Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość zycie to syf

zycie mnie meczy

Polecane posty

Gość zycie to syf

Witam! pisze na tym forum, chociaz jestem swiadoma tego, ze moj problem powinien byc leczony. Musze sie Wam wyzalic, bo wszystko mi juz bardzo ciazy i dzieli mnie od samobojstwa cienka linia. Nie mam zadnej osoby, ktorej moge to opowiedziec. Jestem przed 30-ka, mam 3 letnie dziecko (planowane), meza, studia i stwardnienie rozsiane. W tym semestrze pisze swoja prace dyplomowa. Nigdy siebie nie lubilam, bywaly momenty, kiedy siebie akceptowalam, przewaznie jednak negatywnie o sobie myslalam. Teraz juz od dluzszego czasu siebie nienawidze i marze o tym, zeby mnie nie bylo. Zycie mnie wykancza. Jedynie syn daje mi szczescie i gdyby nie on nie wachalabym sie ani minuty, zeby sie zrzucic skads, podciac zyly, czy wziac jakies tabletki. Jedynie on mi sie w zyciu udal. Musze dla niego zyc. Ale nie chce zyc! 1. nie nadaje sie na studia. Nie mam kompletnie sily pisac mojej pracy. Bym tylko spala, jestem wykonczona juz samym odprowadzeniem syna do przedszkola. Poza tym jestem glupia kompletnie, mam problemy z koncentracja, pamiecia, mowieniem. Pracy przy tych warunkach na pewno nie znajde. 2. Nie mam zadnych przyjaciol, znajomych. Dlatego tez wydaje mi sie, ciezko mi sie wyslowic, bo nie przyzwyczajona jestem do tego. Jedynym moim rozmowca jest moj 3letni syn. Mieszkam za granica i moj maz tez jest obcokrajowcem, ale nie z Polski, wiec wymieniamy zdania z soba w nieswoim jezyku, a on strasznie kaleczy ten jezyk. Poza tym jednak nie mam mu nic do powiedzenia, bo zaraz sie tylko osmiesze. Zawsze krytykuje, to co powiem i ma racje. Jestem infantylna i banalna. 3. Chce wracac do Polski, ale nawet nie mam szans. Przede wszystkim z powodu leczenia. W Pl nie bede miala takiego leczenia jak tutaj, wiec ogolnie siedze tam, gdzie mi sie nie podoba. 4. ja nie mam zadnych zalet. Juz tyle razy siedzialam nad swoja lista pozytywnych stron i ani jednej nie potrafie znalezc. Jak pytam meza o to, dlaczego mnie kocha (bo ciagle mi to mowi, ale tez codziennie krzyczy, ze cos zle zrobilam) to mowi, ze kocha mnie bo mnie kocha. Nie porafi powiedziec, dlaczego. A co mu sie podoba we mnie, to to ze jestem mila... Ale to dla mnie zadna zaleta, tylko wada. w moim rozumieniu to bycie poslusznym, brak wyrazanie siebie. NIe widze zadnych ladnych aspektow mojego zycia poza jednym- moim Synem. Uwielbiam go ponad wszystko. Zycie mnie meczy. Po co przytrzymywac na sile kogos przy zyciu, jezeli ta osoba tego nie chce??? Czy to jest humanitarne????

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Lista + i - jako wyznacznik akceptacji własnej osoby? To w jaki sposób zakochałaś się w mężu?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
:( kobieto a to może trzeba iść do lekarza ta chorobę nie wpływa dobrze na psychikę. trochę mam podobnie jak ty ale chce zyc i zupelnie fatalne życie z mężem a dziecko jedynie kocham chorue ale na coś innego i mam tych chorob kilka :( pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zycie to syf
lista nie jest dla mnie wyznacznikiem. Probowalam wypisywac swoje zalety (wad nie musze wypisywac, bo to zbyt proste), zeby moc sobie cos uswiadomic, wmowic, ze cos we mnie fajnego jest. NIestety zaden punkt mi nie przyszedl do glowy. Dobrze wiem, dlaczego sie zakochalam w mezu. I chociaz sie mowi, ze trzeba najpierw siebie kochac, zeby moc innych pokochac, to w moim wypadku (i wiem, ze tak moze byc) moge kochac innych, ale samej siebie nie znosze. U siebie widze tylko wady i bledy, ktore codziennie robie. Moj maz mimo ze ma ciezki charakter i ciagle mnie strofuje (ale nie z byle powodu, i nikt by nie mial i tak cierpliwosci do mnie) to jest dobrym, opiekunczym czlowiekiem. Troszczy sie o mnie, mysli czesto, jakby mnie wesprzec. Wiem, ze musze sie leczyc, Dopiero za tydzien mam wizyte u mojego neurologa. Wtedy poprosze o skierowanie do psychologa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
"wachalabym" - kogo tak namiętnie wąchasz przyszła pani magister, co nawet ortografii nie zna?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zycie to syf
ale czemu tyle jadu? Mimo wszystko dziekuje, bo ja glupia idiotka nie wiedzialam, ze sie to inaczej pisze. I sama sie zastanawiam, co ja na tych studiach robie. Inteligentni, madrzy ludzie powinni studiowac. Nie ja. Ale niestety, nie mialam nigdy odwagi rzucic ich. A teraz to i tak nic w zyciu nie zmienie, bo sily na to nie mam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
myślę, że to ta choroba zwichrowała Ci psychikę mąż pewnie nie potrafi wyrażać uczuć, wielu facetów tak ma, u mnie na kolędzie ksiądz zapytał ojca co się jemu z mamie podoba, też nie umiał powiedzieć, a niedługo złote gody, więc to super małżeństwo jest psycholog to nie lekarz, lekarzem jest psychiatra, do niego nie trzeba skierowania być może masz depresję

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Czuje się podobnie, życie mnie męczy i nudzi. Nie słuchaj ludzi , którzy plują jadem, zwracają uwagę na ortografię, bo nie o to tu chodzi. Trudno coś radzić, ale ciesz się, że masz dla kogo żyć i kogoś kochać. Ja nie mam nikogo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ortografia jest b.ważna.Chcesz pisać to trzeba ją znać,a jeśli ktoś zwraca na nią uwagę, to nie nazywaj pluciem jadem.Błędy rażą,szczególnie polonistów.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja mam tak samo, tylko że ja nie mam dla kogo żyć:))) jedynie mam parę przyjaciół z czego jeden najważniejszy jest na odwyku na 1.5 roku. Dwie inne w psyhiatryku. A ta która została ze mną też chce się zabić:) ja też byłam w psyhiatryku na depresję i szczerze gowno mi to dało nawet pogorszylo. Nie p********e o lekach psyhologu czy psyhiatrze jak ktoś chce się zabić to się zabije prędzej czy później. Nie pozdrawiam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×