Nienawidzi mnie za to że mu życie uratowałem .....

Mój kolega chciał miesiąc temu popełnić samobójstwo - dobrze że akurat wybierałem się w tym czasie do niego bo jeszcze z godzina albo nie i było by po nim....nabrał jakiś mocnych proszków i jeszcze wódką przepijał.... leżał sporo w szpitalu i teraz już jest w domu a co najgorsze NIENAWIDZI mnie za to że mu życie uratowałem ;/;/;/;((

taki z ciebie kolega a nie wiedziałeś że ma problem !

co sie przejmujesz? Zrobiles dobrze, a on ma problem ze soba i szuka kogos do obwiniania. Ja bym powiedziala wprost, ze jest glupi, a jak naprawde chce sie zabic to nic straconego.

myslicie ze zycie jest piekne ale tak nie jest pozniej pewnie pssychiatryk szkoda chopa

co mogło być powodem wiesz ???

mówią że jak sie sprobuje to potem kusi...az do skutku! wiec nie badz zdziwiony ze znow to zrobi..

też tak miałem że mnie ktoś uratował ;/;/;/ tylko że ja teraz po nogach mógłbym tą osobę całować że mnie uratowała teraz zrozumiałem

Dobry kolega skoro nawet ci nie podziękował za to że urstowałeś jego najcenniejszy dar czyli życie,na twoim miejscu kazałabym mu spierdalać.

co było powodem ?

Autorze,a dlaczego ten zjeb chciał się zabić???

a jak myślisz co było........sprawy uczuciowe

Możesz być z siebie dumny, autorze, nie bierz do siebie jego pretensji, on ma problemy z sobą i nie jest sobą, powinien chociaż spróbować iść do psychologa, można za darmo na NFZ jak jest ubezpieczony. A jego nieszczęśliwa miłość, tzn. ta dziewczyna o tym wie i jak na to zareagowała?

zero reakcji - nawet w szpitalu go nie odwiedziła ;/

ale debil, to niech sie powiesi, gdyby naprawde chcial umrzec to by to zrobil, wskoczyl pod pociag, a taki chce tylko uwage na siebie zwrocic, idiota

Co chcial zrobic to chcial ale to byl jego wybor, a przez Ciebie wciaz sie meczy na tym padole. Dla niego to tzw. niedzwiedza przysluga. Zrobiles co zrobiles, zgodnie ze swoim sumieniem. Nie licz na to, ze bedzie Ci wdzieczny ;)

Skoro nażarł się prochów to po co mu był szpital? Marne provo.

Ja bym wariowała gdyby facet, którego odrzuciłam próbował się zabić, chociaż tak naprawdę każdy jest odpowiedzialny za własne życie i nie powinnam się zadręczać wszystkimi. Chciałabym się zmienić, bo mam nerwicę przez taki charakter. Też dzwoniłam kiedyś na policję, bo ktoś groził, że się zabije, ale to nie był odrzucony przeze mnie facet.

co mnie to obchodzi? To szantaz emocjonalny jak odrzucany facet grozi ze sie zabije...

tylko że ten facet to zrobił a nie szantażował

No tak "na trzeźwo", patrząc obiektywnie, to taka osoba nie powinna się zadręczać wyrzutami sumienia, bo nie siedzi w czyjejś głowie i każdy podejmuje własne wybory, ale to trzeba mieć charakter, mieć "grubą skórę", ja tak nie potrafię i potrafię się bardzo przejmować, np.że ktoś mi się z czegoś zwierzył, o czymś wiem i jakby coś się stało, to bym się winiła, że wiedziałam np.że ktoś miał myśli samobójcze i nic nie zrobiłam, bo ten ktoś nie chciał pomocy.

Co to dla mnie by zmienilo? Jego sprawa. Najpierw szantaowal. Co zrobil potem to juz by mnie nie interesowalo.

to nie gruba skora tylko zycie swoim zyciem i pozwalanie zyc innym ich zyciem ;)

ja też mam ochotę się zabić tylko nie mam odwagi się do tego zebrać

ja bym nie wariowala, też bym chciała mieć takie podejście, tylko nie być całkowicie znieczulona na krzywdę innych

za dwa dolary, lepiej szukaj pomocy u specjalisty, wyjdź do ludzi, pracuj nad sobą, czytaj mądre książki, np. Beaty Pawlikowskiej, mi to pomaga, a nie takie myśli Ci chodzą po głowie

tobie by się su.... przydał

tez miał powód

dobrze że żyje