Praca w urzędzie za 2.000, znajomi zaszli wyżej i będą mi szefować. Co robić?

Aktualnie szukam pracy. Lekko nie jest. I pojawiła się oferta pracy w urzędzie woj. w dużym mieście, mam szanse, spełniam wymogi. Z tego co się zorientowałam wynagrodzenie ok. 2 klocki netto. Ale dziwnie mi, bo moi znajomi lepiej ustawieni, ułożeni zaszli dalej i pracują m.in. w tym urzędzie jako dyr., naczelnik, etc. I nie wiem czy powinnam aplikować. Czy to nie obciach, że będą mi szefować, że ja będę szeregowym pracownikiem jakich wielu, a oni VIPami.... Wiem, wiem to trochę głupie, ale ja jakoś się dziwnie czuję. Tym bardziej, że kiedyś razem pracowaliśmy i nasze relacje nie były dobre. Nie chcę im dać satysfakcji, bo będą mieli mnie na zawołanie i wgląd w moje dokumenty, cv, etc. Z drugiej strony potrzebuję pracy... Co robić? Proszę o mądre rady. Co do zakresu obowiązków - średnio ciekawe. Raczej praca nastawiona na zbieranie danych, statystyki, regulaminy, etc. przez co z pewnością będę miała kontakt z wieloma ludźmi z urzędu... Boję się, że pójdzie jakaś fama, że jestem taka czy owaka...

jeszcze nie masz tej pracy a już biadolisz, aplikuj, jak się dostaniesz to zobaczysz jak będzie... jesli faktycznie cie przerośnie że szefują ci znajomi to się zwolnisz.

akurat ambitna praca to nie bedzie, ale cos tam zawsze jest. ja bym w du upie miala ludzi, wazne ze mam prace, spokojna, bez nocekitd

Boję się, że ten dyro - mój znajomy, to najlepszy przyjaciel pizdy, która obrabiała mi dupę w pewnej instytucji, w której razem pracowałyśmy. Baba mnie nienawidzi i pozbyła się mnie. Obawiam się, że znów spróbuje mnie zniszczyć. Wierzcie mi, moja obawy są uzasadnione.3

2 klocki czego? lego? :P

up