Z 9 miesięcznym dzieckiem lepiej za granice cz w polsce na 2 tygodnie?

Troche sie obawiam....czy nie za mala bedzie-lepiej może za rok poleciec gdzies nad sródziemne? A w tym roku nad polskie morze na 2 tygodnie...? Jak byscie zrobili..To i chyba dla dziecka lepiej takiego malego...

dzieckiem, lepiej Polska lub np. Chorwacja tylko nie najgorętszy rejon:)

Jedziesz tam gdzie chcesz ja bylam z 7 miesiecznym w Nice.

najlepiej zostawcie dziecko i jedźcie sami, co to za przyjemnosc użerac sie z maluchem na wakacjach;/

Mozesz za granice,tylko do w miare cywilizowanego kraju. egipt czy cos takiego -balabym sie.

Chodzi o to ze takie male wszystkiego nie zje....boje sie ze mi biegunki dostanie. Mam sloiki ciągnąc? Chorwacja odpada...chcialam grecja/egipt turcja. ale jak przeglądam ile tam jest stiopni w lato-a u nasz wrzesien odpada to już mi sie odechcialo.

Ja byłam z 9 miesięcznym synkiem na lanzarocie.ale było to w marcu,więc nie było takich upałów.bawilismy sie super.

Zanim sie mala pojawial to w maju/czerwcu jexdzilismy za granice- teraz wzgl na prace niestety odpada. Dobra daruje sobie w tym roku. Nad polskie morze tez lubimy jeździc. Bo 40 stopni w cieniu to i ja chyba nie zniose-nie mówiąc juz o dziecku..

Co do jedzenia to miałam kilka sloiczkow z obiadkami.jakieś deserki.ale mały jadł dużo z nami.ja miałam jedzenie zapewnione więc o nic sie nie martwilam.a mały jak zobaczył rarytasy na stołówce to sloiczki były beee. Do egiptu to nawet bez dziecka bym nie pojechała. Grecję polecam ...

jak czytam, Egipt Turcja z maleństwem kurwa czy ty rozumku sowjego nie masz ze dzieciak się umeczy w takiej temperaturze

Mnie zawsze od wyjazdów zagranicznych z małym dzieckiem odrzuca kwestia jedzenia - karmienia. Przecież takie małe dziecko nie wszystko zje, nie wszystko może, musi miec swoje specyficzne pokarmy, a nie sposób zabrać na wycieczkę jedzenia z Polski ze sobą, bo przecież to się może zepsuć, jedynie słoiki lub mleko w proszku czy kaszki się nadają do zabrania. Mój 3 letni syn nawet teraz nie wszystko zje, owszem, lubi różne rzeczy, ale ja je po swojemu przygotowuję w domu, robię ze składników dostępnych w Polsce, a jak bym pojechała na taką wycieczkę all inclusive to nigdy nie wiem, jakie jedzenie tam zastanę i czy coś dziecku z tego będę mogła dać, bo przecież nic z tego, co robię w domu na co dzień dziecku, nie będę mogła tam przygotować. Dlatego dla mnie to problem nr 1 przy takich wyjazdach i ja się zastanawiam zawsze, jak ludzie sobie w tej kwestii radzą, jak jadą z takimi dziećmi do 2-3 lat na takie wakacje...

A jadąc nad polskie morze, to wybieram sobie apartament z aneksem kuchennym i normalnie tak jak w domu mogę sobie iść do sklepu, kupić to samo, co w domu kupuję i zrobić dziecku jakieś jedzenie na miejscu.Dlatego wolę jeździć po Polsce. A zagranica, to dopiero ze starszym, kumatym, jedzącym chętnie wszystko , zachowującym się doroślej dzieckiem.