ZMIANA ŚWIADKOWEJ. jak to zrobić?

Witam biorę ślub w sierpniu. Mój problem dotyczy świadkowej. mam dwie przyjacółki izę i anię.Anię poprosiłam o bycie świadkową ale zauważyłam że za bardzo się nie interesuje. myślalam że mi pomoże w organizacji chociażby poltrabentu (nie mam mamy ani żadnej cioci na którą mogłabym liczyć) a ona tylko martwi się o to żeby ładnie wygłądać i jaka sukienkę sobie kupić. z narzeczonym stwiedziliśmy że Iza byłaby idealna i po dłuższej rozmowie zdecydowałam że chce zmienić świadkową. tylko jak mam to zrobić, skoro już zapytałam Anię i się zgodiła z radością. Niestety żałuję tego wyboru bo tak naprawdę chciałabym zeby to Iza była ze mną w ten wyjątkowy dzień. jak mam to zrobić żeby ania się nie obraziła i żeby była na moim weselu jako gość?????????????????????????????????????????????

serio? weź puknij się w pustą głowę...

Moja głowa nie jest pusta i nie muszę się w nic pukać. zapomiałam dodać że ta przyjaciółka ostatnio mało się do mnie odzywa od momentu kiedy się wyprowadziłam z tej miejscowości w ktorej ona mieszka.

To może najpierw powiedz świadkowej, jakie masz oczekiwania wobec niej?? Poproś o pomoc w organizowaniu wieczoru?

co nie zrobisz szczeli Ci focha w najlepszym wypadku.

przedstawiłam jej moje oczekiwania. lecz nie zbyt się tym przejęła. a poza tym jak wspomiałam to po wyprowadzeniu się z naszej wspólnej miejscowości kontakty się poluzniły. ostatnio dostałam od niej sms "co tam?" to było 2 tygodnie temu....

Jak dla mnie jesteś beznadziejna. Trzeba było wcześniej o tym pomyśleć a nie teraz i zanim podjełaś decyzję to mogłaś się 100 razy zastanowić czy jest dobra. Pomyślałaś jak ona się poczuje? Dziewczyna cieszy się na bycie świadkową a Ty jej nóż w plecy chcesz wsadzić. Mam nadzieję że jak zmienisz świadokową to ona Cię oleje i będzie miała głęboko Twoje wesele bo głupota aż bije z Twojego postu. Poza tym świadkowa dosyć się narobi na weselu. Widać chciałaś murzyna a ona nie jest na tyle niemądra żeby dać się wrobic we wszystko. Mój facet był świadkiem i przez pół wesela go nie miałam bo ciągle coś od niego chcieli. Gdybym wiedziała że tak będzie to by podziękował za świadkowanie. Sam mi powiedział po weselu że nie tak sobie to wyobrazał że pół wesela będę sama a on zabiewgany i że by się drugi raz nie zgodził. Na koniec nawet dziękuję nie usłyszał, nie wspominając już o drobnym upominku (np. kubeczek) za pomoc.

To jak macie i miałyście wcześniej taką relację to po kiego bierzesz taką osobę na świadkową. Sama jesteś sobie winna to teraz ponoś konsekwencje swojej decyzji a nie jęczeć tylko umiesz. żenada.