Koleżanka prosi mnie o pomoc w znalezieniu ojca swojego dziecka :\

Koleżanka przez ostatni rok kompletnie straciła głowę dla takiego jednego typka. Po kilku dniach znajomości pozwoliła mu się do siebie wprowadzić,bo on ponoć wynajmował i właściciel z dnia na dzień kazał mu się wyprowadzić. Potem było tylko ciekawiej. Po 3 miesiącach ona się zorientowała że jest w ciąży. Kilka dni później on poprosił ją o 10 tysięcy zł. Twierdząc,że zanim ją poznał próbował rozkręcić biznes,od kogoś tam pożyczył i teraz jak nie odda to może skończyć w lesie :O I ona wzięła dla niego kredyt. Kasę dała mu do ręki! On nigdy jej nie przedstawił nikomu ze swoich znajomych ani rodziny. A praktycznie na każdy weekend ponoć jeździł do rodziców. Koleżanka ostatnie 5tygodni spędziła w szpitalu, wczoraj urodziła. A jej cudny facet się nie pokazał. Z mieszkania zniknęło wszystko co cenne-łącznie z wyprawką dla dziecka. I ona nie chce iść na policję! Tylko chce go szukac na własną rękę i dać mu szansę. Prosi żebym jej pomogła. Jak ją nakłonić do pójścia na policję?

nie wierzę w takie coś.

A mnie nie bardzo obchodzi czy wierzysz. Potrzebuję dobrych pomysłów na przekonanie jej. Bo na wszelkie moje argumenty odpowiada-jesteś uprzedzona do niego, jesteś zazdrosna bo jest przystojniejszy od Twojego męża, jesteś niesprawiedliwa,a ostatnio doszlo-nie mogę zrobić tego ojcu mojego dziecka :O no qurwa jakiemu ojcu się pytam? Ale do niej jak grochem o ścianę :(

np anonimowo

Słabe prowo 0/10

Nie mogę tego sama zgłosić bo to jest przestępstwo ścigane na wniosek.

Jak wróci z dzieckiem do ogołoconego domu i nie będzie miala nic dla niego to może zmądrzeje.

To szybko zrozumie w co wdepnela i wtedy w podskokach bedzie biec na policję

Co będzie żyć z zasiłków

Jak i tobie weźmie dziesięć kafli :D

Moja siostra była 3 lata temu w podobnej sytuacji. Tyle,że ona była z facetem 1.5roku też ją namówił na kredyt a potem się okazało że on ma na mazurach kobietę i dziecko! moja głupia siostra to zaakceptowała i nawet jak potrzebował pieniędzy na leczenie tego dziecka to mu dawała. a jak ona miala anemię zagrażającą jej życiu i ciąży to on nawet w szpitalu się nie zjawił. wybaczyła mu. ale na 2 tygodnie przed porodem zniknął. tylko nie z wyprawką,a z kasą na wyprawkę. siostra na wyjście ze szpitala nic nie miala. i co lepsze - czekała z wyborem imienia dla córki na niego. a on wyłączył telefon i mial ją gdzieś. alimentów nie ma bo nie znała jego nazwiska- nazwisko ptak którym się posługiwał nie było jego nazwiskiem. adresu zamieszkania na mazurach jaki podał nie było :O tak kobiety są głupie a kobiety zakochane są głupie do potęgi.