Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

niech mi ktoś powie CO my mamy robić, CO?

Polecane posty

Gość gość

tydzień temu mój tato (ma 80 lat) przewrócił się i złamał biodro, pękło podobno tuż przy stawie. zabrali go do szpitala, stwierdzili że jest w zbyt złym stanie na operację i odwieźli z powrotem do domu bez jakiegokolwiek zabezpieczenia czy nastawienia (podobno jest na miejscu) tego złamania. przez pierwszy dzień prawie w ogóle nie było z nim kontaktu, potem trochę się polepszyło, niestety na chwilę. zaraz potem zaczęła się biegunka, on przez to w ogóle nie chce jeść i trzeba toczyć batalię o każdą małą łyżeczkę, to go strasznie boli, ze zmienianiem pieluch jest jeszcze gorzej bo trzeba go obrócić, on krzyczy z bólu mamy materac przeciwodleżynowy ale on w ogóle nie pomaga, tato mam miażdżycę i jeszcze masę innych chorób jak się nam wreszcie udało go ułożyć tak, żeby nie bolało go biodro to w ciągu nocy mimo ruszania pojawiły się odleżyny na stopach i martwica do szpitala nie chcą go przyjąć, przychodzi pielęgniarka, sąsiadka też jest pielęgniarką, pomagała przy tych opatrunkach ale nie da się, po prostu nie da tak go ułożyć żeby nie robiły się odleżyny a zmieniamy ułożenie nóg, tzn. punkty podparcia co pół godziny w dodatku ta biegunka się nie kończy, co chwilę trzeba go przebierać, co chwilę ten krzyk, on cały czas cierpi a my nie możemy nic na to poradzić CO MY MAMY ROBIĆ?! już nie wiem, szukam jakichś informacji w internecie to się stało w zeszłą sobotę, na poniedziałek udało mi się wziąć wolne w pracy, wtorek i środę wziął brat, ale nie wiadomo co zrobić w tygodniu bo żadne z nas nie dostanie wolnego bez względu na wszystko, najwyżej wymówienie z pracy, a przecież nie możemy go zostawić samego do tego boi się obcych ludzi, przy nich w ogóle nic nie zje, krzyczy jest jeszcze to że "może" przyjmą go za tydzień do szpitala, ale okazało się że nie biorą ludzi z odleżynami co robić?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Hmmm... ciężka sprawa. A może skontaktuj się z hospicjum domowym. Do mojego ojca przychodziła lekarka pracująca tam i te wizyty dużo pomogły. I możecie dostać zwolnienie lekarskie na tzw opiekę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Czyli rozumiem że przed tym wypadkiem ojciec tez był niesprawny do końca? Musicie chodzic twardo od lekarza do lekarza, musi was w koncu ktos przyjąc, nie moze byc tak ze człowiek zostaje bez opieki!!! Ta biegunka tez nie jest normalna, od odwodnienia tez mozna umrzec! Lekarz nie moze Was odesłać w takiej sytuacji, a jesli odmawia pomocy to zażądajcie tego na piśmie, niech napisze oświadczeni że odmawia pacjentowi pomocy i leczenia. Pewnie szybko zmieni zdanie, po prostu nie mozna dać się spławić. Ojciec w tej sytuacji powinien miec juz kroplówki odżywiające, leki przeciwbólowe, na Boga, to jest złamana kość, to oczywiste ze boli!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Magdalenka gosc
Ja bym nie dala do szpitala! Tam nie maja serca. Bedzie lezal w pampersie caly dzien, moze na noc wymienia i rano. Doktor ma do domu przyjsc i dac kroplowke , przeciwbolowe !!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
obawiam się, że tatę do domu wysłano na ostanie dni. takie rzeczy trzeba leczyć inaczej robią się zatory tłuszczowe i stają w sercu, płucu lub mózgu. szpitale nie chcą operować takich pacjentów, ponieważ ryzyko śmierci na stole jest duże (nie oszukujmy się) i psuje im to statystyki. lepiej żeby pacjent umarł w domu, wtedy szpital umywa ręce. brutalna rzeczywistość... co robić? wezwać karetkę i zabrać tatę do szpitala. nie mogą wam odmówić pomocy, a jeśli w szpitalu będą chcieli znowu tatę położyć w domu poprosić o pisemne oświadczenie z nazwiskiem lekarza wypisującego, który oświadcza, że pacjent jest w takim stanie że może bezpiecznie wrócić do domu (od razu stosunek do pacjenta diametralnie się zmieni, możesz mi wierzyć i tacie udzielą odpowiedniej pomocy).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mnie to też*
bardzo ci współczuję, trzymaj się też to przeżyliśmy z moją babcią, a potem z jej siostrą, też nie chcieli im zrobić operacji, bo były słabe i w bardzo podeszłym wieku, obie umarły w łóżku w domu po kilku bardzo trudnych miesiącach u nas niestety nie pomogły żadne błagania, jeżdżenia po lekarzach, wzywanie karetki, byliśmy zupełnie osamotnieni i bezradni, moja siostra zrezygnowała z pracy, wydawaliśmy ostatnie pieniądze i oszczędności na pielęgniarkę, która przychodziła im pomagać i trochę je rehabilitować ktoś tu wcześniej radził, żeby skontaktować się z hospicjum - bardzo dobry pomysł, tam są lekarze wrażliwi na ludzkie cierpienie i na pewno pomogą, przynajmniej wypiszą recepty na leki przeciwbólowe, żeby tata nie cierpiał tak bardzo, może nawet przyślą kogoś do bardziej regularnej pomocy i jeszcze do osób, które piszą, że trzeba wezwać pogotowie albo domagać się przyjęcia do szpitala - niestety to jest tylko teoria, że mamy bezpłatną służbę zdrowia, osoby starsze i unieruchomione przez chorobę często nie mogą znaleźć pomocy, bo system ich nie uwzględnia, szpitale po prostu nie mają możliwości zajmowania się takimi pacjentami przez dłuższy czas pozostają domy pomocy, ale jak to jest z tymi domami - wiadomo

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Niestety nie możemy dostać zwolnienia lekarskiego, tzn. mozemy ale tylko po to zeby po powrocie do pracy odebrać wypowiedzenie Nie był sprawny do końca, ten materac kupiliśmy kilka lat temu, wtedy miał wypadek, też musiał leżeć ale był w znacznie lepszej formie wtedy Teraz nie wiemy co robić, pytam kogo tylko mogę i dowiaduję się, że szpitale po prostu nie przyjmują starszych ludzi w złym stanie Ta pielęgnairka, która przychodzi nie uznała biegunki za problem, sąsiadka przyniosła węgiel no i modlimy się żeby to pomogło Na powypadkowym lekarze się zebrali i uznali, że nie mają już nic do roboty Jak poprzednio był w szpitalu to kroplówki dali, ale to też takie było, że od 5 do 22 ja, brat, siostra i bratanica się tam zmienialiśmy żeby pilnować żeby zjadł i pomagać przy tym wszystkim, bo bez tego to by już nie wiem jak było z tym materacem przeciwodleżynowym... to wtedy było tak: będzie miał ten materac, będzie miał szansę na to że jeszcze będzie chodził, nie będzie materaca - na pewno nie będzie chodził. Koszt to było prawie lub ponad 2 tys, nie mieliśmy tyle a potrzebny był natychmiast. To odpowiedz byla taka, ze dofinansowanie (refundacja?) na materac jest tylko dla osób trwale niepełnosprawnych a nie dla tych, które jeszcze mogą wyzdrowieć i że tata oczywiście je dostanie - jak już się uszkodzi leżąc na zwykłym materacu na tyle, że nie będzie już mógł chodzić tak że znam to podejście i tą "bezpłatną" pomoc. wzięliśmy wtedy małą pożyczkę, na resztę się zrzuciliśmy i jakoś starczyło, ale teraz nie wiem już co robić jutro spróbuję z tym hospicjum, myślałam że nie ma żadnego w pobliżu, okazało się że niedawno otworzyli..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×