Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Marka faworyzuje brata...I jego żonę, co robić?

Polecane posty

Gość gość

Cześć wszystkim. Stara już baba ze mnie, a wciąż mam problem, z którym nie mogę się uporać. Chodzi o to, że moja matka całe życie faworyzowała mojego młodszego o 2 lata brata. Całe życie był bez obowiązków, wszystko podane na tacy. Jakoś się z tym pogodziłam, mimo ogromnego żalu. Wiadomo, przyszły studia, później poznałam męża, wspólny zakup mieszkania... Jak jest dziś? Nie tylko ja jestem gorzej traktowana, ale mój mąż także. Kiedy np. ja i mąż ją odwiedzamy- ona oczekuje od nas prezentów, tego, że zaprosimy ją na obiad, itd... Jak odwiedza ją brat z żoną- czeka na nich pełny stół+słoiczki na wynos. Może to głupie, ale jest mi bardzo przykro. W dodatku ostatnio miała miejsce nieprzyjemna sytuacja- miałam złamaną rękę i gips do samego barku. Oczywiście mąż robił wszystko w domu, pomagał mi nawet myć włosy...Mama nie pomogła ani razu :( Ostatnio chcieliśmy ją odwiedzić bez zapowiedzi, ale powiedziała, że jest u brata...Podjechaliśmy do brata, a tam wyskakuje moja matka- rękawiczki do sprzątania- pucuje im okna + lepi pierogi (!!!)... Może to moja wina, bo nie potrafie nigdy prosić o pomoc...Ale mam już dość :( Wysiadam... Nie pomogła mi nigdy w niczym- ani w weselu, ani w wyprowadzce, nigdy :( Już coś we mnie pęka... Dodam, że nie oczekiwałam nigdy PIENIĘDZY, albo jakiegoś poświęcenia...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Zapytaj ją wprost dlaczego pomaga wyłącznie twojemu bratu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Może po prostu z nią o tym porozmawiaj? powiedz że jest Ci przykro bo czujesz się gorzej traktowana. Albo przestań się odzywać na jakiś czas, może wtedy twoja mama zauważy, że coś jest nie tak. Wiem że to nie jest proste, mój brat jest starszy o 4 lata i moja mama również go zawsze faworyzowała, ale ja głośno o tym mówię i jednocześnie co jakiś czas przypominam jej ile ja dla niej zrobiłam, a ile mój brat. Bo to na mnie spadają wszystkie obowiązki jeśli coś się dzieje i trzeba się zaopiekować rodzicami.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Myślę, że rozmowa nic nie da... Nawet nie wiecie ile już było awantur, kiedyś nawet przez to uciekłam z domu i mieszkałam 3 miesiące u babci (w wieku nastoletnim)...Nigdy nic to nie dało, do niej to nie dociera. Niestety nie mam taty, nikogo kto by nią potrząsną i jej powiedział "co ty robisz kobieto?!" Najbardziej mi szkoda mojego męża, bo on też jest wykorzystywany i źle traktowany przez mamę. Nigdy mu nawet nie zrobiła szklanki herbaty! :( Kiedy pojechaliśmy do mojego brata i zobaczyłam ją jak tam sprząta, popłakałam się i dużo jej powiedziałam :( Potem nie odzywałyśmy się do sienie 3 tyg...A potem ona jakby nigdy nic przyszła do nas, bo przyszła do mnie paczka na stary adres. Ona juz się chyba nie zmieni...Ale jak ja się mam z tym uporać/pogodzić?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dodam, że jak przychodzi "co do czego", to oczywiście my z męzem jesteśmy w pogotowiu, nie mój brat.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
No więc jeśli przyjdzie "co do czego" to po prostu umyj od tego ręce i powiedz mamie, że ma jeszcze syna, który powinien jej pomóc. Sama mówisz, że nie widzisz szans na poprawę, to może spróbuj to zaakceptować i utrzymywać z matką w miarę poprawne stosunki, ale bardziej się nie angażować . To trudne, bo to w końcu twoja mama, ale tak chyba będzie lepiej, nie będzie Ci tak przykro.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Bardzo mi z tego powodu przykro, bo całe życie czuję się gorsza. Czasem wiem, że jestem okropna, bo np. spotykam się z nią, i wystarczy, że ona napomknie, że np. kupiła kwiatka dla żony brata a ja od razu się wściekam. Jednocześnie nie potrafię do końca się na nią "wypiąć"...Kiedyś tak zrobiłam- tzn. mój mąż miał ją podrzucić do sądu (nie w naszym mieście) to jej powiedziałam, że nie, żeby podrzucił ja brat albo jego żona...ona oczywiście ich nie poprosiła o pomoc, później zemdlała w autobusie...wyrzuty sumienia miałam na maksa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×