Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Psy uwolniły nas od najazdów rodziny.

Polecane posty

Gość werto
Nie tylko rodzina autorki nie jest głównie nastawiona w życiu na psy, przytakujecie sobie wszystkie, poklask, a obiektywnie, to ta autorka nie jest wcale taka kryształowa. Najpierw się godzi na wizyty , potem wypomina i broni się psami. Jak jakaś nawiedzona, robi wielką aferę w rodzinie o dwa kundle, to jest normalne dla was?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
werto pewnie tez nachodzi swoja rodzine pod miastem I dlatego tak tesciowej autorki broni. Niech sobie kazdy robi we wlasnym domu na co ma ochote. Tesciowa moze sobie we wlasnym domu rzadzic a nie u synowej. Wolnoc Tomku w swoim domku.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
werto,tobie się coś najwyraźniej pomyliło,bo to nie autorka robi w rodzinie afere o psy tylko wrecz przeciwnie:)...czytaj ze zrozumieniem:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Oj tam, chce mieć psy to niech ma. Jej cały dzień nie ma w domu ale psy mają ogród do dyspozycji. Dlaczego dla fanaberii rodziny męża ma zrezygnować z posiadania zwierzaków, skoro ma taką chęć. Wolnoć Tomku w swoim domku. Reszta rodziny nawet nie wie jakie psy byłyby do dzieci a już im przeszkadzają. A ona z psów najważniejszych domowników nie zrobiła, zacietrzewiła się jak jej zaczęto dyktować co jej we własnym domu wolno, no i być może przez to przekaz był zbyt mocny. Moim zdaniem nie ma co iść na noże, bo osoba najbardziej poszkodowaną będzie mąż - on jest miedzy młotem a kowadłem. Mozna nawet powiedzieć teściowej ze o dzieciach myślicie a uważacie, że maluchy lepiej chowają siew domu gdzie są zwierzęta. Że długo już myśleliście o przygarnięciu psa a tak akurat się złożyło ze te przygarnęły się same. Nie ma co iść na udry i klina teściowej wbijać, tylko na spokojnie wytłumaczyć że taka wasza potrzeba mieć zwierzaki. Oczywiście powiedzieć też że cieszą was wizyty sióstr ale też potrzebujecie trochę czasu dla siebie (chociażby umotywować to waszym przyszłym potomstwem) co przy stałych i ciągłych wizytach nie jest możliwe.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Przecież autorka napisała wyraźnie, że pojawienie się tych psów u niej, to nie było zamierzone posunięcie, tylko w sumie przypadek, spontaniczny odruch (pieski się błąkały, były bezdomne, to je z mężem przygarnęli), a to co się stało później było nieoczekiwanym rezultatem. Jak dla mnie ważniejsze jest co ja myślę na dany temat, jaką mam wizję swojego życia i to, że fajnie by było mieć rodzinę, która zwraca na mnie uwagę, a nie w bezmyślny i agresywny sposób tratuje mnie psychicznie, bo raczyłam zrobić coś po swojemu i z uwzględnieniem własnych i własnej najbliższej rodziny (męża) potrzeb, zamiast odstawić siebie na boczny tor, i zamienić się w matkę Teresę, co o sobie nie pamięta, byle wszyscy naokoło byli zadowoleni. Nie chodzi o strojenie fochów i robienie wielkiej rzeczy z niczego, obrażanie się "o nic" i robienie z siebie "wielkiej pani", jak dla mnie ta rodzina ewidentnie nie liczy się z autorką, oni chcą mieć wypoczynek i relaks za darmo, kosztem jej finansów, spokoju i relaksu. Gdyby ją chociaż trochę szanowali i pomyśleli czasem o niej, to by się dogadali, zapytali chociaż czy mogą wpaść, przy czym takie prośby nie powinny się pojawiać zbyt często, trzeba mieć wyczucie, uwagę na to, że ktoś chce odpocząć i że tak części goście kosztują i pewnie sami też by chcieli gdzieś wyjechać, odpocząć ci gospodarze. Myślę, że gdyby ta rodzina miała więcej taktu i wyczucia oraz szacunku dla własnej rodziny, to ich odwiedziny mogły by być miłym rodzinnym spotkaniem, a to, że nie rozumieją pewnych reguł rządzących relacjami międzyludzkimi, powoduje, że są po prostu intruzami i niechętnie widzianymi gośćmi. Ale w pełni popieram autorkę, że sami sobie na taki wizerunek i stosunek do nich, zapracowali. Jak dla mnie argument, "żeby nie wypaść na kogoś nawiedzionego" jest obok "co ludzie powiedzą", żadnym argumentem na to, że miałabym zmieniać swój tryb życia. Niektóre rodziny niestety mają to do siebie, że nie liczą się ze swoimi dorosłymi dziećmi/ rodzeństwem, włażą na głowę, uważają, że mimo, że to dorosły człowiek, nadal będzie żył pod ich dyktando. Smutne.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Oj, ale teściowa nie musi wiedzieć ze to nie zamierzone. Fakt rodzina jest bezczelna, ale matka to matka i moim zdaniem ze względu na męża warto spróbować spór załagodzić, bynajmniej nie rezygnując z własnego zdania. Fakt faktem, sami rodzinę trochę do takiej sytuacji przyzwyczaili wciąż na wszystko się zgadzając, efektem jest takie właśnie szarogęszenie... Tak wiec dobrze, że to się skończy ale po co prowokować tekstami typu moje psy są ważniejsze niż twoje dzieci. Przecież można powiedzieć to w inny sposób - "Psy zostają, zdążyliśmy się już do nich przyzwyczaić. Może w sierpniu zrobimy grilla to wtedy zobaczymy jak reagują na dzieci." Starałabym się odgraniczyć temat psów od tematu ze chcecie aby wizyty rodziny były krótsze i rzadsze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość weeeeeeeeeeeeeeee
"typu moje psy są ważniejsze niż twoje dzieci" hmm gdzie, żeś taki tekst znalazła, bo ja kojarzę, że autorka lepiej się swoimi psami zajmuje niż ktoś tam dziećmi. A to jednak jest znaczna różnica :P, choć nie szczególnie może miłe, to skoro ktoś tak pozuje na doskonałą matkę, to jestem w stanie to zrozumieć. A sytuacja z psami po prostu uświadomiła autorce, że dała sobie wejść na głowę. Lepiej późno niż później. A pewnie sprawa się ucywilizuje, szwagierka i teściowa się odobrazi jak dotrze do nich, że psy zostają. Ogródek dalej będzie atrakcyjny, a z psami, to dla dzieci może nawet bardziej :P, więc życzę asertywności.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do większości
czemu nie macie dziecka skoro jesteście dwa lata po ślubie? Pytam z ciekawości ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
a ja mysle ze to kolejna prowokacja w stylu zarloczne dzieci mojej siostry

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do do wiekszosci
A niby kiedy ma autorka dzieci robić z mężem jak wiecznie mają gości. Teraz się wezmą na poważnie do roboty:-) . A poważnie, nie twój interes.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
następna prowokacja na temat rodziny po temacie o żarłocznych dzieciach siostry. Zmieńcie chociaż tematykę prowokacji.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Skoro nie ma was w domu do 16/18, to dalej beda do was przychodzic jak sie zrboi cieplo i jeszcze beda zle traktowac te psy, wiazac je gdzies:O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość old_żmija
Przez płot przeskoczą, czy jak?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Czy ja wiem czy to taka prowokacja, znam sama takich ludzi o jakiś autorka napisała.Szukałam goście na krzywy ryj i temat wpadł mi w oko. W sezonie letnim wszystkie chwyty dozwolone.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
nie mają dzieci??? i dobrze!!! ten cały dom spłacą jak już będą starzy, wykitują i kto go po nich odziedziczy??? DZIECI SIOSTRY!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
kiedys gosc zalozyl temat ze straszy w jego domu a pozniej smial sie ile on pelikanow zlapal

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość to ci powiem
Uwierzcie, prawda co pisze autorka. Ja mam to samo. Dużo fajnych ludzi, ale jest też troche co pryzjeżdżają na krzywy ryj i siedzą z dziećmi całymi dniami nie kupując nawet chleba. O jakiejś innej pomocy np. umycie garów, posprzatanie kolo siebie czy pomoc przy obiedzie to zapomnij. Oni czują się jakby przyjechali na wczasy, a ja dwoję się i troję jak z finansami wyrobić. Ale co niektórych już pożegnałam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wyczuwam prowo tej laski, która założyła temat o tym, ze dzieci siostry przychodzą do nich i wyjadają im jedzenie :O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
niekoniecznie prowo, niestety bylismy z rodzicami w podobnej sytuacji. mamy mały domek na wsi, pod miastem i co weekend od wiosny do jesieni cala rodzina przyjezdzala do nas, na grilla, potem piwko, skrzydełka itp. nikt nigdy nie zaproponował ze coś przywiezie ze sobą, pomoże, nawet herbaty nie bylo komu zaniesc do stolu. mama niestety chciala byc taktowna i nie powiedziala nikomu zlego slowa. az kiedys, jak powiedzielismy ze niestety, ale mamy awarię w domu i może spotkanie odbyloby się u naszej ciotki, to ta odpowiedziala ze nie bedzie latała dookoła gości.na szczescie do mamy dotarlo wtedy jak traktuje ją rodzina. naprawde, warto zastanowic sie nad tym powiedzeniem ze z rodzina tylko na zdjeciu i to posrodku, bo cie wytna.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Heja, heja jest tu kto?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To masz nieciekawa sytuacje autorko.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×