czy jestem w ciąży?

Od mniej więcej tygodnia mam obawy-nadzieję, że mogłabym być w ciąży... Od początku: nie widziałam się z chłopakiem ponad rok, myślałam, ze już nigdy się nie spotkamy i przez to, że z nikim w tym czasie nie współżyłam, nie kontrolowałam dokładnie, kiedy mam okres i ile trwa mój cykl (wiem, że to głupie, no ale tak było!)... Współżyliśmy dwa tygodnie temu... bez zabezpieczenia... i to było tak, że on bardzo chciał mieć wytrysk we mnie, ale... no, chyba nie dało się... to znaczy ostatecznie tylko do ust... też nie byłam mokra; nie wiem może ze stresu, może dlatego, że dużo się wydarzyło i jeszcze do końca mu nie ufałam, bo mnie wcześniej zranił... w każdym razie no, pieszczoty trwały kilka godzin, bardzo dużo się dotykaliśmy i mogliśmy przenieść plemniki na rękach... i jeszcze, ja mam tyłozgięcie, czyli podobno trudniej zajść w ciążę... Jak pisałam wcześniej nie wiedziałam, jakie to dni, ale następnego dnia rano był taki śluz, biały zlepek, który kiedyś wcześniej kojarzyłam z zakończeniem dni płodnych... Cały następny tydzień bolały mnie sutki, miałam obolałe piersi... i całe dwa tygodnie, mówiąc kolokwialnie, "odbija mi się"... Przez ostatnie tygodnie często kręci mi się w głowie, jestem ciągle zmęczona, kuje w dole brzucha, śpię dłużej niż zwykle... Podejrzewając coś zaczęłam tu zaglądać, ale żadna z Was nie opisuje wszystkich moich problemów na raz. A gdy je łączę, to już sama nic nie wiem... Właśnie teraz, kilka dni temu, powinnam dostać okres... Już kiedyś, dwa razy, myślałam, że jestem w ciąży, robiłam testy, byłam u ginekologa z tym, więc nie chcę, żeby pani doktor mnie wyśmiała... kupiłam test, ale odkładam go cały czas na później, licząc, że tego dnia okres się pojawi (rok temu miałam taką sytuację, że zrobiłam test czterdzieści dni od ostatniej miesiączki, wyszedł pozytywny, nastawiłam się, że jestem w ciąży i umówiłam na wizytę u ginekologa na za cztery dni; po czym dwa dni później zaczęłam krwawić...wystraszyłam się, wylądowałam w szpitalu, położyli mnie na sali z tymi w ciąży, po czym stwierdzono, że żadnej ciąży nie było... stresu było tak dużo, że nie życzę nikomu...)... Przestałam pić kawę... to znaczy jeszcze wtedy w tym tygodniu po wypiłam trzy, cztery, ale przestałam, kiedy zobaczyłam, co się ze mną dzieje, nie piję zazwyczaj alkoholu, więc z tym nie mam problemu... ale u mnie w domu palą... i wczoraj obsiedli mnie tymi papierochami i miałam poczucie, że się duszę... Chcę poczekać do poniedziałku z testem, według kalkulatorów, tych w internecie, to tylko jeśli dziś dostanę okres to wtedy były dni niepłodne; następne dni znaczą, że wtedy były dni płodne... czterdzieści dwa dni miną nie w ten tylko w następny piątek... a to oznacza, że ciągle będę musiała wychodzić , gdy obsiadają mnie z papierosami... Mój chłopak jest obciążony genetycznie i, mimo że bardzo chciałby mieć dziecko, szalenie się tego boi... dlatego nie chcę mu tym razem nic mówić, żeby się nie denerwował... rodzinie ani znajomym też nie powiem, bo oni zamiast mnie wspierać będą na mnie wrzeszczeć albo plotkować niepotrzebnie i zostaję w tym całkowicie sama... I nie wiem, może któraś z Was miała tak kiedyś, podpowie, że to może w jedną lub w drugą stronę.... Proszę o odpowiedź.