Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość abcdefghi1991abc

"Chory" związek?

Polecane posty

Gość abcdefghi1991abc

Na początku witam wszystkich i proszę o radę. Mam problem z chłopakiem, byliśmy ze sobą 4 lata, związek się rozpadł. Nie wnikajmy w szczegóły, dlaczego. Dzisiaj wróciliśmy do siebie, kochamy się, zależy mi na nim. Jednak, pojawiły się pewne rzeczy, które mi się nie podobają. Po pierwsze, on ucieka od kłótni. Wystarczy, że powiem coś, co jest nie po jego myśli a zamyka się w sobie, wyłącza facebooka, wyłącza telefon, nie rozmawiamy przez kilka dni dopóki to ja nie wyciągnę ręki na zgodę. Rzadko, a śmiem twierdzić, że raz od dwóch miesięcy się zdarzyło, że to on rozpoczął rozmowę żeby wyjaśnić przyczynę sporu... Nie mamy na chwilę obecną możliwości porozmawiania w cztery oczy przez 2 tygodnie. Po drugie, nie dostrzegam w nim zdolności empatii. Do innych osób - tak, do mnie nie. Płaczę, czuję się fizycznie źle - zero uczuć, współczucia, czy czegokolwiek... Jak mu się coś nie spodoba - wali prosto z mostu, nieważne czy będzie boleć, czy nie. Nie przebiera w słowach. Gdy rozmawiamy przez skype'a, pokłócimy się, ja płaczę (on to widzi), on się śmieje, żartuje z kolegami, ogląda skróty meczów, czuję się jakby mnie miał gdzieś... Nie chce mnie przedstawić znajomym w jego mieście (a jest taka możliwość od 2 miesięcy). Rodzina - tak ale reszta nie. Nie wiem co mam o tym wszystkim myśleć. Doradźcie, co robić?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość abcdefghi1991abc
Podbijam, to dla mnie ważne a na forum same rozmowy na temat seksu...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość isisss
kocha Cie i nie wspiera? tez mialam takiego. pogoń go pokiś mloda

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość abcdefghi1991abc
Dziękuję za opinię. Nie wiem co robić, jakbym go pogoniła... To nie takie proste, kocham go od paru lat ale z drugiej strony wiem, że nie tak powinno być. Czy są jakieś szanse żeby było lepiej?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 36 i pół
rzucic go...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kawa czy nie kawa
a próbowałaś porozmawiać z nim o tym na spokojnie, przy kawie? ;) usiądźcie kiedyś i powiedz ALE SPOKOJNIE, BEZ PŁACZU, co czujesz, co Ci się nie podoba, jakich zachowań nie akceptujesz. Jeżeli prychnie na to, głupio się uśmiechnie, nie będzie chciał rozmawiać, to głęboko się zastanów się, czy taki związek ma sens. Teraz Cię to męczy, a co będzie przez kolejne lata? Jakiś taki ciężki ten Twój chłop, może on próbuje udawać takiego męskiego, nie przejmującego się faceta, może sam nie chce się rozkleić, albo w końcu być taką ciepłą kluchą? chyba dałabym sobie czas - tydzień, dwa, na porządne przemyślenie sprawy, w tym czasie nie odzywałabym się do niego (po wcześniejszym poinformowaniu oczywiście), uważam że gdzieś tam czeka na Ciebie lepszy facet, taki, przez którego nie będziesz płakać, a przynajmniej taki, który zareaguje na te łzy, przemyśl to dobrze, młoda jesteś i nie marnuj swoich najlepszych lat na typa, który tak naprawde ma to wszystko gdzieś

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość isisss
może to nie milośc tylko uzależnienie? bo co Twoim zdaniem oznacza milość i jak powinna wyglądać? czym sie charakteryzuje według Ciebie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość isisss
wiem co piszę bo tez przez kilka lat tkwiłam w podobnym "związku" i dopiero teraz mając innego partnera wiem czym jest miłość. pierwszy po zapytaniu czy wskoczylby po mnie do wody odparl; przeciez nie umiem pływać.... natomiast obecny facet powiedział bez wahania: nawet dwa razy! byc moze glupi przykład ale trochę obrazujący sytuację

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość abcdefghi1991abc
Dziękuję 'kawa czy nie kawa' za dobre rady i wyczerpującą odpowiedź. Tak, próbowałam z nim o tym porozmawiać na spokojnie. Dodam, że rozmawiało się nam o tym dość dobrze, biorąc pod uwagę krytykę, które każde z nas usłyszało. Doszliśmy razem do pewnych wniosków, postanowiliśmy się zmienić ale on nic sobie z tego nie robi. Sytuacja taka powtarza się przy każdej kłótni. Nie uważam żeby był ciepłą kluchą, nieraz przy mnie płakał. Chyba tak, to dobre wyjście, przemyśleć sobie to wszystko, dać czas. Tylko tutaj pojawia się następny problem: zaprosił mnie na wesele, a ja się zgodziłam. Teraz jest już wszystko zapięte na ostatni guzik a tutaj znów się do siebie nie odzywamy. Głupio wyjdę jeśli odmówię za pięć dwunasta. isisss bardzo możliwe, że to uzależnienie. Jednak gdy na niego patrzę to oczy mi się śmieją, uśmiech pojawia na ustach. To uczucie, które mnie ogarnia sprawia, że mogę wszystko. To nie tak, że jest cały czas źle, są cudowne i bardzo nieprzyjemne momenty. Miłość to wsparcie, rozmowa, zrozumienie, szacunek do drugiej osoby. Lewitująca sowa: przykro mi, że masz podobną sytuację, mam nadzieję, że wszystko się dobrze ułoży. 36 i pół: dziękuję za radę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość abcdefghi1991abc
isisss: jak w ogóle mógł tak odpowiedzieć ten pierwszy... Może żartobliwie? Bo jeśli nie, to nawet brak mu odrobiny przyzwoitości. Przecież mógł odpowiedzieć, że pobiegnie po pomoc czy rzuci koło ratunkowe... Tragedia. Dobrze, że trafiłaś na kogoś fantastycznego, takie obrazki miłości sprawiają, że mam nadzieję na szczęście.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość isisss
z tym pierwszym to w ogóle masakra bo zadałam mu to pytanie po tym jak sama go wyciagnełam z wody, narażając własne życie bo nie umiem super plywac

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość abcdefghi1991abc
O rany, dobrze, że z nim już nie jesteś! Dziękuję za podesłany link :) Na większość pytań odpowiedziałam negatywnie. Zastanawiam się czy się nie boję porzucenia i czy w ogóle potrafię być sama. Chyba powinnam o tym więcej poczytać. Jeszcze raz dziękuję, dobra duszyczka z Ciebie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość isisss
lęk przed samotnośćią jest gorszy niz sama samotność, która czasami jest potrzebna. oczywiście nie na dłuższą metę. szukajac pomocy na forum nazywasz problem i zdajesz sobie sprawę,że on faktycznie jest. jesli przez tyle lat nic się nie zmienilo to czemu mialby sie zmienić za jakis czas? czasami szkoda życia na kogoś kto nie jest dla nas całym sobą....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jak na początku związku jest zle to pózniej będzie tylko gorzej .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość abcdefghi1991abc
Muszę to sobie wszystko przemyśleć na spokojnie. Może faktycznie problem jest duży we mnie. Odezwę się i zaproponuję przerwę na ochłonięcie i nabranie dystansu. Dziękuję, trzymaj kciuki isisss!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość abcdefghi1991abc
Magdaja, to nie jest początek związku, jesteśmy razem długo, choć z przerwą.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość isisss
trzymam ;) tylko napisz jeszcze kiedyś jak się sytuacja potoczyła!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×