znowu go widziałam

i dupa i po co znowu on siedzi w mojej głowie.... Jestem mężatką,matką wierną ,jeśli chodzi o facetów bardzo mało mi się podoba ale ten wygląda wyjątkowo jest w 100% w moim typie .Nie zamieniłam z nim słowa..znam jego imię ,ukradkiem udało mi się załatwić jego numer telefonu -ale nic z tym nie zrobiłam .Stwierdziłam nie ma sensu... po co mam się pakować w kłopoty skoro w moim małżeństwie jest całkiem nieźle i nie mam zamairu tego popsuć.Widuje go raz na 2-3 miesiące i wczoraj znowu go widziałam ,jechał ze swoją dziewczyną a ja szłam z meżem ...przejezdzal kolo nas i patrzył mi prosto w oczy...i znowu mam syf w głowie.Czemu ja się muszę tak męczyć? czemu ja go muszę widywać?....Wiem że topik o niczym ale chcialam się z wami podzielić bo nie mam zkim o tym pogdać..

!

nawet nie wiem czy mu się podobam ,pewnie takich lasek jak ja albo i lepszych ma na pęczki ..mam nadzieje ze nigdy nie odwazy sie do mnie podejsc i zagadać

tylko nie stękaj za głośno

jak otworzy usta najprawdopodobniej zmienisz zdanie - jest w twoim typie ponieważ nie zamieniłas z nim ani słowa

bardzo możliwe ...to tylko zauroczenie a koleś pewnie chciałby mnie tylko zlaiczyć albo nawet nie bawi się ze mną.. glupia jestem i tyle

Wyrzuc go z głowy! Ty masz męża on dziewczyne! Nie brnij w to dalej bo będą nieszczesliwe cztery osoby! Wiem że można się zakochać w kimś innym będąc już małżeństwie... :/ jednak szybko to przechodzi, weź wywal nr jego tel, unikaj go, to szybciej zapomnisz, wiem co mówię i jestem szczęśliwa!

na głupotę nie ma lekarstwa niestety:/

ona ma dziewczynę lae przeważnie widuje go w towarzytwie kolegi jak oglądają laski ..kiedyś ich przyłapałam jak się gapili na dziewczyny...takie typowe babiarze ..tak mi się wydaję.Szczerze to atpię w jego wiernośc ,ale mogę się mylić. Numer gdzieś tam leży,nie mam go w telefonie...nic z tym nie zrobie bez obaw... Nie mam na to wpływu czy go widuje ...miasto jest duże ,,niestety sednio raz na2 miesace go widzę:-/

przestan głpia dziewo!

:( wiem mam nadzieje, że to samo przejdzie...chociaż trwa to już kilka lat