Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość sareeenka

nie wiem czy to ten

Polecane posty

Gość sareeenka

Pogubiłam się w swoich uczuciach, nic już nie wiem. Może ktoś pomoże, spojrzy chłodnym okiem. Trudno mi będzie opisać o co mi chodzi właściwie, ale spróbuję. Gdy była jeszcze bardzo młoda weszłam na parę lat w dość toksyczny związek. Na szczęście udało mi się go zakończyć. Miałam nadzieję znaleźć prawdziwą miłość. Poszłam na studia i ... NIC. Zero zainteresowania mną przez 3 lata. Wpadłam w kompleksy. Stwierdziłam, że jest ze mną coś nie tak. wtedy pojawił się ON. W sumie znałam go wcześniej, ale jakiś nie miał dla mnie znaczenia. Ale chciał się spotykać więc z braku laku. Tak się zaczęło. Związek dosyć szybko się rozwijał, pokochałam Go, chociaż nie było we mnie nigdy tych emocji jak to opisują wszędzie. Była radość ze spotkań, emocje itp. Ale dziś dzisiaj się zastanawiam na ile to wszystko było spowodowane Nim, a na ile tym, ze w ogóle ktoś się mną zainteresował. A potem on zaczął wyjeżdżać za granicę. tak minęło parę lat. On zaczął coraz częściej wspominać o ślubie a ja mam wątpliwości. Kocham go ale to taka spokojna miłość. Brakuje we mnie tych wszystkich emocji. Brakuje rozmów do rana. Mam takiego kolegę. Nic do niego nie czuję, ale nigdy nie brakuje nam tematów do rozmów. Znajomi mi mówią, że komik ze mnie a przy moim partnerze jakoś nie umiem się tak wygłupiać. Jest we mnie mnóstwo uczuć wobec mojego partnera. Jest we mnie troska, czułość zazdrość wobec niego. Czasami wystarczy że jest żeby odegnać wszystkie smutki. Ale gdzieś tam we mnie jest lęk, że jakiś czas po ślubie spotkam na swojej drodze kogoś, kto okaże się tym jedynym, o którym będę śnić po nocach. Gdy mój facet jest w DE tęsknię za jego dotykiem, rozmową, spacerem. Drobnostkami życia codziennego. Ale nie wyję w poduszkę, nie wiedzę go wszędzie. Coraz częściej zastanawiam się, czy brakuje mi Jego, czy po prostu mężczyzny, towarzystwa. Ciągle jest we mnie lęk, że ślub to będzie błąd, który skrzywdzi nie tylko mnie... :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ochhch
Cieszę się, że napisałaś o Twoim przypadku. Jest bardzo podobny do mojego, tylko, że ja po przeprowadzce czułam się samotna i nagle znalazła się ta druga osoba, która daje mi codzienne wsparcie. Też mam wrażenie, że brakuje mi tej bajkowej, romantycznej oprawki w naszej miłości. On kocha mnie na zabój, ja też go kocham. Tak jak Ty analizuję to sobie i myśle, czy to jest to. Ale uważam, że w moim przypadku te wątpliowści wynikają również z faktu jakim typem osobowości jestem. Jestem zdecydowana, relistka, wiem czego chcę od życia. Nie wydaje mi się, że byłabym znów w stanie jak głupia małolata, stracić rozum dla kogokolwiek.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sareeenka
Mi też się wydaje, że to jest ale chciałabym być pewna przed ślubem. Dla niego to tylko formalność już.Też jestem realistką, za bardzo wiem, że nie wszytko jest takie cacy i pięknie jak on chce pokazać żeby patrzeć przez różowe okulary na faceta :P Myślę, że u nas jest jeszcze ten problem, że to związek na odległość. Uczucia słabną, czuję samotna. Trudno dbać o uczucia jak nie można się dotknąć. Jak wraca to tak jak byśmy zaczynali od nowa prawie. Znowu trzeba się do siebie przyzwyczajać, a potem on znowu jedzie i tak w kółko. Dobrze wiedzieć, że nie tylko ja tak mam :) Nie chcę go skrzywdzić :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sareeenka
upup

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×