Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość jagoda1986

życie z egoistą i egocentrykiem

Polecane posty

Gość jagoda1986

Witam, mam ogromny problem z którym sobie nie radzę, powinnam dawno odejść od mojego TŻ ale nie umiem tego zrobić... coraz częściej utwierdzam się w tym że to strach przed samotnością a nie miłość. Mam 27 lat On 30. Od 1,5 roku razem. Egoista to mało powiedziane, mężczyzna bez uczuć, mało ambitny, infantylny egocentryk. Mieszkamy osobno, on na razie nie chce mieszkać razem bo twierdzi że nas na to nie stać - mimo że oboje pracujemy. Nawet nie mogę u niego nocować bo twierdzi...że się nie wyśpi. Zawsze jest tylko ON i ON. Nie pojedziemy na wakacje do miejscowości X bo ON tam już był, nie pojedziemy na koncert mojej ulubionej piosenkarki bo ON jej nie lubi. itp itd. Przez 1,5 roku nigdy nie powiedział że mnie kocha, że mu zależy, że tęskni, jestem ważna, uwielbia, szanuje... nigdy ani słowa. Natomiast kilkakrotnie usłyszałam - nie umiesz nawet chleba posmarować, nie umiesz herbaty zrobić, będąc na basenie - pływać nie umiesz ( a umiem ) , samochodem nie umiesz jeździć ( również umiem ). Nigdy nie potrafi powiedzieć Kochanie, Słoneczko zawsze i wszędzie po imieniu. Sex od paru miesięcy raz na tydzień dwa. Ja mówię co mi się nie podoba i że nie będę tego tolerować to słyszę "jak Ci się nie podoba to ja Cię na siłę nie trzymam". Mieszkać razem MOŻE za jakiś czas, dziecko minimum 5 lat o reszcie nie mówię bo może do 50 damy radę :) Do tego dochodzi jeszcze że w ciągu dnia rzadko ze sobą rozmawiamy, wieczorem telefonicznie parę minut bo ON nie lubi rozmawiać o niczym. Nie czuję spokoju tylko ciągłą walkę, notoryczna krytyka, atak i dogadywanie sobie od najgorszych. On zaczyna a ja nie jestem dłużna i odpowiadam na atak Wiem że powinnam odejść ale jestem naiwna i myślę że może się zmieni, może kocha i kiedyś to powie. Mam dość, boję się być sama. Będzie jeszcze gorzej, za parę miesięcy czy lat będziemy dla siebie obcymi ludzmi. Co mam zrobić żeby dotarło do mnie że nie będę sama, samotność będzie lepsza niż kulawy związek. Mój mózg i strach jest większy :( proszę o pomoc.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jagoda1986
Proszę o jakąś pomoc, wskazówki, Wasze zdanie. Naprawdę mam bałagan w głowie i brak siły żeby odejść

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wredniucha101
"Co mam zrobić żeby dotarło do mnie że nie będę sama, samotność będzie lepsza niż kulawy związek." tylko baranek o ścianę i to z dużego rozpędu!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wredniucha101
""Mieszkamy osobno, on na razie nie chce mieszkać razem bo twierdzi że nas na to nie stać - mimo że oboje pracujemy. Nawet nie mogę u niego nocować bo twierdzi...że się nie wyśpi. "" ha ha ha ha ha ha ha ! przenieś się na wątek z kawałami!:-)))

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość misiulinkaaa
skoro nie mieszkacie razem, to w czym problem? po prostu przestan sie z nim spotykac, rozmawiac, dzwonic. przeciez ewidentnie on Cie nie kocha, ma Cie gdzies. po co w ogole ze soba jestescie? a Ty go kochasz?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jagoda1986
wredniucha101 -"tylko baranek o ścianę i to z dużego rozpędu!" rozumiem że to mówisz z własnego doświadczenia? Wiem o tym, że powinnam odejść ale mój paniczny lęk i strach że będę sama jest silniejszy ode mnie, próbuję z tym walczyć, walczyć o siebie ale na dłuższą metę poddaje się i pozwalam żyć w toksycznym związku. Nie przeżyłaś tego-nie zrozumiesz. Potrzebuję pomocy od kogoś kto rozumie o co chodzi w toksycznym i destrukcyjnym związku.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jagoda1986
Myślałam że go kocham, ale po każdym jego numerze, głupiej odzywce mam żal niechęć i nienawiść do niego że musi mi to robić... Gdyby ktoś mi opowiadał o tym co ja napisałam, też bym poradziła tej osobie żeby odeszła i jak można tak żyć... Nie mam odwagi, mnie mam motywacji, strach że mi coś ucieka, znów będę sama.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
nie zmienisz faceta na siłe. On sam musi to zrobić a jeśli jego nie chce to...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wredniucha101
owszem - przeżyłam, ale nie dopuściłam do takiej sytuacji, żeby mnie gnoił i traktował jak gówno - ja siebie szanuję

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość misiulinkaaa
no to posluchaj: jestem w toksycznym zwiazku, jest nieco inaczej niz u Ciebie bo moj mowi ze kocha, chwali, komplementuje, kupuje kwiaty raz na jakis czas, jest miedzy nami duzo czulosci, ale z drugiej strony tez i duzo walki, rywalizacji. on latwo wybucha, strasznie potrafi podniesc glos, wydrzec sie, wyzwac...na poczatku mnie to bardzo bolalo, ale z czasem zaczelam - podobnie jak Ty - nie pozostawac mu dluzna i odwdzieczalam sie tym samym: krzykiem i wyzwiskami. to chore. u mnie jest jeszcze jedna rzecz inna: praktycznie nie uprawiamy seksu (on nie ma takich potrzeb od kiedy stracil prace). ja, coz, ja mialam takie potrzeby, nawet dosc spore, bylo wiele rozmow, placzu mojego, az w koncu stlumilam w sobie potrzebe seksu i tez juz o tym nie mysle teraz. mam 31 lat, to chooore! wiem :( acha, i jeszcze jedna rzecz: od poczatku znajomosci, 1,5 roku, mieszkamy razem. i powiem Ci, ze gdyby nie to, dawno bym odeszla. ale najpierw musze kupic mieszkanie, wykonczyc je i dopiero wtedy moge odejsc. mieszkamy w jego mieszkaniu, ja dokladam sie do jego kredytu. tak wiec TY masz komfortowa sytuacje!!! mozesz odejsc w kazdej chwili. ja dawno bym to zrobila, wierz mi...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jagoda1986
wredniucha101 Skoro to przeżyłaś to powinnaś w łagodniejszy sposób pomóc, poradzić jak Ty to zrobiłaś, ile miałaś w sobie siły żeby odejść. Proszę o pomoc a nie o dobijanie leżącego. w tym momencie przypomniałaś mi mojego TŻ, zero empatii, współczucia, pomocy,porady tylko od razu atak!! "tylko baranek o ścianę i to z dużego rozpędu!" "przenieś się na wątek z kawałami" Gratuluje że nie dałaś sobą pomiatać, skoro Twój sposób to baranek o ścianę to chyba skorzystam!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wredniucha101
no to w takim razie czekam! co mam napisać, żeby jaśnie hrabiance się podobało?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wredniucha101
łagodne, stonowane gadanie nigdy do ciebie nie trafi

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość egocentryk.
hahah jagoda,czemu mnie tu na forum opisujesz ? :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jagoda1986
misiulinkaaa a nie myślisz o tym że jak przyjdą dzieci będzie jeszcze gorzej? Masz 31 lat...planujesz z nim życie i tak będzie jeszcze przez najbliższe powiedzmy 40 lat? Bo ja sobie tego ie wyobrażam, poszłabym sobie w cholerę ale mam paniczny strach że będę sama, nikogo nie znajdę, ten strach jest tak paraliżujacy. Odejdę ale jeszcze nie wiem kiedy, boje się, zwyczajnie boje się samotności. Twój przynajmniej jest czuły, Nigdy nie usłyszałam, nie przeczytalam nawet w smsie Kocham, uwielbiam, tęsknie zależy mi. Jak zapytałam :"dlaczego nie mówisz do mnie kochanie?" usłyszałam " do ciebie? kochanie?" po awanturze stwierdził że to żart a ja "znów się czepiam". na wszystko ma odpowiedz że to żart.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jagoda1986
wredniucha101 skoro nie trafi, nie pomożesz to się nie wypowiadaj. Zaproponowałaś baranka.... skoro Tobie pomogło to chyba najlepszy lek i będę zmuszona skorzystać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja kiedys mialam podobna sytuacje... Mieszkamy razem od poczatku naszej znajomosci od ponad trzech lat. Tylko u nas jest inaczej bo czule slowka sa, ma trudnosci z okazywaniem uczucia publicznie ale do tego sie przywyczailam. Na paczatku bylam slaba, zwyczajnie dobra, uczynna, delikatna nazywal mnie swoim aniolkiem bo zawsze bylam obok i zanim on cos powiedzial ja juz wiedzialam to i zawsze bylam na jego zawolanie. To byla moze tez moja wina bo mu pokazalam ze taka jestem. Zminil sie po pewnej sytuacji z praca, stracil ja. Zaczal mi wytykac ze nie umiem mu pomoc, ze za malo zarabiam litp.zaczal podnosic glos ale wtedy i ja sie zmienilam, zaczelam byc twarda i ta zmiana byla mi tak naprawde potrzebna, w najgorszym momencie chcialam sie wyprowadzic od niego i zrobilam to. Mieszkalsm 500 kilometrow od niego i dla niego przrprowadzilam sie do niego, ale nie przeszkadzalo mi to. Przyjechali po mnie z rodziny, wtedy zrozumial ze to nie sa zarty i ze moge to zrobic. Zrozumual ze jednak tego nie chce i ze zachowywal sie zle, niewlasciwie...duzo pozniej gadalismy o wszystkim, o tym ze oboje sie pogubilismy. Seks byl w tamtym okresie tylko jak on chcial, normalnie to robimy to prawie codziennie, nawet dwa razy dziennie. Teraz dalej jestem jego aniolkiem ale z pazurem juz, walcze o swoja pozycje i nie poddaje sie, kiedy trzeba krzykne rowniez. On zrozumial ze nie jest sam, ze nie jest tylko on, jestesmy My. Reasumujac wydaje mi sie ze w Twoim zwiazku juz to cos sie wypalilo o ile w ogole bylo, nie mozesz pozwalac mu na takie traktowanie. Nie martw sie jestes jeszcze mloda i znajdziesz sobie kogos, musisz wierzyc w siebie. Pigadaj z nim szczerze o tym. Moze potrzebna jest wam chwila spokoju, odpocznijcie od siebie. Naprawde masz komfortowa sytuacje bo nie mieszkacie razem. Musisz byc silna, w tej chwili on Cie tak traktuje bo wie ze jestes i bedziesz, zmuen to i poczekaj na efekty. Jezeli zrozumie ok wroc do niego, jezeli nie bedzie znaczylo ze w ogole nie jest Ciebie wart.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wredniucha101
gdzie autorka? czyżby po baranku straciła przytomność?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jagoda1986
luizzzka834 masz rację z tym wypaleniem... chyba nigdy nie było tego czegoś, od samego początku mieliśmy pod górę. od początku nie chciał ze mną być, od początku mówił że on nie chce związku. przestałam się kontaktować - wrócił że on jednak coś czuje, że chce próbować być w związku. więc zaczeliśmy być razem, 2 miesiące temu był kryzys rozstaliśmy się na miesiąc. ponownie wrócił że przemyślał to i jednak jestem kimś ważnym w jego życiu - tylko w tym jednym dniu usłyszałam i widziałam że mnie chce. miało być inaczej miał się starać- może te słowa były tylko po to żeby mnie "udobruchać". analizując wszystko ja mam pełną świadomość że to nie jest związek który daje mi satysfacje, że kocham i jestem kochana. Wiem o tym a nie umiem nic z tym zrobić - to jest najgorsze. czasami czuje się jak taki czuwający piesek z merdającym ogonkiem, jak Pan przyjdzie pogłaszcze przytuli skocze mu na kolana który prosi się o każdą uwagę... zrobie obiad- dobry? może być. fajna ta sukienka?- nie podobają mi się bufki ładnie wyglądam? skwaszona mina - ujdzie. musisz ćwiczyć bo brzuszek Ci się robi, u dentysty leczenie kanałowe - widzisz zaniedbałaś zęby. moi rodzice jeżdzą osobno na wakacje - on nie rozumie bo JEGO rodzice zawsze razem, po co oglądasz ten program? - żeby być madrzejszy od Ciebie nie umiesz posmarować chleba w progu u drzwi na dzień dobry ryk " co tak długo kiedy miałaś być" masz stary rower wolę nie mieć wogóle niż taki jak twój, twoje mieszkanie to klitka jak tu można mieszkać ( 48metrów) mam dość bycia najgorszą, najbrzydszą, najgłupszą, nic nie umiem nic nie wiem...przypominając sobie te wszystkie rzeczy mam agresję i nienawiść

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jagoda1986
wredniucha101 nadawałabyś się z moim TŻ. zero empatii i zrozumienia. atak, atak i jeszcze raz atak. nie rozumiesz innych którzy mają problem. innych bo są inni od Ciebie. Baranek będzie jutro, ja go zrobię wyślę Ci zdjęcie :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wredniucha101
chcesz, żeby cię tu wszyscy żałowali? ok! - jak ty biedna! (na własne życzenie) - jaki on podły! (sama go wybrałaś) - jak on może cię tak traktować?! (pozwalasz mu na to) - jak można żyć w takim związku? (nic nie robisz, żeby to zmienić) jeszcze pożałować?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Jagoda1986
wredniucha101 czy ja gdzies wspomniałam że chce żeby ktoś się litował, żałował współczuł? Chciałam tylko żeby ktoś podzielił się swoimi doświadczeniami jeżeli miał podobne. Masz - nie dzielisz się tylko atakujesz. Gratuluje chyba tez jesteś negatywnnym charakterem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość malina_567
dziewczyno, bierz nogi za pas i to migiem! ja straciłam z takim człowiekiem zbyt dużo czasu. w tej chwili rozwodze sie z nim bo dodatkowo zachcialo sie wrazen w postaci kochanek, liczba mnoga... wieczne pretensje o wszystko, zle wygladam, zle gotuje, dziecko zle wychowuje. uwierz mi balam sie jak cholera czy podolam ale juz jestem pewna ze wszystko jest lepsze niz takie zycie. ja sobie rade dam a on kiedys pozaluje. MASZ JEDNO ZYCIE, NIE POZWOL GO SOBIE ZMARNOWAC!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Szopen
Daje Tobie znaki - odczep się od niego i gitara.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Jagoda1986
Odejdę, jeszcze nie wiem kiedy i jak, ale zrobie to. To jest chore, ludzie powinni się kochać, szanować a nie sprawiać ból. Dziwie się gdyż u niego w domu rodzice do tej pory sie przytulają i mówią do siebie czule a sa prawie 40 lat po slubie. Myślałam że pewne wartości wynosi się z domu ale chyba jest samoukiem. Cały dzień potrafi się nie odzywać, jak wieczorem dzownię i gadamy "o czymś i dupie maryny" to on " coś jeszcze? bo nie chce mi się bez sensu rozmawiac" Nic mu się nie chce. Kwiatka nie dostanę bo zwiędnie, nie pojedziemy gdzies bo on tam był. Tragedia i coraz bardziej mam dość.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość misiulinkaaa
boze, co za typ ... :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×