Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość m54445

mąż wymaga ode mnie za dużo.

Polecane posty

Gość kuzynka Przemka
ja pierdzielę - ale idiotki nie widzicie sedna problemu? najważniejsze czy dziecko spało 40min czy godzinę?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość no widać zmęczenie
kuzynko Przemka, alez nikt nie naskakuje na autorkę, jedynie podpowiada się je możliwe scenariusze, czyli: 1) Zagonić męża siłą dosłownie do obowiązków. I nie ma, że on był w pracy. Musi mu uświadomić, że rodzicem się nie bywa, a jest. I skoro dziecko pojawiło się w tej rodzinie świadomie, to niech weźmie na klatę ten obowiązek, a tv poczeka, aż dziecko zaśnie. 2) Autorka nie ma ustalonego rytmu dnia, wnioskuję po tym, co pisze (tu wrócę do określenia, że czasami znika na cały dzień na spacer, no mnie wtedy nie dziwi, że czegoś nie zdąży zrobić). A niestety rytm taki ustala nam dziecko. I jak ktoś mówi, że można je przeprogramować, to ma tylko troszkę racji, bo o ile można wyuczyć malucha pewnych rytuałów, by czuł się bezpiecznie i wiedział, co za chwilę nastąpi, to nie da się go przestawić pod własne widzi mi się siłą. No chyba, ze ktoś chce popaść w nerwicę, to powodzenia życzę. Każde dziecko jest inne, ma inne geny i trzeba o tym pamiętać. Dziecko 3 miesięczne dopiero zaczyna poznawać otoczenie, ale nie jest tak, ze większość dnia spędza na czuwaniu, bywa zmęczone i śpi. Jedne dzieci potrzebują na regenerację pół godziny, inne 3 godziny, nie ma reguły. Ja próbowałam konsekwentnie córkę nauczyć zasypiania o stałych porach. Kończyło się na tym, że ona świetnie się bawiła rycząc, bo w planach miała spanie później, teraz chciała się przytulić, potarmosić pieluchę, czy pomachać grzechotką. Bywało, że siedziałam przy łóżeczku 2 godziny, głaskałam policzek, główkę i niby zamykała oczy, fajnie jej było, jak czuła, że się oddalam, oczy jak złotych i ryk. Takim sposobem traciłam godzinę, czy dwie z czasu, który mogłam przeznaczyć na coś innego. A że córka generalnie wolała spanie w wózku na świeżym powietrzu ( i mogła wtedy spać i 3 godziny), to tak układałam dzień, by mieć spokojne 2 godz. co najmniej na spacer. I bez stresu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość no właśnie....
"...nie widzicie sedna problemu?..." \I Autorka nie twierdzi,że ma jakiś problem z sobą ,ogarnięciem domu itd. tylko,że mąż się do niej przypierdala i nie docenia Jej pracy:(a ostatnio również teść do niego dołączył;no i jeszcze ,że ma nakazane wychowywać swoje dziecko wg. systemu opatentowanego przez szwagra:O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość njun niezalogg
żaba, bedziesz miala dziecko to bedziesz dla mnie patnerem do tej rozmowy, kazda osoba, która tu nie przepękala 3 miesiące z maluchem od urodzenia 24h 7 dni w tygodniu, nie ma prawa sie wypowiadać, szczególnie tonem : "kategorycznie tak powinno być!" Dzieci są rózne, matki są rózne, sytuacje życiowe i rodzinne są rózne szablony to pasują do robienia wzorków na ścianie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość no widać zmęczenie
no i nie mów do innych "idiotki", to tylko świadczy o tym, że jesteś nerwowa i niezrównoważona :-o kultury trochę. Owszem, jest róznica w tym, czy dziecko śpi 40 minut, czy 3 godziny. Kolosalna. Chociaż to nie sedno problemu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dorrrrrr
Maż wjeżdża na głowę bo ty siedzisz w domu nie dasz rady obiadu zrobić? Ja jak mąż zostaje w domu i bez konkretnego powody by nie ugotował obiadu bym była bardzo zdziwiona. A maż często ma w tygodniu wolne czy na popołudniową zmianę wiec logiczne jest, że gotuje, sprząta i zajmuje się domem. Nie dziwie się mężowi, że gdy wraca z pracy i nie ma obiadu to się wkurza. Dzisiaj w sklepie jest szereg rożnych mrożonek, od pierogów po dania gotowe i warzywa mrożone. Jednego dnia obieram 6 ziemniaków, smażę kotleta i podaje to wszystko z kupioną surówką. Pół godziny i ciepły obiadek na stole. Wszystkie zakupy można zrobić dzień wcześniej. W dzień kiedy było się dłużej na spacerze lub mała jest chora gotuje wodę i wrzucam pierogi. 5 minut roboty a mąż syty i zadowolony. Tak, mam dziecko żeby nie było że nie wiem o czym mówie. Może problem jest gdzie indziej? Za dużo poświęcasz czasu małej i męża odstawiłaś na dalszy tor??? i dlatego się wścieka a jako powód podaje brak obiadu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość njun niezalogg
ale Autorka ma problem ze soba i ogarnieciem domu, to fakt i o tym pisałam. jest mamą od 3 miesięcy, też sie pewnie, jak żaba, naoglądala pobieznie u innych i wyobraziła sobie, ze z dzieckiem to będzie tak i tak, a w praniu jest cięzko i inaczej, nie ma wsparcia męża dołuje i zaczyna wpada w depresję, a to błedne kolo, bo przy depresji, nie zbierze sie do obowiązków, zwiększy sie frustracja w kierunku wygodnego męza i w koncu pierdolnie jakas bomba. Pedem do lekarza i zadbać o siebie- przy nieszczęsliwiej mamie, nie będzie dobrze dziecku, chociażby nawet grama kurzu w domu nie było.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
moj maz jest bardzo pomocny i nie mam co nazekac ale pamietam jak moj starszy syn mial jakies pol roku a maz sie smial ze ja calymi dniami nic nie robie tylko leze i ladnie pachne...niby to byl zart ale postanowilam mu utrzec nosa.Niedlugo potem okazalo sie ze jestem w drugiej ciazy i nie chcac pracowac w 8-9miesiacu postanowilam wrocic do pracy na 2 miesiace na poczatku ciazy:) syn mial wtedy 10miesiecy.Maz wzial 2 miesiace tacierzynskiego i zacieral rece ze teraz to on calymi dniami bedzie lezal i pachnial:) kochana juz po tygodniu chcial wracac do pracy!!!Mimo ze to ja po pracy gotowala,sprzatalam,przygotowywalam z rana sniadanie dla meza i synka..... od tamtej pory moj maz pomaga jeszcze wiecej,nie dziwi go juz moje zmeczenie ani brak obiadu na czas(choc rzadko sie to zdarza) Mysle ze kazdy facet choc kilka dni zajmowal sie dzieckiem na pelen etat wie jak to jest. chyba wiekszosc tatusiow powinna przejsc "taka szkole". Duzo sily zycze ci droga autorko!!!Sprobuj jeszcze raz na spokojnie wytlumaczyc mezowi ze zajmowanie sie dzieckiem to tez ciezka praca!!!!' A co do wychowywania dzieci to pamietaj ze to wy jestescie rodzicami waszego dziecka i to wy podejmujecie decyzje a nie brat meza czy kolezanka. Uwazam jednak ze w tej kwestji troche przesadzasz.Twoj maz tez ma prawo decydowac co i kiedy podacie waszemu dziecku.Oczywiscie nie moze to byc na zasadzie '"bo brat tak robi" ale jednak on tez ma prawo decydowac. Sprobuj poprzec swoja racje jakimis sensownymi argumentami.Dlaczego nie chcesz rozszezyc diety,dlaczego nie chcesz wprowadzac slodyczy.Moze wtedy twoj maz zrozumie twoj punkt widzenia i dojdziecie do porozumienia, Ja karmilam syna do prawie 8 miesiaca a pierwsze warzywka podalam jak mial 3 miesiace,corke karmilam 5,5miesiaca i pierwsza marcheweczke dostala jak miala chyba 4miesiace. Syn pierwsze slodycze dostal na roczek i to tylko te dobre a corka ma teraz 8,5 miesiaca i syn ukratkiem juz nie raz nafaszerowal ja czekolada:) i to ze pare razy liznela czekoladke czy lizaka raczej nie wplynie negatywnie na jej rozwoj:) My z mezem takie decyzje podejmujemy razem!Wprowadzenie kazdego nowego produktu konsultuje z mezem i bywa ze jest tak jak on chce bo sensownie potrafi mnie przekonac:P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
"ale co to jest za problem żeby sobie sam obiad zrobił -.- przecież można w pół godzinki zrobić prosty i pożywny obiadek" ­ jak człowiek przez 9 godzin zapieprza + średnio 2 h dojazdu to jak przyjeżdża do domu chce JEŚĆ, a nie gotować obiad od podstaw. tak trudno to zrozumieć? ­ ja mu się wcale nie dziwię, bo sama jeśli nie mam czasu zjeść w pracy, to przychodzę głodna i chcę jeść, a nie gotować na głodniaka. ­ zresztą, wystarczy odrobina ogarnięcia żeby w weekend jak mąż jest w domu i posiedzi z dzieckiem, zrobić trochę więcej żarcia, pomrozić, zawekować i będzie na cały tydzień.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a zapytałaś się
mnie też śmieszą porady typu "sama dziecka nie mam ale opiekowałam się w weekendy córką ciotki 2h/dziennie" albo "moja sąsiadka mi mówiła" albo "moja kolezanka tak ma", a najbardziej "czytałam w necie"

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość no widać zmęczenie
A no to jeszcze rozszerzę - przy jednym maluchu, który śpi 40 minut można niewiele zrobić, najlepiej usiąść i odpocząć. Jak ma się 3 godziny - to można dużo więcej, łącznie z odsapką. A podejście męża i jeszcze teścia ... no sorki, ale autorka musi być zahukana, bo ja opierdzieliłabym z góry na dół i wylistkowała, co ja zrobiłam w te 9 godzin, ile w tym czasie siedziałam na tyłku i nie robiłam dosłownie nic. Oczywiście wiedząc, że mąż np. pracuje w biurze, z dupskiem na stołku. Jak ktoś pracuje fizycznie to może być zmęczony fizycznie, jak ktoś pracuje w biurze, może być zmęczony psychicznie (ale tu łatwiej się zregenerować, nawet wychodząc na spacer). Jak się obsługuje niemowlę 24/7 bez pomocy, to sorry, można być zjechanych i fizycznie i psychicznie, szczególnie jak ktoś nie kuma, że od tego urlopu nikt nie da ...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a zapytałaś się
żabo masz rację że kiedy mąż w pracy to się nie rozdwoi i nie ugotuje obiadu żeby był gotowy powiedzmy na 15.00 kiedy zwykle obiad się je i że ma prawo być głodny po pracy kochający mąż, taki przyjaciel, zapytałby najpierw dlaczego tego obiadu nie ma (bo może cały dzień bolała ją głowa, miała gorączkę, źle się czuła, dziecko miało wyjątkow zły i marudny dzień) a nie zakładłby od razu że to z powodu jej lenistwa bądź dezorganizacji

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
"żaba, bedziesz miala dziecko to bedziesz dla mnie patnerem do tej rozmowy," ­ jak będę miała dziecko, to będę się nim zajmować, a nie napieprzać durnymi postami na kafe. ­ po drugie - murzynki pracują w polu z dziećmi na plecach, a tu baby ze wszystkimi udogodnieniami nie mają czasu nawet obiadu ugotować. a na pisanie na kafe czas mają. śmieszne. ­ jakoś żadna z moich znajomych nie miała takich głupich problemów, dziecko się przypina w takim wysokim foteliko-czymś tam i można sobie przy nim w kuchni spokojnie pracować, a ono sobie bezpiecznie gaworzy czy coś tam. ­ i news miesiąca - mój ojciec opiekujący się mną sam, nieprzerwanie przez pierwsze pół roku mojego życia potrafił robić zakupy i gotować bez niczyjej pomocy. do dzisiaj się chwali, że był lepiej zorganizowany niż niejedna kobieta. ­

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ola3011111
a z czasem dochodzi ząbkowanie.... rozdrażnienie z powodu zmian pogody itp... mój maluszek śmiałam sie kiedyś przez łzy że jest na akumulatorki. 2 drzemki dziennie po 15 minut. samochodem jeździć nie lubi... a na spacerze.. zgroza....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość njun niezalogg
no tak, boopieka nad dzieckiem to jest gotowość 24 h na dobę, z tego nie zdaje sobie sprawy nikt kto na stale nie zajmuje sie dzieckiem i to sam. w kazdej chwili trzeba byc gotowym podjąć pracę, nie ma przerwy na odpoczynek, w klasycznym stylu, ze "a teraz zrobię sobie kawę i przerwę albo pośpię" nie, bo jest 2 w nocy i dziecko woła, bo akurat zrobiło kupę albo ulało, albo brzuch zabolał i nie będzie spokoju cały dzień. Regeneracja jest praktycznie niemożliwa, pozostaje sie w trybie pracy na lata. Plan planem, ale żywy organizm dziecka i tak decyduje ile z planu będzie realizowane.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość no widać zmęczenie
co do obiadu ... kwestia podejścia, ale ja nawet zmęczona starałam się, by był ciepły posiłek i to nie drapany, a porządny obiad. W zamian dostawałam to, że jak wieczorem siedziałam i karmiłam, to mąż podsuwał mi herbatkę i kanapeczki. Jak zjadło dziecię, zjadłam ja, to zajmował się nim/nimi , a mnie wysyłał do łazienki na kąpanie. Z młodym to pół bidy, ale jak młoda była mała, to darła się często (nie dojadała, kolki) i mąż niedawno mi się dopiero przyznał, że modlił się, żeby młoda w czasie mojej kąpieli nie darła się, bo bał się tego, że sobie nie poradzi. Ale radził sobie. Jak miał urlop to wszystko przy niej robił, łącznie ze spacerem, ja po pracy miałam TYLKO:p sprzątanie, hehe. No mąż ma wyjątkowy talent do bałaganienia:p ale wybaczałam mu i nawet jak już posprzątałam, to wtedy ja młodą w wózek i dałam chłopu podrzemać, bo w dzień zwykle nie miał kiedy, tak nam dziecko idealnie spało. Oczywiste jest, że jak spała na spacerze, to on nie kimał na ławce, dopiero by to wyglądało:-D a w domu ... wiadomo ...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ola3011111
Żaba.......................foteliko - czymś.... nie ma to jak rady doświdczonej matki która wychowała gromadkę dzieci i zna życie z autopsji a nie z Mody na sukces . :-D :-D :-D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość njun niezalogg
żabo,brniesz w śmieszność... z pewnością jako matka będziesz tyle samo tu pisać, jak pisalaś będąc w związku, Twoj facet gral na komputerze w gierki, tak?- miałaś czas na kafeterię i zalożę sie że historia przy dziecku będzie identyczna. Mocna w gebie i zapewnieniach to sobie możesz być, kto Ci zabroni?;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dorrrrrr
Można być zmęczonym, jednak należy sobie wzajemnie pomagać i mieć do siebie nawzajem szacunek. Jak ja jestem w domu to logiczne jest, że ugotuje obiad dla męża. Mogę mieć kurze nie starte, pranie nie rozwieszone ale maż głodny to zły. A jak się naje to i pranie rozwiesi zadowolony, że ma pełny brzuch. Proponuję autorce zostawić męża w weekend z mała na kilka godzin jeżeli naprawdę nie rozumie, że zajmowanie się dzieckiem jest męczace. Ale jeżeli wcześniej pomagał i nagle przestał to może czuje się niepotrzebny, odsunięty na drugi tor. Coś na zasadzie dziecka które chcąc zwrócić na siebie uwagę hałasuje i broi. I myślę, że całodzienny spacer to przegięcie, bo ile można na dworze siedzieć, no chyba ze na kawkę do kumpeli??? A wtedy to już będzie bardziej własna przyjemność niż ciężka opieka nad dzieckiem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
"mnie też śmieszą porady typu "sama dziecka nie mam ale opiekowałam się w weekendy córką ciotki 2h/dziennie" ­ a kto ci powiedział, że 2 h? ­ jak jestem u kogoś kilka dni, to wiem, jak dziecko się zachowuje, czy chodzi spać w dzień etc. ­ większość tych niespokojnych dzieci to wynik złego postępowania rodziców z niemowlakiem i wrzeszczącego całe dnie telewizora, który mamusie jakoś mają czas oglądać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ola3011111
Brawa dla żaby...... o cudowności rozwiązałaś zagadke nierozwiązaną od lat.... to Tv powoduje że dzieci płaczą. Żaba na prezydenta!!!!!!!!!!!!!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
dziecko dziecku nie rowne,to ze jedna matka ma spokojne malenstwo ktore spi po 3 h to rzeczywiscie mozna zrobic i to duzo!ale jak malenstwo ma jest niespokojne,ma kolki albo wisi na piersi co godzine nawet w nocy to sorry ale wygospodarowanie pol godziny na ugotowanie obiadu czy odkurzanie graniczy to z cudem. przyklad.....wczoraj moj syn goraczkowal,corka zabkuje i caly dzien plakala:( ja nie mialam nawet czasu aby usiasc i zjecs sniadanie.Jadlam na stojaco z dzieckiem na rekach,to jednym to drugim.Nie wiedzialam w co rece wlozyc i czulam sie wyczerpana. Dzis moje dzieci choc nadal sa marudne to znosnie.A ja o 12 mialam juz ugotowany dwu daniowy obiad,wyszorowana kuchnie i lazienke i odkurzone cale mieszkanie.Znalazlam czas na zabawe z dziecmi i pomalowanie paznokci:)Teraz dzieci spia a ja sie relaksuje:P Ale jak jutro bedzie nie mam pojecia,mozliwe ze moj maz bedzie musial posilic sie kanapka na obiad albo zrobic zakupy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tez mama i żona
tak ogólnie autorko to za wiele nie robisz, jak już wcześniej ktoś pisał, sprzątanie gotowanie i pranie to jakies 2-4 godziny dziennie, jak mąż pracuje 9 godzin to pewnie nie ma go w domu z 10h więc wychodzi ze marnujesz sporo czasu. Jestem mamą 4 latki, pracuje zdalnie, piersią karmiłam 9 mc, do tego pracowałam, sprzątałam, gotowałam i ogarniałam ogród (30 arów) i nie uważam że był to najbardziej męczocy okres w moim życiu. WEŹ SiĘ DO ROBOTY

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
"Twoj facet gral na komputerze w gierki, tak?- miałaś czas na kafeterię" ­ nie wiem, co ma dyskusji mój EX facet i jego ewentualne granie lub niegranie w coś. ­ i jak to się ma do mojego pisania na kafe, bo pisałam tu w 99% w czasie gdy był w pracy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ola3011111 - naprawdę przykro mi jak cię czytam. przykro mi na myśl, że takie idiotki zostają matkami i przekazują swoją ułomność umysłową dalej...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość eedeeeeeeee
nic masz męża mało domyślnego to przykre. Ma myślenie jak wielu bardzo wąskotorowe . Nie szanuje Cie i nie liczy się z Tobą a to bardzo niedobrze. Współczuje. Mój podobnie robił ba nawet jeszcze gorzej, bo był okres że nie pracował i doszły inne sprawy aż wstyd mówić. Net to jedynie miejsce, gdzie jeszcze można się wygadać, choć nie każdy Cię tak zrozumie, bo jeszcze powiedzą żeś głupia bo się dajesz a to nie o to chodzi. Nie rób nic ty a najlepiej wyjedź gdzieś z dzieckiem :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kuzynka Przemka
już się zaczyna - do roboty! do roboty! a ja to zrobiłam to to to i to i jeszcze tamto - a ty nie możesz tego i tamtego??? do roboty! do roboty!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ola3011111
żaba ułomna to ty jesteś bo wypowiadasz się w temacie o którym nie masz nawet bladego pojęcia :-D Teraz juz oszczędz, pośmiałyśmy się z twoich teorii a teraz posyp głowę popiołem i nie grzesz więcej

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość njun niezalogg
opinie o sytuacji Autorki są tu taie: -jesteś leniwa, źle zorganizowana, weź sie do roboty -mąz jest wygodnym despotę, niech sobie sam gotuje - może masz depresję, zdiagnozuj się. Jeszcze jakieś?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×