Prosze co mam zrobić? Mąż mnie pobił....

Zrobiłam śniadanie...postawiłam na stole...mam okres więc wiadomo - jestem lekko wkurzona. On jak zawsze głupio - śmieszne teksty. Miałam marsowa minę, odpowiadałam półgębkiem modląc się aby wyszedł i abym mogła wejśc od wanny z gorąca wodą...niespodziewanie prysnął na mnie kawą - mówi że to abym miała dobry humor...nie wytrzymałam...wzięłam talerz w dłoń i rozbiłam mu na głowie...zaskoczyło go to...w oczach widziałam wzbierający gniew...zaczęłam wstawać. Syknał "Gdzie leziesz suko" i 2 razy wymierzył mi siarczysty policzek aż zaklęłam. Szybko odsunęłam się od stołu, splunęłam na niego i pchnęłam wszystkei rzeczy ze stołu na niego. On, cały obryzgany śniadaniem, uderzył mnie z pięści w twarz aż coś chrupnęło mi w szczęce. "Dziwko" wrzasnął a ja sięgnęłam po stojak z gazetami i uderzyłam go nim w brzuch. Odwróciłam się na pięcie i zaczęłam uciekać. Ale po 5 krokach w moją głowę uderzyłam figurynka z drewna która stała pod ręka męża. Zamroczona az przysiadłam, ale on zaraz był przy mnie. Złapał za włosy aż wrzasnęła, a następnie miarowo zaczął uderzać moją głowa w szklana półkę która pękała pod naporem mojej głowy. zamroczone ostatkiem sił zebrałam się z sobie i ściskając w ręku kawałek szkła który odpadł od półki, cięłam go po udach az zawył i przewrócił się...uciekłam piętro wyżej i zamknęłam się w pokoju. Nie wiem co mam robić zupełnie. Telefon mi odciął.