Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

depresja po związku

Polecane posty

Gość gość

narzeczony zostawil mnie na dwa miesiace przed slubem, w bardzo brzydki sposob, mam depresje , lecze sie u psychiatry, ale bez rezulatatu, leci 3 rok od zerwania a ja wcaz jestem w rozsypce, chcialabym umrzec, odpycham kada nową zznajomosc ze strachu i zmysli ze i tak niedorowna mu,.czy jest ktos z podobnym stanem?i jak sobie radzi

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zapomnij nie wracaj do tego,
żyj teraz

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
baby są naprawdę solidnie poyebane :o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
łatwo powiedzieć '' weź się w garść'' '' żyj '' ja jestem co prawda rok po rozstaniu , byłam 7 lat w związku . Jest mi strasznie ciężko po tym w jaki obrzydliwy sposob mnie zostawił jak traktował po wszystkim . Prawie codziennie go widuję , czasami z jego nową dziewczyną . Przez niego mam strasznie niską samoocenę , nie wierzę w siebie , myślę , że jestem beznadziejna . Bardzo chciałabym zacząć żyć normalnie , ale nie potrafię ... Tak to jest żałosne , że on żyje dalej i korzysta z życia a ja dalej gnije w tym ..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
wspolczuje wam dziewczyny. mnie 6 lat temu zostawil chlopak, mialam depresje ponad rok, w koncu doszlam do siebie, poznalam nowego chlopaka... 3 lata razem, i teraz sytuacja sie powtarza, on mnie olewa, od 2 tygodni zero znaku zycia, wiec zerwalam z nim no i cisza. kurcze jak ciezko teraz znaleźć milosc. ale w sumie jakos nie cierpie, jest mi to wszystko obojetne takie, czuje sie taka wypalona i zmeczona, juz sobie nikogo szukac nie bede bo szkoda czasu. poswiecisz na kogos tyle czasu, starasz sie, masz nadzieje, ze cos z tego bedzie... a tu porazka. to juz wole sobie kupic kota, on mnie nigdy nie zostawi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mnie narzeczona zostawiła miesiąc po zaręczynach. Wszystko przez jej prace. Poznała tam kolesia który był w naszym wieku i lizał tyłek dyrektorowi - wiec był dla niej niedościgniętym autorytetem. Już 2 miesiące jak mnie zostawiła - codziennie o niej myślę i cholernie tęsknie pomimo tego że tak mną pogardziła.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
to jestes jakims ewenementem bo zazwyczaj faceci szybko zapominają

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
szkoda mi was.... czy naprawde wyznacznikiem waszej wartosci i calym sensem zycia jest jakis d*pek, ktory was zostawil w chamski sposob???? nie ma juz po co zyc? nie ma w zyciu nic innego? tak latwo was zdolowac i zniszczyc wasza samoocene? jasne rozstania bola, i to bardzo, przeszlam nie przez jedno i wiem jak to jest ale bez przesady... 2 tygodnie, moze miesiac a nie 3 lata do cholery!!! to smutne...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
masz racje, wiem ze trzy lata to duzo, ale to byla pierwsza prawdziwa milosc (mam 28 lat) ale on mnie naprawde zle potraktowal i sposob w jaki ze mna zerwal -to poporstu boli, nie wiem jak wyjsc z tego dolka, co robic gdy mi poprostu prawie non stop leci z oczu , no poprostu wsztsko jest takie zywe jakby to bylo wczoraj, nawet moj psychiatra sie na mnie dziwnie patrzy bo juz nie wie jak mi pomoc, poprostu czuje sie totalnie zgnieciona w ziemie. chcialabym jakas terapie wstrzasowa, ale ja poprostu strasznie tesknie, nie wiem jak z tego wyjsc . wiem ze to strasznie załosne, stara baba a tak przezywa, ale mam wrazenie jakby mi ktos poprostu noz w serce wbil, i do tej pory nim krecil.zalosne

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja Cię rozumiem bo mialam identycznie jak ty, tez ciagle plakalam, tesknilam, wszedzie go widzialam, ale to trwalo na szczescie "tylko" rok, potem bol sie zmniejszal, a teraz po 6 latach juz nawet o nim nie pamietam. mi pomogla modlitwa do Boga, proszenie zeby mnie z tego uwolnil, nie bralam zadnych lekow. trzymaj sie. ja tez mam 28 lat ;) a teraz drugi chlopak mnie olal, ale juz tego tak bardzo nie przeżywam ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Myślałaś o zmianie otoczenia? Podobno czas leczy rany i większość z nas potrafi się pozbierać. Twój problem polega na tym że wciąż go kochasz i nie potrafisz uwolnić się od tego uczucia. Jesteś jeszcze młoda a marnujesz życie na rozpamiętywanie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
wyjezdam za miesiac do innego kraju, ale to tylko chwilowa zmiana zamieszkania niestetyy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość aśkaaa
naprawdę Ci współczuję , pisałam wcześniej ( 7 lat byłam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość asaw
naprawdę Ci współczuję , pisałam wcześniej ( 7 lat byłam z chłopakiem ) Mój były zdradził mnie , a pozniej mowil wszystkim ze to moja wina , ze jestem nienormalna , powiedział nawet ze przestalam mu sie podobac , ze jestem za chuda ( straciłam przez niego 10 kg ) jego dziewczyna wyzywała mnie , chodziła za mna po miesice i z kolezankami śmiały sie ze mnie ( ja mam 21 lat , ona 17 on 24 ) ! on nie reagowal na to , miałam wrażenie ze jemu to imponuje , teraz nawet nie potrafi powiedziec czesc , udaje, że mnie nie zna. Tyle złego mi wyrządził ten człowiek , a ja głupia ciągle mam go w głowie . Czasem myślę , że powinnam odebrac sobie zycie , za moja głupotę , bo to jest strasznie w taki sposob zyc .... chore to jest . Wiem,że stać mnie na dobrego człowieka , dałabym wszystko by poznać i zapomnieć o nim

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość powiem cos, co Ci sie nie
spodoba, ale to jedyny sposob na spokoj. WYBACZYC wszystko. Wybaczenie uwalnia od poczucia krzywdy, a poczucie krzywdy jest tym, co Cie zzera i sprawia bol. Od 3 lat pielegnujesz poczucie krzywdy i zobacz co ono z Toba zrobilo. Jestes emocjonalnym wrakiem. Teraz nawet jakby ten facet chcial do Ciebie wrocic, nie umialabys juz z nim byc. Zbyt duzo bolu Ci zadal i Ty ten bol jeszcze wzmacnialas. Pora sie z nim pozegnac. Bez wyrzutow i bez robienia z siebie ofiary. Po prostu nie mieliscie byc razem. Zycz mu wszystkiego, co najlepsze, a uwolnisz siebie. Wyslij mu cala milosc, ktora chcialas mu dac, niech przestanie byc Twoim ciezarem. Wtedy poczujesz spokoj i stopniowo odzyskasz radosc zycia. Wybaczajac, stajesz sie pania sytuacji, dotad bylas ofiara wydarzen. Wybaczenie to jedyne, co leczy zlamane serce, wszystko inne je dobija.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
staram sie mu wybaczyc , wiem ze to jedyna droga do uleczenia,ale wspomnienia dobijają .chcialabym mu wybacyc ale tak prawdziwie od serca, nie wiem czy to jest mozliwe

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
mam podobnie,bardzo zanim tesknie, mimo ze minelo juz tyle czasu,

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mnie zostawił facet w sumie, niedawno, bo miesiąc temu... Wiem, to zbyt krótki okres czasu, żeby zapomnieć ... Ale naprawdę nie chcę już o nim myśleć. Wpadł w bardzo złe towarzystwo, zaczął mnie olewać, dwa razy w ciągu miesiąca trafił do aresztu za pobicia... Nigdy wcześniej się tak nie zachowywał, nie był agresywny! NIe chciałam go zostawić, pomagałam mu, chciałam żeby zerwał kontakt z kolegami, żeby poszedł do psychologa.. On obiecywał poprawę, ale no, po tygodniu znowu koledzy i tak dalej. JUż nie miałam siły o niego walczyć, z tego co wiem, to spotykał się jeszcze jak byliśmy razem z jakąś małolatą, która łaziła za jego "bandą"... Szkoda gadać, gdzie ci normalni faceci...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
to może wypowiem się i ja...z moim eksem rozstałam się 15 miesięcy temu...rozstanie okazało się bardzo burzliwe i okrutne, praktycznie ponad rok dochodziłam do siebie, momentami wydawało mi się, że jest ok, potem ból, żal, rozgoryczenie, poczucie winy i wyrzuty sumienia wracały z potrójną siłą, użalanie się nad sobą jaka to jestem bez serca skoro pozwoliłam by poznał tamtą i mnie zostawił na zawsze, ale po ciężkich zmaganiach samej ze sobą stwierdziłam, że ten du...ek nawet nie myli o mnie a ja mam się tak zatruwać???powiedziałam sobie dość...i zaczelam cieszyc się każdym dniem i przestalam o nim myslec,poza tym doszłam do wniosku, że facet który kocha nie przestaje walczyc o związek z ukochaną a nie szuka o razu nowej du...y,ja jestem o tyle w gorszej sytuacji, że tu gdzie mieszkam każdy interesuje się czyimś życiem i niestety większość osob która go poznała na nieszczęście teraz na każdym kroku informują mnie o jego losach, nie powiem na początku sprawialo mi to jeszcze jakiś bol, ale teraz mnie to po prostu bawi:P i co ciekawe większość z tych osob za wszystko mnie wini i każdy mni zaluje, że zostawiłam takiego faceta...ha ha jasne...gdyby wiedzieli tylko, że ten "taki facet" odbiera to co dał dziewczynie i dał nowej lasce a na koniec zrobił mnie i moim rodzicom awanture o 22 to chyba by zmienili zdanie, ale niestety ludzkiej mentalności zmienić się nie da...:P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość fantastyczny temat!!
Nieważne, czy ktoś cierpi miesiąc, rok czy 5 lat. Każdy jest inny, każdy inaczej to przechodzi, każdy jest mniej lub bardziej neurotyczny. Kwestia tego, czy z tym bólem potrafimy iść dalej do przodu. Każdy chce zapomnieć o takich osobach, nie chce się męczyć, a na dodatek oni/one tak świetnie funkcjonują, już są z innymi, dobrze się bawią itp. a to tak boli, jak się jest porzuconym. Wszystko to prawda, tylko ja, ty nikt nie wie, jak życie się potoczy i kto na końcu tak naprawdę, szczerze będzie się śmiał ostatni. Nigdy nie wiesz, czy to nie błogosławieństwo w przebraniu... Zapomnieć się do końca nie da, bo nie masz wpływu na swoje odczucia, emocje, na to co czujesz wewnątrz - trzeba być cierpliwym, nie dolewać oliwy do ognia wspomnieniami naładowanymi emocjami, a wiadomo, że się zawsze tam o niej/nim pomyśli, ale nie ma co rozdrapywać i nakręcać się każdego dnia po kilka ładnych godzin. Minęły 3 lata. A ty nadal żyjesz, funkcjonujesz, świat nie przestał istnieć, nie umarłaś. Co to wszystko oznacza? Że czas zacząć działać dla siebie samej, dla innych ludzi, czas zająć się czymś, bo nie ty pierwsza jak widzisz i nie ostania masz złamane serce. Myśli i wspomnienia będą przychodzić, ale spróbuj zacząć nie dodawać do nich emocji - ok, pomyślałam o nim, ok ale teraz czytam dalej książkę, odrabiam zadanie, myje gary, podziwiam drzewa, kąpię psa itp. Rozumiesz? Kwintesencją tego jest to, żeby robić rzeczy, wracać do życia poprzez działanie, mimo cierpienia w sercu, które każdy z jakiegoś mniejszego czy większego powodu tam ma w sobie. Z czasem odkryjesz, że zaczynasz wracać na swoją drogę a w trakcie działania, zaczynasz poznawać nowych ludzi, przestajesz siedzieć w swoim zamkniętym świecie i poznajesz... możesz dokończyć sobie sama ;) "Nie możesz zabronić ptakom smutku krążyć nad twoją głową, ale możesz nie dopuścić do tego, by uwiły gniazdo w twoich włosach." Powodzenia, mam nadzieję, że zrozumiałaś, co chciałam ci przekazać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
bardzo dobry komentarz

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
czas zacząc zyc,nie wiem jak to zrobie ale musi sie udac

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dobra kotka
czytam tak sobie Was dziewczynki i powiem tak, ze faktycznie trzeba byc w zyciu troche wyrachowanym w stosunku do facetow , bo niestety BARDZO czesto gdy kobiety sa za dobre to obraca sie to przeciwko nim. Nie warto dziewczyny kochac za bardzo. Ale w sumie to nie nazwalabym tego wyrachowaniem-raczej zdrowym egoizmem. A za tymi facetami to wogole nie placzcie. Kazdy czlowiek jest stworzony do zycia w szczesciu. Czy Wy czulyscie ze wszystko jest ok. Same pisalyscie ile przykrosci sprawiali Ci faceci. Wiec za czym gonic. o co sie starac. A sral icj pies. Niech ida gdzie chca. Nie juz nie Wasza sprawa i dobrze. Dobrze dla Was. Wiem co pisze bo tez przez dluuugi czas nie moglam sie dogadac z takim jednym ktory w koncu powiedzial ze nie wie juz co czuje i wogole nie wie czy chce byc z kimkolwiek w zwiazku. Ale kontaktu calkiem zerwac nie chcial. Przeciez zawsze mozna miec kogos w zapleczu. Chociazby do lozka, nie? Nie powiem ze nie kochalam mocno. Kochalam, ale mam juz to gdzies. Poznalam innego faceta i bardzo szybko wyszlam za niego za maz. Juz bez takiej wielkiej milosci jak w tamtym zwiazku. I wiecie co? lepiej mi z tym. Bo nawet jak czasami mnie wkurzy to nie boli mnie to tak bardzo, bo nawet jak sobie pomysle ze cos pojdzie nie tak w przyszlosci miedzy nami-to nie popadam w rozpacz, bo moj maz nie jest dla mnie calym swiatem. Nie opieram juz swojego dobrego samopoczucia od tego czy moze moj "ukochany" oddzwoni dzisiaj, wysle smsa czy moze bedzie mial mnie gdzies. Staram sie byc jaknajlepsza zona, wierna, uczciwa itd, ale jak moj maz tego kiedys nie doceni to jego a nie moja strata. Tego nauczyla mnie "moja wielka milosc" ktora note bene teraz wyznaje mi milosc dozgonna i wielki zal jakim to sie bylo glupim. Wisi mi to juz. Mam to gdzies i tego samego Wam zycze-zebyscie mialy juz wkrotce gdzies tych dla ktorych teraz niewiele znaczycie. Otrzepac sie z tych niedobrych doswiadczen jak ubranie z kurzu i isc do przodu. Usmiechnac sie do marzen bycia szczesliwa, niekoniecznie z tym czy innym. Po prostu BYC SZCZESLIWA. Pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dobra kotka
przeczytaj to bo mądra kobieta pisała pod nickiem notebook69 :-) a jej wypowiedz pozwoliłam sobie tu skopiować :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
dobra kotka->lepiej bym tego nie ujęła niż to co Ty napisałaś a napisałaś naprawdę "ku pokrzepieniu serc" - też kochałam tak jak ty i też na dobre mi to nie wyszło i teraz jeśli będę jeszcze kiedykolwiek z kimś to związek będzie raczej na zdrowej logice niż na "wyższym uczuciu", czasem zastanawia mnie fakt, że faceci tak szybko zapominają a kobiety nieraz latami tęsknią za swoimi eksami...jak to jest...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Wiele kobiet ktore przezywaja
Wiele kobiet ktore przezywaja tak bardzo rozstanie ma problem z poczuciem wlasnej wartosci na przyklad. Wiadomo ze gdy ktos czuje sie akceptowany, wartosciowy, piekny-nie mowie tu o doskonalej istocie i wymiarach modelki, to nigdy sobie nie pozwoli na pewne traktowanie ze strony faceta i odwrotnie oczywiscie. A jak facet kombinuje dalej to bye bye, nawet jesli serce boli jak cholera. Poboli i przestanie. Ja tam nie mam juz dawno "nascie" lat. Jestem po bardzo dlugim zwiazku malzenskim. Moj ex maz nie umial docenic mojej osoby i moich staran. Mimo wielu rozmow nic do niego nie docieralo. Byl tak pewnym siebie ze nic nie moge zrobic z jego glupimi zachowaniami, bo przeciez co powie rodzina, sa dzieci, nie poradze sobie finansowo bez niego, wszyscy dookola mieli go za wzor cnoc bo zawsze taki cichutki przy obcych a w domu najgorszy cham, ze pewnego dnia bardzo sie zdziwil jak powiedzialam KONIEC. Co powuedzialam to zrobilam-szybko i bez zbednych sentymentow, chociaz tylko ja wiem ile zdrowia mnie to kosztowalo. A pzoniej poznalam "prawdziwa" milosc. Ojejej jak mozno kochalam i jak pan zapewnial ze kocha nade wszystko. Ale to byly tylko piekne slowa bo jakos trudniej czyny przychodzily. Oboje dorosli ludzie, a pan ciagle nie wiedzial czego chce od zycia- i tak trwalo jakies 1,5 roku. Ten tez myslal ze zawsze ma czas na namyslenie sie bo wiedzial jak bardzo go kochal. To zwlekal, raz sie odzywal, raz nie , i zapenial ze kocha ale.. zawsze jakies ale, zawsze daj mi wiecej czasu i takie tam inne bzdety. No to sie w koncu otrzeoalam z tego wszystkiego bo tylko czulam sie nieszczesliwa. Co z tego ze jak bylo dobrze to moglam fruwac pod sufitem, jak kiedy bylo zle zyc mi sie odechciewalo. Nie na tym ma polegac normalny zwiazek. Dalam sobie spokoj i tyle. Nie dowierzal na poczatku, nic nie robil. Dopiero teraz jak wie ze jestem juz zona innego to mowi ze to on powinien byc na jego miejscu. Ano moze i powinien. Ale nie jest bo sam nie wiedzial czego chce. A ja jestem pewna ze gdyby teraz mial szanse i znow byl mnie pewien to historia bys ie powtorzyla wiec niczego nie zaluje. Moge jedynie miec mala satysfakcje z jego zalu teraz. Pop prostu kochane nie wszyscy faceci nadaja sie by stworzyc normalny zwiazek, albo moze nie zawsze jest on mozliwy z ta konkretnie osoba. Nie probujcie na sile kogos zatrzymac bo to obroci sie przeciwko Wam. A jesli kiedykolwiek on zmadrzeja to naprawde gleboko zastanowcie sie czy warto. Lepiej szukac kogos innego. I nigdy nie zapominac przede wszystkim o sobie samej. Nie dawac za duzo, bo facet tego nie docenia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dobra kotka
a mogą :-) więc my też możemy szkoda czasu na barana... istota rzeczy bysmy w samie w sobie były szczęśliwe :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×