przespałam sie z kolegą ze studiów

Byliśmy na imprezie, nie wiem jak to się stało,że straciłam świadomość. Ostatnio co pamiętam z imprezy to jak rozmawiam z koleżanką. Później ocknęłam się w trakcie wiadomo czego u niego w chacie. Pomijam,że była masakra. Poszłam rano do domu i do dziś nie mogę się pozbierać. Pomijam też to że nie wiem jak mam się teraz wobec niego zachować. Ja nic nie chce, on też na pewno nie. Nawet mi się nie podoba. Nie wiem JAK mogłam to zrobić :/ Kobiety chyba faktycznie nie powinny pić :/ Czuję się jak dziwka. To nie jest zgodne z moim systemem wartości. Wiem,że po pijaku ja często zachowuję się prowokacyjnie (mamy umowę,że dziewczyny zabierają mnie w tym momencie z imprezy), i mimo,że jestem pijana i nie mam świadomości to zachowuję się normalnie mniej więcej. Jak rano mówię,że nci nie pamiętam to wszyscy są zdziwieni. Wiem,że mu mówiłam,ze niee,,, że nie jestem dziwką. A później - jestem dziwką... Załamana jestem. Serio. Zwłaszcza,że jeszcze się z nim nie widziałam a będzie trzeba w końcu cześć powiedzieć i w tej samej sali siedzieć.

czuję też że nie załśuguję na żadnego normalnego chłopaka teraz... znając moją szczerość ja na pewno opowiem to predzej czy pozniej facetowi bo zawsze jak odczuwam w zwiazku z czyms poczucie winy to pozniej to musze wygadac i "zrob z tym co chcesz" Przeciez kazdy normalny bedzie czuł do mnie obrzydzenie po tym tak jak ja sama czuje obrzydzenie do samej siebie :/

dziś dziewczyny robią gorsze rzeczy

wiem,że robią ale ja raczej nie chciałabym być jedną z nich. Nie pociesza mnie też, że "takie czasy". Ale jestem głupia

W zyciu nie liczy sie co chcesz a co nie ale co robisz. Nie panujesz nad instynktem wiec cnotki i porzadnej z siebie nie zrobisz.

Seks nie jest zgodny z twoim systemem wartości, ale chlanie do utraty świadomości już tak? Co za hipokryzja! Z tego, co piszesz, to często urywa ci się film - zastanów się lepiej nad tym problemem, a nie jednym przypadkowym seksem. Przygodny seks za obopólną zgodą to nie powód do wstydu, regularna utrata kontroli nad sobą - owszem.

Było aż tak beznadziejnie? Zero przyjemnosci?

Było aż tak beznadziejnie? Zero przyjemnosci?