nie mogę mieć dzieci,,,,,,,,,,,,,,,

do tego mieszkam w beznadziejnym miejscu na wsi, mam sąsiadki plotkary, które ciągle mnie obgadują, nie mam pracy, mieszkam pod jednym dachem z teściem alkoholikiem i awanturnikiem, przez którego wylądowałam w szpitalu, nie mam żadnych perspektyw na przyszłość, sytuacja nie ulega zmianie już 3 lata, powoli opadam z sił, nie ma dnia żebym nie płakała, nie mam do czego się odwołać, nic nie daje mi sił i energii

2 lata temu skończyłam studia-beznadziejne-socjologię, ale kierowały mną wielkie ideały, pragnęłam pracować w domu dziecka,nic z tego....przez całe studia teść mnie poniżał, bo po co mi studia na jego gospodarce, potem rodzina męża się ze mnie wyśmiewała, że mam magistra a nie mam pracy....po studiach poszłam do dwuletniej szkoły policealnej-kierunek kosmetologia, za miesiąc ją kończę i też nic, wysłałam setki cv........uwielbiam się uczyć, zawsze miałam świetne oceny, ale mam daleko do większego miasta, żeby się wyrwać, żeby cokolwiek zrobić w życiu

do tego problemy z zajściem w ciążę ("wina" po stronie męża) a teść do mnie, że mąż mnie nie sprawdził przed slubem to teraz ma

zapisałam się do bezpłatnej szkoły językowej, ale nie sądzę, żeby coś mi to dało...jak coś się trafi to oczywiście pracuję, a to w sadzie przy zbiorze owoców, a to przy inwentaryzacji w markecie ale co to za praca, nic stałego i konkretnego