Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość totalnieROZBITAemocjonalnie

nie wiem co robic,naprawde.. blagam,pomozcie..

Polecane posty

Gość totalnieROZBITAemocjonalnie

Postaram sie opisac swoja historie w jak najwiekszym skrocie. Jestem w trakcie rozwodu z mezem. Po ponad 2 letnim malzenstwie. Mamy dziecko. Rozwod chce z winy meza. Ostatni rok malzenstwa to byla wieczna hustawka emocji i nastrojow mojego meza. Od wielkiej milosci i czulosci po niekontrolowana agresje,wyzwiska,rekoczyny,a nawet w koncowym etapie grozby o pozbawienie zycia. Blagalam go o terapie,psychologa,wizyte u ksiedza,cokolwiek,byleby ratowac rodzine. On jednak nie widzial problemu. Odmawial. Wkoncu powiedzialam dosc,koniec. Na poczatku tego roku zlozylam pozew o rozwod,zawiadomienie o znecaniu. Maz cos tam przepraszal,ale nie czulam aby to bylo szczere. Teraz mieszkam z dzieckiem osobno,on u rodzicow.. Jestesmy po pierwszej rozprawie na ktorej zabezpieczono alimenty i widzenia z dzieckiem. Czekam na termin juz rozwodowej rozprawy. I nagle przychodzi moj maz do mnie i mowi,ze chce ratowac rodzine,twierdzi,ze Nas kocha. Chce isc na terapie. Nie chce rozwodu. Dziewczyny,pisze tutaj i licze na jakies madre rady,bo sama juz nie daje rady z tym wszystkim. Jestem totalnie rozdarta wewnetrznie,nie wiem co robic.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja pracuje jako
jak to nie wiesz co robić? doprowadzic rozwód do końca. Ewidentnie z tym facetem jest cos nie tak. Skoro nie chce sie leczyc to po powrocie do niego po jakims czasie bęszie tak jak było. Nie wiem nad czym się zastanawiasz

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość killme
Trudno jest coś tutaj doradzić, jeżeli tobie zależy i chcesz dalej żyć z nim to niech się zapisze na terapię od razu, jeszcze przed końcową rozprawą. Niech pokaże że chce się zmienić.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ciaza,porod i wypadanie wlosow
hmm..ja na Twoim miejscu raczej zdecydowalabym sie na rozwod, wycofasz sprawe, dasz Wam szanse a on poczuje sie pewniej i sie zacznie od nowa. Moja kuzynka 10 lat dawala sie ponizac, wyzywac, bic..teraz jej dzieci ktore na to te lata patrzyly sa trudne, maja mnostwo klopotow i wchodza jej na glowe.Tez koles przepraszal obiecywal ze sie zmieni..chwile bylo dobrze a potem czar pryskal. Skoro Tobie udalo sie dojrzec do tej decyzji to idz za ciosem i nie zapewniaj dziecku takiego dziecinstwa, lepiej jak bedziesz samotna matka niz z takim psycholem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wiesz same słowa to malutko. Jeśli faktycznie widziałabyś zdecydowane działania z jego strony i jeśli nadal jest Ci bliski można próbować coś ratować. Ale jeśli to tylko obiecanki- doprowadź rozwód do końca. Jeśli naprawdę by mu zależało może kiedyś zeszlibyście się znowu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość AgullaBiałko
rozwiedź się. Zawsze możesz dać mu później szansę, ale już na Twoich warunkach. A jeżeli faktycznie się zmieni, to możecie hajtnąć się drugi raz ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Osoby raczej się nie zmieniają aż tak diametralnie....Chcesz mu wierzyć, ale wydaje mi się, że on się nie zmieni. A już na pewno nie na długo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Jak jcku kg
Rozwiedz sie z nim, ale jeśli go kochasz możecie spróbować jeszcze raz, ale po co ślub do tego? Przeważnie tak jest ze wszystko wychodzi po ślubie. Weźcie rozwód, ale możecie sie dalej spotykać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jakamamadama
nie wiadomo jaki tak naprawde twój mąż ma problem skoro tak się zachowuje, ale jeżeli jest zdecydowany na terapie to może powinnaś dać mu szanse pod warunkiem że doprowadzi terapie do końca i będziesz widziec postęp w zachoaniu, może nie rozwód ale separacja byłaby rozwiązaniem do czasu, nie wiem jak to wygląda od strony prawnejale może można coś w sądzie zawiesić, porozmawiaj z najbliższą rodziną co sądzą na ten temat, czasem jednak są takie przypadki że raczej nie ma odwrotu, znałam kiedyś mężczyznę który przez wiele stosował lekkie narkotyki i przez to nastąpiły w jego układzie nerwiowym nieodwracalne zmiany, też był agresywny, emocjonalny, no niestety w takiej sytuacji terapia nie pomogła, w pewnym sęsie stanowiła zagrożenie dla rodziny i rozwód był konieczny dla dobra kobiety i dziecka chociaż facet prosił i był zdecydowany na pewno nie jest łatwa decyzja, nie wiesz do końca co jest powodem jego frustracji a co z tym się wiąże agresywnego zachowania

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość totalnieROZBITAemocjonalnie
moja rodzina jest zupelnie przeciwna..twierdza,ze bede glupia dajac mu kolejna szanse..jednym slowem sa nie tyle co uprzedzeni do niego,ale wrecz nie znosza mojego meza..to jest jakas totalna masakra..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość m,jfnxcbhjsdbfjhb
Ludzie się nie zmieniają, choćby Tobie obiecywali złote góry!!!!! Doprowadź rozwód do końca i na nowo poukładasz swoje życie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość agdhajgfajfhakjfh
uważam że powinnas dac mu szansę jesli macie dziecko. Ale ZANIM wycofasz sprawe o rozwód niech idzie na terapie zarowno z Tobą - malzenska jak i sam ze sobą. Wiem że ludziom bez rodziny latwo powiedzieć "olej chuja" ale prawda jest taka ze sama mowisz - jeszcze nigdy nie zgodzil sie na terapie wiec jednak cos sie zmieniło. powiem ci ze sama przechodzilam przez cos podobnego. Maz mnie olewał, ignorował wiele miesiecy. Ogolnie bylo zle. Mamy dwojke malych dzieci. W koncu zapytałam czy mnie kocha, odparł ze juz nie, ze na chwile obecną jestem mu obojetna. Wyprowadziłam sie. Mialam dosyć bycia z dziećmi chyba na 10 miesjcu wsrod jego priorytetow. Nie bylismy razem 7 miesiecy. Przez ten czas był takim chamem....był niemiły, próbował mnie skrzywdzić na sto sposobow, wyrzucał że zmarnowałam mu zycie. W kocnu kogoś znalazłam. Dowiedział się i sie obudził. Nagle stwierdzil ze chce znow miec rodzine, chce szanse... Wszyscy mi mowili ze mam go olać, że ludzie na starość sie nie zmieniaja. I co? Dalam mu szanse. Jestemy razem już prawie rok. Przez ten czas ANI RAZU sie nie poklocilismy. Maz jest innym człowiekiem, jakby go kosmici podmienili.... Jestem bardzo szczesliwa ze dalam mu szanse!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Andzia z parku
Uważam, że doprowadzić rozwód do końca. Jeśli będzie mu zależało, to pójdzie na terapię i wtedy mozecie zawsze się zejść ponownie. Mam kuzynkę, która ponad 10 lat męczyła się z mężem - pijakiem. Bicie, wyzwiska, interwencje policji, ucieczki z domu po nocy z dziećmi - horror. W pewnym momencie złożyła dokumenty rozwodowe, ale on, zaczął przepraszać, nawet na jakiś śmieszny odwyk poszedł i ona te papiery wycofała. Niestety, poprawa nie trwała długo. Musiało minąć jeszcze kilka lat, żeby podjęła decyzję o rozwodzie, tak już na 100%. Moim zdaniem, Twój mąż się nie zmieni. Możesz dać mu szansę, ale dopiero po rozwodzie i po jego terapii. Wcześniej - nie ma co się wycofywać. Alleluja i do przodu, dziewczyno :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×