Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość komecia

adoptowana - zalamana... szukac czy nie?

Polecane posty

Gość komecia

Mam 23 lata kilka dni temu dowiedziałam się, że jestem adoptowana. W nie przyjemnej sytuacji bo przy kłótni. Mam trudny charakter i powiedziałam mamie - nie jesteś moja matka itp... i tak się potoczyło - ona myślała ze ja sie cos dowiedziałam i zaczela mi tlumaczyc. A ja nie wiedziałam nic. TO BYŁ DLA MNIE SZOK. Kiedyś w gimnazjum ktos palnal ze jestem adoptowana, ale nie bralam tego pod uwage. Chrzestna mowila ' oj jakas ty podobna do ojca' i w sumie tego podobienstwa sie doszukalam. Wysoka niebieskie oczy, ciemne wlosy duze usta , delikatne ksztaltne brwi - jak u ojca... A tu taka wiadomosc. Moja mama nie mogła mieć dzieci i w wieku 34 lat zdecydowała się wraz z ojcem na adopcje. Biologiczna matka urodziła mnie mając 16 lat, moja babka kazała jej mnie oddać, ponieważ "ten chłopak 21/22 lata ( biologiczny ojciec ) był 'złą partią', a dziewczyna musi skończyć szkołę isc na studia i robić karierę" (nie wiem za bardzo co to miało znaczyć, ale jestem uzdolniona plastycznie i literacko być może ona też była...) w 3 miesiacu ciazy wyjechala z miasta (niby do sanatorium). Urodziła mnie w szpitalu w malutkim miasteczku w małopolskim, po 3 dniach byłam już u Sióstr prowadzących dom samotnej matki w Tarnowie. I tam przyjechała moja adopcyjna mama była ze mną od 3 dnia mojego życia, przez miesiąc, widziała moja biologiczna matkę tylko z daleka gdy wychodziłą po rozprawie. Zna jej imie i nazwisko panieńskie. I tylko tyle. Ojca zna tylko imie. Nie wiadomo czy on wogóle wiedział, że ma dziecko. Rodzice powiedzieli, że pomogą mi znaleść biologicznych. Nawet wydaje mi się, że ojciec chce bym to zrobiła. Moi rodzice adopcyjni nie są bogaci, nie mam rodzeństwa... Nie wychowałam się w jakichs luksusach ot tak normalnie. Bez patologii, biedy, ale także nie miałam tego co chce. Przecietna polska rodzina. Najgorsze jest to, że cała moja rodzina wiedziała, że jestem adoptowana. Nikt mi o tym nigdy nie powiedział, ale ja czułam, że nie jestem akceptowana przez niektore ciocie kuzynki itp. Czułam się jak wyrzutek. Może dlatego, że byłam niedobrym dzieckiem/nastolatką.. Mam problemy z narkotykami, gdy byłam młodsza kradłam, lubiłam się bić, jestem też ponadprzecietnie uzdolniona artystycznie, dobrze mi idzie na studiach, mam zaburzenia osobowosci jestem nerwowa dziwna mieszanka... zawsze zastanawialam sie po kim to mam...(moi adopcyjni rodzice to ludzie prości, uczciwi , o dobrych sercach, nie lubiący się wyróżniać, bez nałogów itp). Mój kuzyn wziął mnie kilka miesiecy temu na matke chrzestna swojej córki, a ja głupio powiedziałam o dziewczynce - o wdała się w ciocię 18 miesieczny szkrab tak ładnie maluje i jaka do mnie podobna.... A oni o wszystkim wiedzieli :( Tylko ja przez 23 lata nic.... Chcialabym tylko wiedziec - dlaczego ona nie probowala mnie odszukac. Bo, że oddała - to rozumiem, miala tylko 16 lat. Rodzice jej kazali. Ale później... Dorosła... I nie było sytuacji, że jakas kobieta do nas dzwonila, zaczepiala mnie, chodzila za mna , facet tez nie- nigdy takiego czegos nie zaobserwowalam. I moi rodzice tez nie. Jestem strasznie załamana. Nie wiem skąd pochodzę, do kogo jestem podobna. Jak jej odszukać. Nazwisko panienskie ma rzadkie - w Polsce o takim nazwisku jest tylko 200 osob. Znalazlam na n-k jedna kobiete o takim imieniu i nazwisku panienskim. Ale w wieku 30 lat niestety... Wiec to nie ona... Jak szukać? U zakonnic? W sądzie? Czy ma to wogole sens skoro ona nie chciała mnie znaleść? :( Jak żyć nie wiedząc kim sie jest..............

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wrotki małe dwa
może w kościele- w parafii ? skoro znasz miasto ...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kochana...
Kochana współczuję Ci, bo na bank jest Ci cięzko. Co ja bym zrobiła na Twoim miejscu? Nie wiem. Pytanie- jakie masz stosunki z tymi rodzicami adopcyjnymi? Podejrzewam, ze traktują Cię jak własne dziecko. Więc zanim cokolwiek zrobisz spróbuj postawić się także w ich sytuacji. Wyobraź sobie, ze poświęcasz życie dziecku adoptowanemu. Od jego narodzin jesteś najlepszym rodzicem jakim tylko umiesz. Kochasz to dziecko jakby było Twoje. Mimo, ze jest takie a nie inne (narkotyki, trudny charakter) Ty nadal mu się poświęcasz a ono w wieku dorosłym leci szukać głupiej matki, która ją zostawiła. Czy to sprawiedliwe wg tych rodziców? Myślę, ze nie do końca. A że nikt Ci nie powiedział- pewnie liczyli, ze nigdy się nie dowiesz. Ja mam ciut podobną sytuacje. Mam 13letnią córkę ale nie wie, ze jej tata (najukochańszy na swiecie) nie jest jej biologicznym ojcem. Córka jest zapisana na niego, bo pokochał ją jak jeszcze byłam w ciąży. Też nie mamy zamiaru wyjawiać tego córce. Mąż poświęcił jej się, kocha ją jak własne dziecko. jest wzorowym ojcem. Nie opuścił ani jednego przedszkolnego przedstawienia, zawsze czytał jej bajki, do dziś całuje na dobranoc i jest po prostu ojcem idealnym. Nie przeżyłabym i ze wstydu przed męzem bym umarła gdyby ta się dowiedziała i popędziłaby szukać człowieka, który od poczecia miał ją w dupie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Adoptowana,ale szczęśliwaaaa
Ja 25.07.2012r. ( nigdy nie zapomnę tej daty) poznałam swoją biologiczna matkę-a właściwie kobietę,która mnie urodziła. I wiesz co ? Poznałam ją,ale tak naprawdę żałuję tego. Jedyne czego się dowiedziała od niej to to,że się " za wcześnie urodziłam" . Tyle tylko,że ja wiedziałam ,że jestem adoptowana,ale mam cudownych rodziców,siostrę,dom,rodzinę. Ta kobieta mnie urodziła,ale nic więcej mi nie dała. Gdyby nie to,że to ona mnie znalazła ja bym jej nie szukała. Jeśli tego potrzebujesz-szukaj,ale z własnych doświadczeń powiem Ci-nie warto. TRZYMAJ SIĘ CIEPŁO!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość TakaSobieAsia.
To bardzo smutne co piszesz. Nieraz zastanawialam sie co by bylo gdybym sie dowiedziala, ze jestem adoptowana i wiem, ze gdyby sie tak stalo to nie szukalabym biologicznych rodzicow gdyz mam najwspanialsza mame na swiecie i nie wyobrazam sobie miec innej. Nauczyla mnie samych najlepszych rzeczy, i przelala na mnie cala swoja milosc i swoim zachowaniem sprawila, ze udzielily mi sie jej cechy. Z tym, ze ja mam stu procentowa pewnosc o tym, ze urodzila mnie ona. To czy bardzo trudne pytanie czy warto odszukac biologicznych rodzicow a odpowiedziec na nie musisz niestety Ty. Od Ciebie zalezy czy chcesz poznac. kobiete z ktora bylas jednoscia przez 9 miesiecy. Nie wiadomo jakby sie wszystko potoczylo po tym spotkaniu. Moze zmienic sie cale Twoje zycie. I tak juz sie pewnie zmienilo odkad zyjesz ze swiadomoscia, ze jestes adoptowana. Jezeli jej nie odszukasz nigdy nie otrzymasz odpowiedzi na te wszystkie pytania ktore sa w Twoich myslach. Moze ona Cie szukala, ale jej sie nie udalo? Moze nigdy nie probowala? Moze jest jest pelna milosci i tesknoty? A moze po tej sytuacji znienawidzila dzieci i nigdy juz zadnego nie urodzila bo wiedziala, ze Ciebie nie zastapi jej nikt i ma teraz ogromny zal do swojej matki? Jezeli jej nie znajdziesz nigdy sie nie dowiesz. Trzymam kciuki i zycze Ci duzo cierpliwosci, wytrwalosci i powodzenia! Pozdrawiam cieplo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie szukała Cię......
bo moze boi sie, ze o niczym nie wiesz i nie chciała burzyć Twojego życia... ;/ ja też urodziłam się 23 lata temu w Tarnowie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość millinn
Myślę,że nie można mieć pretensji do rodziny,że nikt Ci nie powiedział-wręcz przeciwnie,ile jest takich sytuacji,gdzie ,,życzliwi'' ludzie odkrywają prawdę przed dzieckiem ot tak,dla sensacji...co do Twojej biologicznej mamy,to myślę,że na pewno o Tobie myśli,sądzę,że nie szukała Cię ze zwykłego strachu,to jest ciężka sytuacja dla wielu osób tak naprawdę-dla Ciebie,Twojej biologicznej mamy i Twoich rodziców. Współczuje Ci serdecznie,ale czy jesteś pewna w 100 % że chcesz poznać swoich prawdziwych rodziców? Nie umiem sie postawić w Twojej sytuacji,mogę się tylko domyslać co czujesz,ale zastanów się na poważnie czy na prawdę tego chcesz...pamiętaj o swoich rodzicach adopcyjnych...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A zadałaś sobie pytanie po co chcesz odnależć biologiczną matkę? Spojrzeć jej tylko w oczy? Bo raczej jeśli do tego dojdzie to moim zdaniem to będzie jednorazowy kontakt, no ale jeśli to zabije Twoją ciekawość. Nie obiecuj sobie zbyt wiele. Piszesz dużo, non stop, o tym, że wszyscy wiedzieli, a nie Ty, że jesteś adoptowana. Rozumię, masz żal, że Ci nikt nie powiedział, no ale nie oszukujmy się, tak naprawdę nie ma idealnego momentu aby o tym powiedzieć dziecku, a Twoi rodzice / rodzice adopcyjni/ nie uważali aby to jakoś szczególnie zmieniało relacje między wami. Resztą rodziny się nie przejmuj, pozatym wzięli Cię na chrzestną, to znaczy, że traktują Cię jak rodzinę, czego chcieć więcej. Chcesz szukać matki, szukaj, ale nie rób sobie nadziei i nie snuj marzeń jak to będzie świetnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Adoptowana,ale szczęśliwaaaa
Osobiście uważam,że Twoi rodzice adopcyjni powinni byli Ci powiedzieć prawdę,moi mi powiedzieli , przez kilka dni było to dla mnie trudne,ale oni wtedy byli przy mnie,okazywali zrozumienie i cierpliwość,bo też wtedy byłam głupia i wykrzyczałam ich kilka bolesnych słów,za które oczywiście przeprosiłam ich i to nie raz. Ale popatrz na to z drugiej strony,po co odnajdywać Ci osobę,której w ogole nie znasz,która kiedys Cię porzuciła,po co? Dla mnie jest to rozdrapywanie rany,starej rany,a zobaczysz że skrzywdzisz nie tylko siebie,ale i Twoich rodziców adopcyjnych.Mimo wszystko powodzenia!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lilulilu
kiedyś się zastanawiałam, co by było gdybym dowiedziała się, że jestem adoptowana. I wiesz co? Pomyślałam, że nic by nie było. Jakie to ma znaczenie tak na prawdę? Prawdziwymi rodzicami są Ci, którzy Cię wychowali, a nie Ci, którzy Cię urodzili i oddali. Nigdy nie rozumiałam osób, które załamywały się w takich sytuacjach, odwracały się od rodziny, która je wychowała itp. To że wszyscy inni wiedzieli, fakt - może być trudne, ale nie da się ukryć takiej sytuacji przed rodziną. Szkoda, że rodzice od dziecka Cię nie poinformowali, ale tego już nie cofniesz. Możesz spróbować ich zrozumieć. I tyle. I przestań histeryzować.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×