Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość mineralnaaaaa

JAK SOBIE RADZICIE Z TESKNOTA ZA RODZINA W POLSCE

Polecane posty

Gość gość
a kto cię tam trzyma??? czemu wy ludzie tacy głupi jesteście???

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja sobie kompletnie nie radziłam - więc wróciłam po roku i nie żałuję. Wyjeżdżając nawet się nie spodziewałam, że mogę tak bardzo tęsknić! Byłam przygotowana na wiele sytuacji, ale czegoś takiego nie przewidziałam... Tak okrutnie mi brakowało mojego polskiego życia - rodziny, przyjaciół, mojego miasta, sytuacji, które mnie omijają, że aż odczuwałam normalnie fizyczny ból. Może dlatego, że moje życie w PL było (i jest) całkiem fajne i nie wyjechałam po to, by od niego uciec. Zatem po roku bez żalu wróciłam. Ale też nie planowałam być dłużej - mój plan zakładał roczną naukę języka. Wytrzymałam, plan zrealizowałam i choć miałam możliwość zostać na dłużej, to uznałam, że to nie dla mnie i zdecydowałam się na powrót. Mój ulubiony zespół ma piosenkę traktującą o emigracji i tam jest tekst: "...dla tych co pokonają w sobie lęk i tęsknotę...". Ja lęk pokonałam - ale tęsknoty nie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
też uważam, że nie każdy nadaje się na eksport - ale nie piszcie o sobie w kategoriach więźniów na robotach przymusowych - granice otwarte! - komu się nie podoba albo mu źle niech wraca - tylko głupi siedzi tam gdzie mu źle i użala się nad sobą z tego powodu!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie mam takich problemów, w ciągu kilku 6 godzin mogę stawić się w Polsce. Wyjechałam 20 lat temu do Niemiec, chciałam wrócić po śmierci ojca[9 lat], mama nawet o tym nie chciała rozmawiać. Dzisiaj, po latach wiem, że mama podjęła słuszną decyzję, ale ja się czuję niezbyt dobrze. Mama w Polsce została sama, siostra mieszka na Azorach, brat w Chile ?, ja najbliżej - w Niemczech. Co najmniej 4 razy w roku do mamy wpadam, ale rodzeństwo nie ma takiej możliwości. Mama psychicznie radzi sobie wyśmienicie, ale jest taki dzień w roku, w którym mama całkowicie rozkleja się - to Wigilia. Ja co roku staram się być na wigilii u mamy [ona już sama w Polsce zostałą], siostra z bratem na zmianę. Od śmieci ojca nie było takiego czasu, abyśmy wszyscy razem się spotkali. To smutne. Mama ma nas troje dzieci, ale do tego dochodzi 9 wnucząt i 2 prawnuków. Mama ma 69 lat, jest sprawna fizycznie, jest aktywna, zawsze w telefonicznej rozmowie ze mną jest radosna, ale wiem, że po odłożeniu słuchawki często płacze. Chociaż ma internet, rozmawia z nami, ale nigdy nie chce włączyć kamery. Kiedyś rozmawiała z moją młodszą 6- letnią córką, nie wyłączyła kamery i popłakała się, od tego czasu kamery NIGDY nie włącza.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To ja z godziny 9.20 w sumie nikt mnie nie trzyma, ja mowie rodzinie, ze jest mi tu smutno i zle i czesc mnie popiera, zebym wrocila(babcia) a reszta mowi, ze glupia jestem, ze chce wracac, ze tam moge miec jakies zycie, a w Polsce nie bede miala nic, ale oni mnie nie rozumieja, mialam tu nawet jakies kolezanki, chlopaka, ale wszystko sie jakos tak rozlecialo..nawet doszlo do tego, ze nabawilam sie depresji, ale nikomu o tym nie mowilam, a moja mama mowi, ze jest to moja wina, ze jestem sama, ale nawet nie wie jak trudno jest kogos poznac za granica..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
moja mama mowi, ze jest to moja wina, ze jestem sama, xxx i ma świętą rację trzeba się otworzyć i wyjść do ludzi, trzeba być miłym, serdecznym, zmienić podejście do życia, cieszyć się światem, możliwościami, pozbyć się tego polskiego katolicko patriotycznego garba a nie tylko siedzieć, narzekać i nic nie robić żeby to zmienić

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×