Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

skiperowa

odeszłam od chłopaka po 5 latach i chyba tęsknie ;(

Polecane posty

w dużym skrócie...mam 24 lata, moj były 28. Prawie 5,5 roku związku, w tym ponad 3 lata mieszkaliśmy razem. Wiadomo, były wzloty i upadki, kłociliśmy sie, jednak mimo wszystko myślałam że to ten z którym spędze reszte życia... Niestety jakies 2,5 roku temu pierwszy raz mnie uderzył... W pierwszej chwili chciałam odejść, nie zrobiłam tego, wiadomo, myślalam głupia, że to jednorazowy incydent. Myliłam się... Co jakiś czas powtarzały się kłotnie, wyzwiska od najgorszych z przemocą w tle. Jakiś miesiąc temu po kolejnej akcji, ktorej świadkiem był nasz wspólny kolega nie wytrzymałam i podjęłam decyzje o odejściu... Gdy się pakowałam, on był niewzruszony, odjechałam bez słowa. Było pewne, ze jeszcze potem i tak będziemy musieli się spotkać bo zostało kilka spraw niedokończonych, podział mebli, auta, które kupiliśmy wspólnie... Zanim zabrałam ostatnie rzeczy, przyjechał do mnie... Błagał mnie o powrót, płakał, powiedział, że sie zmieni, że jeśli tylko bedę chciała to odrazu wezmiemy ślub (wcześniej wogole nie było o tym mowy), że zrozumiał że jestem kobietą jego życia. To była moja najtrudniejsza rozmowa w życiu. Nie złamałam się, mimo że w środku wszystko krzyczało "daj mu szanse". Na chwile obecną rozliczyliśmy się już ze wszystkimi rzeczami i oficjalnie już nic nas nie lączy. Od rozstania minął prawie miesiąc, i mimo, że na początku byłam szczęśliwa, że uwolniłam się z tego toksycznego związku to jednak od kilku dni czuję straszny smutek. Chyba dotarło do mnie, że już nigdy nie bedziemy razem. Zle się czuje z tym wszystkim, nie wiem co mam o tym myśleć, cholera tęsknie za nim ;(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
nie funduj sama sobie cierpienia. pewnie, że tęsknisz, ale to nie jest warte tego żeby do niego wracać i upokarzać samą siebie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja dalam szanse
mialam podobnie jak ty, mnie nie bil tzn scisnal mnie za gardlo dwa razy poza tym padaly wyzwiska z jego strony, byl agresywny ale zmienil sie chcialam odejsc, jednak blagal mnie zebym go nie zostawiala bo on bardzo mnie kocha i nie chce beze mnie zyc, zostalam ale caly czas mysle czy dobrze zrobilam , fakt on zmienil sie na lepsze, nie jest taki jak kiedys, jednak ja mu chyba nie wybaczylam, co jakis czas mi sie przypomina jego agresywane zachowanie i mam chec odejsc, on pokazal ze potrafi byc czuly i kochany ze az mi sie wierzyc nie chce ze okazal sie takim draniem! ale czy osoba ktora mowi ze kocha krzywdzi ukochana ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
dobrze zrobiłaś, że odeszłaś. a tęsknić pewnie będziesz jeszcze długo, jak każdy, kto ma uczucia i przywiązał się do drugiej osoby. to niestety nie przechodzi z dnia na dzień.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No i dobrze zrobiłas.Po co Ci damski bokser?A5lat to kawałek czasu.Wspominasz to co było dobre i tęsknisz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie chciej wracać do niego bo to nie ma sensu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja dalam szanse
czasami warto dac komus szanse jesli dana osoba sie nie sprawdzi i nie dotrzyma danego slowa wowczas mozna odejsc przynajmniej bedziemy wiedzieli czy warto bylo..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gosc2
Ojjj gdybym ja Ci opisała co ja miałam w swoim chorym związku. Bił, wyzywal, gnębil, pluł w twarz, aja i tak wracałam. Nie będę tu teraz rozpisywała co się działo, bo 20 godzin to za mało. Po raz setny zerwałam, ale już poważnie, zrobilam następny krok i poszłam do psychologa. Ile mi kobieta pomogła to szok. Pomogła mi spojrzeć na siebie jak ne człowieka, jak na kobietę. Pomogła mi odzyskać wiarę w siebie, podbudował mnie. Bo w tamtym popieprzonym związku to byłam śmieciem i zerem. Gdyby nie wizyty u psychologa była bym totalnym wrakiem! Szkoda życie marnować przy facecie, który niszczy od środka, nie ma co płakać. Mi też było ciężko, ale trwam w swoim postanowieniu. Acha i jestem w Twoim wieku i 6 lat zmarnowałam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
i co z tego?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×