Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość WspanialaCorka

Szanse na odratowanie znajomości!

Polecane posty

Gość WspanialaCorka

Jakiś czas temu poznałam faceta. Świetnie nam się ze sobą rozmawiało, oboje stwierdziliśmy, że nadajemy na tych samych falach. Każde z nas zakończyło niedawno swój związek, więc z początku obawialiśmy się, że będziemy dla siebie "klinem"... Dzieli nas trochę kilometrów, a że oboje mieliśmy sporo na głowie, to spotkaliśmy się raptem kilka razy. Znajomość krótka, intensywna, ALE nie wylądowaliśmy razem w łóżku. Od początku zaiskrzyło między nami! Na każdym spotkaniu widziałam, że był mną oczarowany.. zachowywał się jak "zakochany". Z tego co udało mi się zaobserwować, to mimo, iż ma sporo koleżanek, to jest on dość nieśmiały w relacjach damsko-męskich.. Nie chciał mi się narzucać, bawił się w podchody, parę razy próbował mnie pocałować, ale z miernym efektem, więc musiałam wziąć sprawy w swoje ręce ;) Niestety nie jest też wolny od kompleksów.. ma niskie mniemanie o sobie, w dodatku nie raz dał mi odczuć swoją zazdrość... Szybko się poddawał, gdy zaczęło się wokół mnie kręcić jeszcze kilku innych chłopaków.. Potrzebował zapewnień. Facet jest wyrozumiały, bo parę razy dałam mu "słownie" popalić, prowokowałam kłótnie... ( Niestety wynikały one z tego, że tak mało go widziałam... Zawsze rozchodziło się o spotkania... a raczej ich brak.. ) Jestem dość impulsywna, zaborcza i pospieszyłam się troszkę z deklaracjami... Wszystko byłoby ok, gdybym nie zaczęła wymuszać ich na nim.. Ostatecznie chłopak stwierdził, że jestem dla niego ważna, ale jeśli wymagam od niego teraz, zaraz deklaracji, to musi mnie rozczarować i nie może się angażować na tę chwilę.. bo nie jest przekonany do związków na odległość ( Przejechał się tak 2 razy..) I tak minął miesiąc.. Od tego czasu nie odzywał się do mnie z własnej inicjatywy... Ja zrozumiałam swój błąd... napisałam do niego z 2x może, próbując ratować tę znajomość... (Aczkolwiek w rozmowach poruszałam się po neutralnym gruncie.. nie nawiązywałam do nas) Zawsze odpowiadał mi, ale bez żadnych ekscesów...Chciał wiedzieć co u mnie słychać.. jak go raz gdzieś zaprosiłam niezobowiązująco to zareagował naprawdę entuzjastycznie.. miał dać mi znać, ale ostatecznie nie odezwał się... Myślicie, że jest jeszcze co ratować, czy facet mógł mnie przekreślić i sprowadzić do rangi zwykłej koleżanki?... Męczy mnie to okropnie... On jest raczej skryty, nie lubi o sobie opowiadać... czuję, że go zawiodłam w jakiś sposób i nie wiem jak się przebić przez te jego skorupę... czy w ogóle jest taki sens....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
rozwin temat

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość WspanialaCorka
Nie wiem co jeszcze mogłabym dodać... nie chcę wchodzić w szczegóły... Widziałam, że mu zależy... ale nie potrzebnie tak szybko dałam mu do zrozumienia, że dla niego jestem w stanie wiele poświęcić... zapachniało desperacją z mojej strony...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Heniu
Co nagle to po diable. Widziałaś, że jest nieśmiały, pewnie skromny więc po co naciskałaś, po co inni faceci wokół Ciebie? Pewnie jest też wrażliwy (ten typ tak często ma) więc mógł sobie pomyśleć, że się z nim bawisz. Takie cyrki to z zawodowymi flirciarzami a nie normalnego chłopaka męczysz. Radziłbym się zastanowić, czy na pewno on i dlaczego właśnie on? Możesz się męczyć w takim związku.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość WspanialaCorka
Mamy naprawdę wiele ze sobą wspólnego, poczynając od zainteresować a kończąc na poglądach i planach na przyszłość. Zapewniałam go nieraz, że jest dla mnie ważny... Niestety na spotkaniach nie byłam tak wylewna.. Jestem chyba typem kumpeli. Jestem otwarta, rozbawiałam go , zaczepiałam... ale może faktycznie mógł odnieść wrażenie, że nie jestem nim zainteresowana.. Z jego perspektywy mogło to wyglądać tak, że z jednej strony zapewniam go, jak mi zależy, a na spotkaniach nie pokazuje tego... I co teraz zrobić z tym fantem?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
napisz mu co czujesz

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość WspanialaCorka
On wie, co czuję... Wyznałam mu, że mi na nim bardzo zależy i wiele mogłabym poświęcić. Wie, że jest mi bliską osobą. Pisał mi/mówił, że też nie jest mu obojętna.. Ale jego milczenie mówi samo za siebie... Zaproponowałam mu wspólny wypad, ucieszył się, podobał mu się pomysł bardzo. Miał dać mi znać, obiecał, że się określi, a jednak nie zrobił tego. Milczał jak zaklęty.. Skąd to zachowanie? Jeśli nie miałby ochoty to mógł wymyślić cokolwiek. Chociażby, że ma inne plany..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość WspanialaCorka
Może jego "eks" siedzi mu wciąż w głowie... Choć twierdził, że jest z niej wyleczony... Ech. Nie wygląda na typ faceta, który się bawi uczuciami.. zwłaszcza, że wiedział, co przeszłam.. Zresztą.. oboje doświadczyliśmy zdrady ze strony byłych partnerów, oboje tkwiliśmy w związkach na odległość.. myślę, że to też nas mogło zbliżyć..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×