Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość mam cos z bania

wypaliłam się tak bardzo że nienawidzę swojego faceta

Polecane posty

Gość mam cos z bania

a nie potrafię go zostawić bo mam jakąś chorą nadzieję że sam to zrobi albo po prostu z biegiem czasu wszystkie uczucia mi wrócą :o czy ktoś był w podobnym stanie i jakoś temu zaradził? zniechęcam go do siebie strasznie, ograniczam kontakt, spotkania, ciągle się na niego wkurwiam, a on i tak znajdzie sobie wytłumaczenie dlaczego tak robię i wina oczywiście leży po mojej stronie a nie po jego, ale cierpliwie sobie czeka na lepsze dni bo zakłada że skoro moja wina to sama sobie z tym poradzę. mówię mu że ma w to swój wkład to i tak pełna wyjebka bo przecież on nic nie robi i jest chodzącym ideałem. nie wiem po jaką cholerę w tym tkwię, nadal obiecuję sobie że dzień dzisiejszy będzie dniem w którym to przerwę a i tak znajdę powód dla którego to odłożę. jak się opamiętać? :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mam cos z bania
szkoda że z wrocka nie jestem, akurat mam mieszkanie, jestem jebnięta to może by mnie wzięli na celownik i rozwiązali tym samym wszystkie problemy :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ile macie lat ?? ograniczasz kontakt i spotkania czyli jednak wiesz dobrze czego chcesz i czujesz się wygodniej, robisz to przeciez w jakims celu. Gorzej gdybys miala męża jak ja :O .. mieszkala z nim :O i sie wypaliła... tak że nie jest jeszcze tak źle ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mam cos z bania
ja mam 24, on 23. niby wiedziałam na co się piszę wiążąc się z nim bo to typ domatora który dodatkowo wszystko olewa i wszystko wie najlepiej no ale norma - miłość, różowe okulary, negowanie brutalnej rzeczywistości i negatywnych cech partnera i inne bzdety. gdyby to był mój mąż to bym się chyba pod pociąg rzuciła bo ja już teraz jestem na skraju wytrzymałości psychicznej a co dopiero gdyby to był formalny związek i musiałabym z pewnych względów w nim tkwić. dlatego nigdy za mąż nie wyjdę :D w każdym razie serdecznie współczuję, śmierć :o chociaż trochę mnie podniosłaś na duchu, że zawsze mogło być gorzej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mam cos z bania
zresztą i tak jego największym problemem jest komp i uwielbienie do czterech ścian. mnie roznosi jak w chałupie siedzę i chcę z nim gdzieś wyjść, on woli wejść na youtube i już ma imprezowy klimat to wystarczy :o a już nie daj boże jak sama chcę gdzieś iść albo jechać na wakacje czy inny koncert, zaraz zaczyna się lament że go zdradzę, co już i tak zrobiłam 🖐️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość egzekutor długów 2
a co, to moze jego wina, ze go nienawidzisz i na rozne sposoby zniechecasz do siebie, a on mimo wszystko nadal cie kocha? :o baby sa popierrdolone :o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mam cos z bania
jego winą jest to że się nie stara ma mnie kompletnie w dupie i woli posiedzieć przed kompem i pograć z kumplami niż chociażby ze mną porozmawiać przez 10 minut dziennie. to jest miłość twoim zdaniem? :o bo chyba za dużo nie wymagam a on potrafi odpisać na moją wiadomość po 4 godzinach i byc w wielkim szoku ze jestem zdenerwowana :o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość koiuhug
nie pasujecie do siebie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mam cos z bania
pomijam fakt ze mój ojciec miał wypadek, a jego pierwszym komentarzem było to że kolega mu killa w grze zabrał, we mnie uderzył samochód na pasach to raz zapytał jak się czuję a później w ogóle zapomniał co mi jest i olewał każdy mój komentarz na temat mojego samopoczucia bo miał lepsze tematy do omówienia czyli pierdoły to nie jest miłość tylko przyzwyczajenie albo egoizm po prostu, jeśli nie jest w stanie się mną przejąć albo poświęcić godziny na rozmowę ze mną lub zmusić do wyjścia na piętnastominutowy spacer który nic go nie kosztuje no to sorry, nie ja tu jestem osobą którą się powinno atakować. jedyny atak jaki normalnie przyjmę to ten że mnie pojebało skoro nadal w tym tkwię 🖐️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mam cos z bania
a skąd zdanie że się nie staram? byłam na każde jego zawołanie bo naprawdę go kochałam, potrafiłam poświęcać własny sen żeby go pocieszać, żeby z nim rozmawiać nawet na tematy które mnie nie interesowały, próbowałam go zadowalać w każdy możliwy sposób bo taka jest miłość. ale widocznie gdzieś przegięłam skoro tak kończę. no ale ok, skoro jestem durna to niech tak będzie 🖐️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mam cos z bania
no dobra, nie mam jaj, dlatego chcę się dowiedzieć gdzie je znaleźć :P jestem bardzo oporna jeśli chodzi o zmienianie swojego życia i przełomy życiowe, zazwyczaj inspirację i motywację czerpię z czyichś historii, a kafe gromadzi tyle ludzi z różnymi przeżyciami że na bank znajdzie się ktoś kto z własnego doświadczenia mi napisze jak się zdobył na odwagę i czy było warto to kończyć, czy może zaczekał i wszystko wróciło do normy. bo póki co to jestem rozdarta pomiędzy tym że niszczę sobie życie i chcę to zmienić, a pomiędzy nadzieją że może mam kryzys który minie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mam cos z bania
i wiem że nikt mi tego nie powie co mi w głowie siedzi ale za to możecie dać mi impuls do zmiany albo przeczekania i jedynie o to mi chodzi :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wszystko fajnie a raczej
no dobra :classic_cool: w takim razie moim.zdaniem jesli juz mowisz ze sie wypalilas, ze nienawidzsz swojego faceta to mysle ze nadszedl moment na to aby postawic wszystko na jedna karte. ja tak zrobilam :classic_cool: mialam kolejna powazna rozmowe z facetem w ktorej twierdzil ze sie zmieni ze edzie sie staral... a po tygodniu tak mnie kurwa wkurwil ze sie spakowalam i spierdolilam :classic_cool: nie wierzyl ze to zrobie. ale powiedzialam sobie wtedy ze jeszcze raz zachowa sie nie fajnie to kobcze to. i tak zrobilam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mam cos z bania
chyba najlepszy impuls da mi mój facet bo tak mnie właśnie wkurwił że zaraz zbiorę manatki i adieu 🖐️ moje poważne rozmowy to jak grochem o ścianę bo on albo wtedy ma lepsze zajęcie i nawet nie słucha, albo bagatelizuje problem i uznaje ze znowu mam humorki to muszę sobie pogadać, w ogóle nie bierze mnie na poważnie co jest kolejnym powodem do wkurwiania. wszystko fajnie a raczej - ta historia to też jakiś impuls, zwłaszcza jeśli chłop w to nie wierzył, mój chyba by uwierzył ale w sumie zaraz mogę to sprawdzić :classic_cool:

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×