciebie i dziecka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość IDŹ NA SWOJE PASOŻYCIE!!!
I nie sugeruj się nickiem,to z innego tematu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość żona znerwicowanego męża
Rozmawiałam z nim nie raz na ten temat, mówił że jest mu trudno w takich sytuacjach sobie poradzić, czyli w chwilach furii. Nie potrafi się opanować. Wpada w furię kiedy chodzi o jego nerwowe podejście do wszystkiego. Dziecko go również denerwuje, wkurza się o wszystko gdy malutka coś zrobi. On by chciał aby ona jedynie co robiła, to siedziała grzeczniutko, lub bawiła się grzecznie swoimi zabawkami. Jeśli tylko ona się zainteresuje czymkolwiek innym, on się denerwuje (czyli np. odsuwa ją nerwowo od tego miejsca - więc nawet nie mogę go upomnieć bo się nieźle wkurzy, że ja go nie rozumiem, on tyle rzeczy na głowie i sobie z tym nie radzi.) W innych sytuacjach wszystko jest ok. Chłopak do rany przyłóż.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość żona znerwicowanego męża
chciałam aby poszedł na basen, ale on pracuje od pon. do sob. od 9 rano do 20 wieczorem. W niedziele nie ma mowy aby ruszył się z domu bez nas, bo twierdzi że ma tak mało czasu dla nas, że chce tą niedziele wykorzystać całkowicie. I o dziwo w dnie wolny jest zupełnie spokojny.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja też nie mam slubu
powiem Ci, że biedne to wasze dziecko z takim tatusiem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość żona znerwicowanego męża
wiem dlatego zastanawiam się co dalej. Partner ma fazy, raz jest wspaniałym tatusiem a raz takim jak właśnie piszę dzisiaj. Wiem że dla dziecka to nie jest dobre, a dla mnie dobro dziecka jest najważniejsze. Może wypowie się ktoś jeszcze?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość to tak jak te wszystkie
musisz z nim pogadac. Ma sie zmienic bo tak dłużej byc nie może, że cierpi wasze dziecko i Ty na jego wybuchach i atakach złości. a może musi zmienic prace?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość qrqi
Mój partner też na początku taki był. Jesteśmy razem 8 lat i nie ma porównania do tego, co było dawniej, ale on ciągle nad tym pracuje. Teraz jak jest zły (a jest nerwowy, byle pierdoła potrafi go wyprowadzić z równowagi) to wychodzi ochłonąć na balkon, ściska taki ściskacz :D do nadgarstków albo robi coś jeszcze innego. Nie mamy z tym w każdym razie już problemu. ALe się zmienił, może u CIebie autorko też jest szansa, ale on sam musi chcieć tych zmian. Tak czy siak - powodzenia :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość eloeloeloeloeloeleoekcnasdk
no IDZ NA SWOJE PASOZYCIE napewno Ci doradzi ,wlasnie czytalem jej wpisy przy innym temacie ,taka z ciebie zdulicowa dama ehuehuehuehuehuehue

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość żona znerwicowanego męża
qrqi - dzięki za ten wpis:) Podbudowałaś mnie na duchu. Partner jest dobrym człowiekiem i wiem, a przede wszystkim widzę że mu zależy. Mogę porównać ostatni rok a rok wcześniej to już jest niebo a ziemia. W ostatnich 2 tygodniach wróciło coś do niego, nie wiem o co chodzi. Co prawda mamy teraz beznadziejną sytuacje finansową, tzn krótko ujmując jest katastrofa. Dlaczego piszę że jest on dobrym człowiekiem: Ja przy nim się zmieniłam, zawdzięczam mu bardzo wiele. Byłam wcześniej nieśmiałą, zakompleksioną dziewczyną, szarą myszką, która boi się wychylić. On mnie zmienił, stałam się pewniejsza siebie, czuję się doceniona, atrakcyjna. On mnie docenia i podziwia. Widzę że on wkłada serce w naszą rodzinę, robi wszystko aby mi również pomóc, stara się dawać mi wszystko to co najlepsze. Te ostatnie dwa tygodnie dużego stresu zmieniły naszą sytuację, a on nie daje rady. I właśnie dlatego zaczęłam się zastanawiać, że jeśli to wróciło, czy jest możliwość że będzie jeszcze dobrze. Dodam że nasza sytuacja finansowanie nie jest taka że żyjemy z miesiąca na miesiąc ledwo ciągnąć. Było w miarę u nas ale od kilku miesięcy jest znacznie, znacznie gorzej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zazdroszczę rodziców
u mnie też tak jest, razem jesteśmy już 10 lat i są etapy gdzie jest dobrze, a są sytuacje jak u Ciebie, rzucanie czymkolwiek, niszczenie przedmiotów, niestety ale takie stany wymagają leczenia, sama się leczę z tego powodu, efekty marne ale potrafię się opanować, mój mąż nie :/ jesteśmy nerwowi, a wszystkie sytuacje stresowe jeszcze bardziej nas podburzają do nerwów

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość żona znerwicowanego męża
Wiem że to wymaga leczenia, byliśmy u dwóch psychologów i oni stwierdzili że nie ma powodu do leczenia!! Zabiło mnie to, jak nie ma powodu. Psycholog powiedział że on sam musi nad tym panować, że musi sobie tłumaczyć i odwracać myśli;/ A w jaki sobie sposób radzisz? Co robisz że teraz jest lepiej?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość qrqi
Autorko, a może trzeba sięgnąć porady psychiatry? Ja wiem jak to brzmi, ale to lekarz jak każdy inny. Jest wiele środków, które mogą rozładować jego napięcie. Nie na zawsze, ale można się nimi wspomóc, wszystko jest dla ludzi. Wiesz, mój partner zaczął np biegać kiedy było bardzo źle (tak jak u CIebie- miał problemy z pracą). Bardzo dużo mu to dało, rozładowywał się fizycznie i tym samym miał lżejszą głowę. Ale napisz - on sam zdaje sobie sprawę z tego, co robi? Jak się zachowuje po takim wybuchu? Próbowaliście już czegoś aby poprawić tę sytuację? Nie martw się, głowa do góry, będzie lepiej, zobaczysz :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość git30
Niestety mam dla ciebie dla wiadmosc z wiekiem lub/i ze wzrostem problemow będzie tylko gorzej. Moj ojciec taki byl, mam nadzieje ze nie skończysz kiedyś jak moja mama. Ja na szczęście mam męża aniola doslownie wiec dzieciństwo u mlodosc staram sie zostawic za soba

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja tam mu sie nie dziwie
musi zapieprzac po tyle godzin, by Was utrzymac, wiec sie mu nie dziwie, ze jest nerwowy. Zwlaszcza, ze cienko przedliscie juz jak bylas w ciazy. Dajesz mu w ogole wsparcie, czy tylko narzekac na niego potrafisz?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja tam mu sie nie dziwie
Dobrze ze Ty nerwowa nie jestes. Siedzisz w domu z dzieckiem a on zapieprza, by Was utrzymac. Ile on ma na glowie? Myslec, kombinowac, by znow nie wpasc w problemy finansowe, do tego ciekawa jestem, jaka ma atmosfere w pracy? Moze jest nieciekawie? Moze jest bardzo ciezko? A Ty jakie masz problemy? Pewnie tylko takie, ze dziecko kupki nie zrobilo. Pytam sie jeszcze ra-dajesz mu wsparcie? Zamiast mu pomoc. Ale ja sie Ciebie pytam-gdzie jest Twoje wsparcie, czy Ty w ogole myslisz o przyszlosci? Ty jestes cacy, on bee, ale to on teraz MUSI Was utrzymac, on byc moze sobie nie radzi. Jak taka lalunia urodzi, nie radzi sobie, to wszyskie jej bronia-bo depresja, bo duzo obowiazkow. A jak facet sobie nie radzi, to juz zle i ocenianie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do ja tam mu sie nie dziwie
pomyśl zanim coś napiszesz, nic nie wiesz o autorce a już masz swoją ocenę sytuacji ja ci powiem tyle, że ja pracuję i mąż pracuje a sytuacja jest podobna do autorki, z czego na męża głowie nie są ani rachunki, ani dzieci, ani nawet sprzątanie, urzędy i inne sprawy, samochody, firma, a jest furiatem, ale to taki typ człowieka, ja się stresuję, denerwuję ale poklnę sobie popłaczę osiwieję ale nie robię awantur, a mój mąż o byle co od razu krzyk i awantura bo dosłownie widelec nie był równo ułożony wzdłuż talerza!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja tam mu sie nie dziwie
Ona nie pracuje. Tak, nie znam sytuacji autorki, ale tez nikt nie zna wersji jej faceta.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja tam mu sie nie dziwie
Poza tym to, ze Ty pracujesz, zajmujesz sie sprzataniem, dziecmi, rachunkami to tylko Twoja wina i Twoj wybor, prawda? Trzeba bylo od poczatku ustalic zasady wspolzycia w rodzinie a nie teraz stekac ! Albo odejsc od meza, skoro tak Ci zle.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do ja tam mu sie nie dziwie
a czy ja napisałam, że jest mi źle? widzę, ze Ty masz problem jak mój mąż :D od razu atakujesz nic nie wiedząc, nie mając o niczym pojęcia Ty masz już swoje zdanie w tej kwestii :D kocham męża jakim jest i to nie jest jego wina, mam syna i jest identyczny, co więcej ojciec męża był taki sam, po prostu są na świecie tacy ludzie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ffffffffffffffsssss
daj mu magnezu i zmien dietę nawet nie wiesz, co potrafi zrobić z człowieka brak mikroelementów...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość autorko topiku....
opisana sytuacja jest przykra, partner jest nerwowy, nie panuje nad sobą... a może poszukać rozwiązania? może przejmiesz też obowiązek pracy na siebie, sytuacja finansowa by się wam poprawiła, a i człowiek się może nie zajedzie, bo z tego co piszesz nie wiem jak on daje rade tak pracować. To nie są czasy gdy mąż utrzymuje rodzinę, a kobieta zajmuje się domem - jest równouprawnienie. Chyba ci na nim nie zależy, wygodna jesteś, ciężka sytuacja finansowa- niech bierze to sam na siebie:p

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja tam mu sie nie dziwie
"poplacze, osiwieje, ale nie robie awantur"-tak, zajebiste zycie masz. Badz dalej sluzaca na etacie, bo przeciez maz to taki typ.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do ja tam mu sie nie dziwie
to co, myślisz że lepszym rozwiązaniem jest pierdolnięce szafką, czy drzwiami? gratuluję podejścia :D każdy radzi sobie z emocjami na swój sposób, ja od urodzenia płakałam i było mi lepiej, z resztą nawet badania naukowe dowodzą, że kobiety lubią sobie popłakać i im w ten sposób robi się lepiej

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość taki jeden facet 28
moja matka to też taki nerwus sam niestety w jakiś sposób to dziedziczę i jak mam sytuację stresowe to muszę BARDZO UWAŻAĆ bo wtedy maleje mi dystans do świata i wystarczy czasem jedno głupie słowo ,a ja odburknę tak ,że komuś w pięty wejdzie ...no ,ale u mnie na slowach się kończy choć jak byłem młodszy to w nerwach potrafiłem coś zniszczyć ,ale nauczyłem się nad tym panować powtarzając sobie ,że takie zachowanie nic nie da...i jakoś mi przeszło. Swoją drogą to podziwiam ludzi którzy pomimo wielkich stresów potrafią np normalnie rozmawiać z dziećmi . Niestety moja matka pokazała mi nerwy od kiedy pamiętam ...byle co i byłem szarpany bo np za wolno się ubieram ,albo powiedziałem coś głupiego Czy twój partner się zmieni ? ...jest to możliwe ,ale on musiał by bardzo chcieć się zmienic pewnie jakaś terapia + ćwiczenia ,a to wymaga samodyscypliny, skupienia i wysiłku

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość żona znerwicowanego męża
niestety, ale nie mogłam tutaj wejść wcześniej bo nie miałam kiedy. Jak chodzi o mój wkład to się pomyliliście, bo ja również mam swoje pieniądze, które wpływają na konto regularnie, do tego zajmuję się domem, dzieckiem, wszystkimi rachunkami, sprawami urzędowymi, i uczę się, robię kursy i pracę wolontariacką, by zdobyć doświadczenie w zawodzie. Problem jest bo mamy długi, dlatego nam nie starcza pieniędzy. Ja i partner dajemy z siebie wszystko. Moje dziecko jest jeszcze malutkie, ma troszkę, ponad rok. Nie mam rodziny, która mi pomaga przy opiece nad nią, jestem z tym sama. Dziękuję dziewczyną które mnie popierały w tej rozmowie, jest mi bardzo miło. Czy wspieram partnera? Tak, przynajmniej tak mi się wydaje, staram się robić wszystko, aby się nie załamywał, naprawdę robię co w mojej mocy. Wiem że on pracuje ciężko, ma pracę fizyczną, wysiłkową, dlatego nie obciążam go obowiązkami w domu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość żona znerwicowanego męża
jednak on jest z natury taki że jak ma chwilę wolnego, to od razu przychodzi mi pomagać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×