ja - żonaty facet

Krótki opis sytuacji : ja - 24 lata on - 34 Pojechałam na kulig. Spodobałam się pewnemu całkiem przystojnemu facetowi. Znaliśmy się z widzenia, pojawia się w mojej pracy... Nie kusiłam go... Gdy impreza się "rozkręciła" zaproponował mi seks prosto z mostu, podchodził, chciał dotykać... Kompletnie kolesia spławiłam i odtrąciłam - wiedziałam że ma żonę i 2 małych dzieci! Od tamtej pory w mojej pracy pojawia się częściej. Wcześniej przeprosił mnie za to co działo się w górach, chociaż sam przyznał że gdybym tylko chciała... Koleżanka bez zapytania mnie o zgodę podała mu mój nr telefonu. Dzwonił najpierw niepewnie i nie ukrywam że mnie to wkurzało, nie zrezygnował i teraz okazało się że jest naprawdę fajnym facetem... Rozmawiamy codziennie przez telefon - spotykam go chwilami w pracy... Rozmawiamy o różnych sprawach oczywiście też o jego rodzinie, moim przyszłym ślubie... W żaden sposób go nie kokietuje, absolutna relacja koleżanka- kolega! Przeraża mnie myśl że chodzi mu tylko o bzyknięcie mnie... No przecież się nie zakochał! Co myślicie? Zaczęło się wszystko ponad 3 miesiące temu... i od tamtej pory telefonuje codziennie nawet jeśli nie odbieram...

po co to ciągniesz skoro chodzi mu tylko o seks? Chciałabyś żeby Twój narzeczony miał taką "koleżankę"? To chyba nie byłoby fajne

Nie chciałabym! Kocham mojego narzeczonego nad życie, widujemy się codziennie, od przyszłego miesiąca zamieszkamy razem... Tamten koleś zupełnie nic dla mnie nie znaczy! Mogę to przerwać w każdej chwili, powinnam...

Opisałam to, bo nigdy nie usłyszałam odpowiedzi na pytanie czemu tak dzwoni i interesuje go nawet czy idę do sklepu i co gotuję... Chciałam znać Waszą opinię...