Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gfhguhguhujh

po co ludzie chodzą na zakupy z bachorami rozdartymi??

Polecane posty

Gość moja córka jest bardzo grzeczn
Ja nigdy nie widziałam aby jakieś dziecko próbowało coś sobie i odkładało,ale za to bardzo często widzę jak ludzie biorą paluchami pieczywo,macają i odkładają :O jakby torebek nie było. przeszkadza mi to,więc sama zaczęłam piec pieczywo i już wiem,że nikt mi bułki nie tykał brudną łapą. a muzyki na full nie możesz puścić. Możesz słuchać głośno ale nie na full,bo jest dopuszczalna liczba decybeli. nawet była sprawa,że facet zgłosił sprawę o zakłócanie spokoju... osobą która mu ten spokój zakłócała był proboszcz kościoła obok którego facet mieszkał :D możesz słuchać głośno, w dopuszczalnej liczbie decybeli,a jeśli ktoś wtedy przyjdzie z awanturą to "spuść po schodach" z informacją w jakich godzinach obowiązuje cisza nocna,a jak się komuś nie podoba to niech się do domku przeprowadzi. ja miałam taką sytuację jak jeszcze mieszkałam w blokach że na górze był remont i facet zaczynał wiercić o 13,jak córka szła na godzinę spać,to mu zaczęłam obiady nosić,żeby robił sobie przerwę :D wystarczy być człowiekiem!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość baby baby baby ooooo.
bachory rozdarte nie dra ryje w swoich namiotach piesek na zakupach lepszy niz bachór

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość A nie denerwują was
dorośli którzy rozpakowują batoniki czy ciastka a puste opakowania pchają do koszy z rajstopami czy bielizną? Bo ja widziałam dwa razy taką akcję. Nie denerwują was ludzie którzy stawiają wózki na przejściach do regałów albo sami klną aby się człowiek ruszył w końcu bo szanowny starszy pan czy pani chce w końcu dojść do słoików z ogórkami? Nie denerwują was dorosłe osoby które zrywają blokady w dezodorantach bo chcą wszystkie powąchać albo wypróbować na skórze albo podziurawione blaszki zabezpieczające kremy z odciskiem palucha ? Kilka razy w życiu udało mi się kupić takie trefne towary a i jeszcze widziałam na własne oczy jak babka dziurawiła palcem jajko niespodziankę by sprawdzić jaki kolor ma plastikowe opakowanie , czy jest tam figurka czy tylko badziewie (przy figurkach jajka wewnątrz były czerwono białe. U dzieci nigdy nic denerwującego nie zauważyłam, nigdy nie byłam świadkiem jakiejś histeryczki czy histeryka . Wydaje mi się że na cele podsycenia dyskusji, wiele osób mocno demonizuje historie o ile wogóle większość z nich jest prawdziwa. Skoro autorka ma problem z dzieckiem to niech nauczy się z tym problemem walczyć ale nie mówmy już że skoro autorki dziecko jest jakie jest to że wszystkie dzieci takie są i że każda z was ma z takimi do czynienia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hhhhaaa
ja bardziej od wrzaskliwych cieciaków nie cierpię śmierdzących ludzi, których wokół jest pełno. Nie lubię gimnazjalistów bo oni są wyjątkowo chamscy, wulgarni, głośni jakby zupełnie pozbawieni rozumu. Małe niesforne dzieciaki jak to dzieciaki, czasem też mnie wkurzają ale to przecież trwa chwilkę. Przechodzę wtedy w inne miejsce i po problemie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość loca loca
najgorsze są te babki. jak dziecko coś zrobi to udają jakby nigdy nic się nie działo, a jak im się zwróci uwagę to są obrażone na cały świat. np raz jak jechałam autobusem to matka pozwalała dziecku lizać szybę i rzucać plastikową butelką, gdy ta butelka upadła to ona u ją podnosiła i dawała z powrotem bo dzieciak chciał. albo innym razem był tłok i inna matka stała z wózkiem. jak już chciała wysiąść na swoim przystanku to ludzie wychodzili normalnie z autobusu a ona zaczęła z irytacją gadać głośno że powinni ją przepuścić pierwszą bo ona jest z wózkiem :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jnighleih
Żebyś ty się nie zesrała, ale se problem znalazła

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość moja córka jest bardzo grzeczn
Asiajajaja ty masz jednak problem z głową. Poziom zdolności czytania ze zrozumieniem zdrowy, poziom kultury osobistej też. taki typowy beton :O mam nadzieję,że ty nie będziesz miała dzieci i tych parszywych genów nie przekażesz dalej :O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość moja córka jest bardzo grzeczn
*zerowy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mi dzieci nie przeszkadzają, za to irytują bezmyślni rodzice (zresztą ogólnie bezmyślni ludzie, nie tylko rodzice). W weekend byłam wieczorem w centrum handlowym i wychodząc natknęłam się na parę z dwójką malutkich dzieci płaczących i drących się niemiłosiernie. A mamusia pyta tatusia "co oni dzisiaj tacy marudni?". A marudni z prostej przyczyny - dochodziła 22.00, w zasadzie już zamykali sklep. Ja wiele rozumiem, ale po co ciągnąc tak małe dzieci na zakup o tej godzinie? Moje, dużo starsze, już dawno spały w łóżkach:o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Też mnie denerwują bachory ale
przyznaję, że rzadko widzę dziecko ewidentnie niewychowywane przez nieudolnych rodziców, którzy sa przez niego sterroryzowani, czyli klasycznego bachora :) Wtedy rzeczywiście czasem się wkurzam, ale bardziej na matkę debilkę i ojca ciotę (ludzie, jak kilkulatek może rządzić dorosłym człowiekiem, JAK?). Jeśli widzę drącego się dzieciaka, ale z ewidentnie mądrym, spokojnym rodzicem, który w sposób zamierzony stosuje tak zwany "ignor" w celach wychowawczych, to podziwiam i kibicuje :) Ogólnie drących sie dzieci nie lubię, od decybeli zaczynam szybko fizycznie cierpieć (głowa boli, człowiek czuje po paru minutach, że oszaleje), ale pewnie tak mają wszystkie osoby nie mające dzieci. W każdym razie chyba bardziej wkurza mnie: - gimgoowno (na sam widok dzisiejszych nastolatków obiad mi się cofa, szczerze); - niewychowani dorośli, szczególnie jak sa to stare dziadygi i baby, z siwym włosem na głowie, więc powinni mądrościa i klasą świecić, a tu - chamstwo :O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość .,mmm
.,mn

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość werraa
takie male bachory to o zamrazalki wsadzic

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
bo dzieci muszą się nauczyć zachowania w sklepach, autobusach, ulicach, parkach itd. ciągłe zostawianie ich z babcią ich tego nie nauczy w sklepach są też ludzie, którzy śmierdzą, powolni niezdarni ludzie starsi, głośna rechocząca młodzież zajmująca całą alejkę przy kupnie jednej paczki czipsów itd.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kromka chleba ze smalcem
My jezdzimy na zakupy z dziecmi i nikomu nic do tego, napewno natomiast nie dalabym dziecku do trzymania szklanej butelki, czasami zjadaja po bulce za ktore place przy kasie. Nie jestem jedna z tych powalonych mamusiek z kupa zamiast mozgu, mamy zasady, jesli mowie ze nie ma zabawek to nie ma i koniec. Raz sie zdarzylo ze corka wpadla w histerie i zaczela wyc na caly sklep to maz poszedl z nia do samochodu a ja dokonczylam zakupy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość njhjhjhh
.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ,.,..,
.....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Lord kocur
Dnia 25.03.2013 o 23:23, Gość mirka skorkkakaaaa napisał:

a nie pomyslalas o tym ze nie ktorrzy nie maja opieki nad dzieckiem. A jesc cos trzeba.

NIECH SE UWIĄZE BACHORA DRUTEM KOLCZASTYM ZA GARDLO DO DRZEWA! 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Lord kocur
Dnia 25.03.2013 o 23:23, Gość mirka skorkkakaaaa napisał:

a nie pomyslalas o tym ze nie ktorrzy nie maja opieki nad dzieckiem. A jesc cos trzeba.

PRZEZ NET NIECH ZAMAWIA. A DZIECI NIE MUSZA ŻREC

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Lord kocur
Dnia 25.03.2013 o 23:38, Gość pierotttt napisał:

moj maz w delegacji non stop ja sama z dzieckiem mieszkam rodzina okolo 30km ode mnie wiec musze dziecko zabierac wszedzie, doslownie wszedzie.. kolezanek mam pare ale wiecznie zajete

ZAMYKAJ W SZAFIE

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Lord kocur
Dnia 25.03.2013 o 23:34, Gość mamamma niedlugo sammmaa napisał:

ja nie mam nikogo oprocz partnera. a jak on jest w pracy a trzeba zrobic zakupy to co matka zrobic.?????

UWIĄZAC PRZED SKLEPEM

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Karolina

Żyje w myśl zasady "nie rób drugiemu co tobie niemiłe". Denerwuje mnie jak po ciąży kobieta zapomina co ja wkurzalo przed ciążą i nagle jej rozwrzeszczane, zasmarkane biegające wszędzie dziecko jest ósmym cudem świata i jak komuś to przeszkadza to kij mu w dupe. Nie zabieram dziecka do restauracji, kina (jeśli seans nie jest typowo w przedziale 3-6) ani właściwie nigdzie gdzie nie jestem pewna jak się zachowa i będę długo i może zacząć marudzic ze zmęczenia i przeszkadzać. Musiałam wziąć go raz, męczyłam się ja on i wszyscy dokoła. Przygotowana lista zakupów mogłam się podetrzeć, trzeba go było odciagac siła od działu ze słodkim, wydałam dwa razy więcej i byłam tam dwa razy dłużej. Od tego czasu jak nie mam z kim zostawić robię zakupy przez Internet  czekam aż trochę podrośnie 🙂

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość lebork

Autorka tematu to ...ka. Ja codziennie musze bujac z dzieckiem dracym się i wrzeszczacym dwulatkiem bo nie mam go z kim zostawić 

Nie mam rodzeństwa rodziców.  Mąż za granica a teściówie niechętnie go biorą.  I co mam zrobić ? Zdechnac z głodu ? ...ka  uwierz ze chętnie bym sobie chodziła na zakupy sama ale nie mogę.  I jedna ręką pcham wozek a w drugiej targam koszyk nierzadko ciężki jak cholera.  Nieraz idąc po schodach (4pietro) mały, siaty płacze z bezsilności . Wiem ze zakupy z maluchem są uciazliwe ale czasem nie ma po prostu wyjścia.  

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gośc
8 godzin temu, Gość Karolina napisał:

Żyje w myśl zasady "nie rób drugiemu co tobie niemiłe". Denerwuje mnie jak po ciąży kobieta zapomina co ja wkurzalo przed ciążą i nagle jej rozwrzeszczane, zasmarkane biegające wszędzie dziecko jest ósmym cudem świata i jak komuś to przeszkadza to kij mu w dupe. Nie zabieram dziecka do restauracji, kina (jeśli seans nie jest typowo w przedziale 3-6) ani właściwie nigdzie gdzie nie jestem pewna jak się zachowa i będę długo i może zacząć marudzic ze zmęczenia i przeszkadzać. Musiałam wziąć go raz, męczyłam się ja on i wszyscy dokoła. Przygotowana lista zakupów mogłam się podetrzeć, trzeba go było odciagac siła od działu ze słodkim, wydałam dwa razy więcej i byłam tam dwa razy dłużej. Od tego czasu jak nie mam z kim zostawić robię zakupy przez Internet  czekam aż trochę podrośnie 🙂

Jest rok 2019, temat z 2013. Ciekawe, czy autorka ma dziecko 😂. Może ty nie zabierasz, ale w jakieś miejsce trzeba, bo trzeba dziecko nauczyć zachowań. Z tym kinem to pojechałaś, wiadomo, że nie wezmę go na film dla dorosłych i nikt tego chyba nie robi, a 4-5 latek jak najbardziej w restauracji powinien uczyć się dobrego zachowania. Cierpliwości w sklepie też musi się nauczyć, a jeśli to dwulatek drze mi ryja w sklepie, bo coś chce, to ignorowanie młodego to najlepsza metoda. A niech się drze. Zrobi mi taki numer ze 3 razy i będzie spokój. Żeby nie było. Mam bardzo duże dzieci, to mogę się wymadrzać. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Onkosfera

Temat może i stary ale wiecznie żywy.

Ja mam dziecko w wieku 2 lata i 8 miesiecy i od jakiegoś półtora roku przeżywam męki wstydu, gdy muszę je zabrać w miejsce publiczne. Niesienie pod pachą wrzeszczacego, kopiącego i gryzacego potwora przerabialam kilka razy. Ręka swierzbi, żeby porządnie palnąć, ale boję się że mnie ktoś nagra ma srajfonie i wypuści do netu z tagiem "patologiczna matka". Unikam.zatem chodzenia z synem na zakupy czy nawet do znajomych (bo wtedy muszę nonstop z nim być i go animowac, żeby ludziom chaty w drobny mak nie obrócił, albo sobie czegoś nie zrobił).

Ale moja matka ma inne metody wychowawcze na wnuka (i muszę przyznać że chyba dają lepsze rezultaty). Bachor powinien chodzić miejsca publiczne, bo jak inaczej ma się nauczyć życia w społeczeństwie? Do tego siła spokoju - może se na to pozwolić bo to nie jej pomiot robi taka siarę no i nie przebywa z nim  24/7. Ale mlody jej się słucha bardziej, a na mnie i męża leje ciepłym moczem, gdy prosimy i grozimy...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gosc

Wiadomo, że trzeba uczyć życia w społeczeństwie ale dwulatek takie uspolecznianie ma w dupie i nic nie czai 😄 Do 3-4 lat to taka robota głupiego bo możesz co najwyżej tresowac - przecież nie wytłumaczysz na logikę. Darowalam sobie większość zbędnych wyjść z dzieckiem za bobasa bo było wyjątkowo oporne. Zaczęłam jak juz dało nawiązać sie jakakolwiek nic porozumienia i u mnie był to sposob bardziej efektywny niż ciagniecie go za soba i uzeranie w imie nauki 🙂

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gosc
7 godzin temu, Gość Gośc napisał:

Jest rok 2019, temat z 2013. Ciekawe, czy autorka ma dziecko 😂. Może ty nie zabierasz, ale w jakieś miejsce trzeba, bo trzeba dziecko nauczyć zachowań. Z tym kinem to pojechałaś, wiadomo, że nie wezmę go na film dla dorosłych i nikt tego chyba nie robi, a 4-5 latek jak najbardziej w restauracji powinien uczyć się dobrego zachowania. Cierpliwości w sklepie też musi się nauczyć, a jeśli to dwulatek drze mi ryja w sklepie, bo coś chce, to ignorowanie młodego to najlepsza metoda. A niech się drze. Zrobi mi taki numer ze 3 razy i będzie spokój. Żeby nie było. Mam bardzo duże dzieci, to mogę się wymadrzać. 

To nie do konca tak, regularnie chodzę do kina (nie na filmy dla najmłodszych) i zawsze na sali znajdzie sie jedno, dwa dzieciecia, które jeszcze przed połową zaczynają marudzić bo film interesuje tylko rodzica i mial akurat fantazję na niego pójść i ma kompletnie w dupie że przeszkadza innym (juz nie wspominajac o kopaniu w fotele, halasowaniu papierkami czy syfie jaki jedzace dziecko po sobie zostawia). Tak samo restauracja nie jest miejscem do "uczenia zachowań", możesz to robić w macu ale jak ktoś placi 100-200pln za obiad to z reguły chce i ma prawo zjeść go w ciszy i spokoju. Bez wrzeszczacych, biegajacych i stwarzajacych zagrożenie dzieci. Chyba ze zbierasz sie od razu jak pojawia sie problem ale uwierz, w 98% przypadkach nic takiego sie nie dzieje. A jeszcze mamuska jest w stanie sądem straszyc jak sie gowniak oparzy bo biegajac wpadl na kelnerke 😛

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
2 godziny temu, Gość Gosc napisał:

To nie do konca tak, regularnie chodzę do kina (nie na filmy dla najmłodszych) i zawsze na sali znajdzie sie jedno, dwa dzieciecia, które jeszcze przed połową zaczynają marudzić bo film interesuje tylko rodzica i mial akurat fantazję na niego pójść i ma kompletnie w dupie że przeszkadza innym (juz nie wspominajac o kopaniu w fotele, halasowaniu papierkami czy syfie jaki jedzace dziecko po sobie zostawia). Tak samo restauracja nie jest miejscem do "uczenia zachowań", możesz to robić w macu ale jak ktoś placi 100-200pln za obiad to z reguły chce i ma prawo zjeść go w ciszy i spokoju. Bez wrzeszczacych, biegajacych i stwarzajacych zagrożenie dzieci. Chyba ze zbierasz sie od razu jak pojawia sie problem ale uwierz, w 98% przypadkach nic takiego sie nie dzieje. A jeszcze mamuska jest w stanie sądem straszyc jak sie gowniak oparzy bo biegajac wpadl na kelnerke 😛

Nieee.... Żartujesz. Brać dziecko do kina na dorosły film? Poyebało te osoby? Same reklamy to dziecko wykończą, a co dopiero resztą. De/bilki do kwadratu. 

Z restauracją to powiem ci, że właśnie ja bym nie puściła dziecka, żeby sobie biegało, bo w restauracji się siedzi na du/pie i spożywa posiłek. A w macu, to tym bardziej bym nie puściła, choćby z tego względu, że jest to miejsce o dużym natężeniu ruchu. Z tymi mamuśkami drącymi ryja, bo śmiesz zwrócić uwagę, że naokoło gorące talerze kursują, to ci uwierzę w 200%. Bo nie dalej jak wczoraj usłyszałam dokładnie to co piszesz z pierwszej ręki. Czyli od osoby, która pracuje w restauracji. 

Jak tak czasem czytam, czy słyszę takie historie, to zastanawiam się, czy ja byłam taką mądrą matką, wiedzącą, że dziecko powinno znać granice, czy po prostu nie byłam zaślepiona własnymi genami. 

 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Bulma
Dnia 25.03.2013 o 23:23, Gość mirka skorkkakaaaa napisał:

a nie pomyslalas o tym ze nie ktorrzy nie maja opieki nad dzieckiem. A jesc cos trzeba.

To przez net zamawiaj. Lub wąz bachora drutem w domu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×