Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość nieekologiczna

Same tutaj eko mamy. Interesuje mnie wasz sposob myslenia

Polecane posty

Gość nieekologiczna

Jak czytam te tematy, ze tego nie dajcie dziecku, tamtego nie, bo kupne i same wszystko robicie to sie zastanawiam skad macie na to czas? Nie pracujecie? Nie macie jakichs pasji, zainteresowan? Nie wiem tez co jest zlego w tym, ze dziecko zje raz na jakis czas cos slodkiego kupnego i to nie w postaci owoca:D Co zlego, ze raz na jakis czas pojdzie McD? Przeciez w szkole zje na pewno nie raz batona, pojdzie do fast foodu. A moze naiwnie wierzycie, ze wasze dziecko tego robic nie bedzie?:D Powaznie, fascynuje mnie wasz sposob myslenie, gdyz jest pomieszana w tym naiwnosc, przesadazym i glupota.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
raz na jakiś czas zjedzą gotowca i pójdą na fast fooda oraz coś słodkiego ze sklepu typu żelki, czy ciastka, ale RAZ NA JAKIŚ CZAS, a nie codziennie...jak to mówią: czym skorupka za młodu nasiąknie, tym na starość trąci:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nieekologiczna
oczywiscie, ze raz na jakis czas, ale niektore tu pisza, ze ich dziecie nigdy nie je kupnych slodyczy i nigdy nie zjadlo czegos niezdrowego:D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
zależy od dziecka, ale uważam, że bardzo dobrze, np. moja córka, która lubi jeść i raczej zjada wszystko też dostawała słodycze okazyjnie, dosłownie może dwa razy w tygodniu. Poszła do przedszkola, gdzie ok. 9 rano mają przekąskę, jest tam też tylko dwa poranki w tygodniu i jakoś tak wypadło, że zawsze jak jest są ciastka, albo jakieś paluszki chlebowe i od tego czasu na śniadanie je mniej i domaga się ciastek po nim oraz po obiedzie również - przypuszczam, że gdybym jej pozwoliła jeść tyle ile chce słodkiego to szybko byłby problem i z jej wagą i z resztą jedzenia; co do innych dzieci - być może część rzuci się na dobra zakazane jak już będą miały do nich dostęp, a przypuszczam, że większość wyrobi sobie dobre nawyki zywieniowe

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tasia600
Moja je wszystko i slodycze i Mcdonalda (czasem) i zdrowa eko zywnosc.Moze tylko napoje gazowane nie pije.A tak ogolnie to niejadek jest :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tasia600
U mnie slodycze leza w szafce i mala ma do nich dostep.Kiedy chce wtedy bierze .I tak moga Sobie lezec te slodycze luzem bardzo dlugo i nikt ich nie ruszy :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Teraz to już ty przesadziłaś, że wiele matek tylko eko daje ;), tak się często po prostu nie da.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mnie ta eko zywnosc smieszy, bo takie same warzywa jak kazde inne tylko inaczej zapakowane :) A cigle jedzenie owocow tez nei dziala dobrze na zeby. Umiar i roznorodnosc to najlepsza dieta.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jak dziecko wyrobi sobie dobre nawyki żywieniowe to nie tak szybko rzuci się na hamburgera czy frytki z Mc - iego. Moja córka ma pięć lat i od początku żywiona jest zdrowo , słodycze zaczęły się jak skończyła trzy latka w postaci kilku żelków raz na kilka dni a tak zawsze były słodkie owoce, desery na ich bazie , ogólnie słodkiego smaku przez to wcale nie brakowało. Poznałam w tym czasie koleżankę z synkiem (rok młodszy od mojej córki) i ten niestety jako przekąskę na placu zabaw zamiast banana, jakiejś zdrowszej alternatywy dostawała rogale nadziane kremem, batonik, jakieś ciastko , ogólnie znajoma mówiła że słodycze zawsze w domu muszą być bo inaczej jest ryk. Pytam czy je warzywa (w jakiejkolwiek postaci, nawet w sosie) a ona patrzy zdziwiona i pyta, a twoja je???? Mówię, no je, zje na surowo , wypije sok warzywny z dodatkiem jabłka, pomarańczy, jedynie gotowanych nie lubi a ona znowu zdziwiona. Mówię że moje dziecko pije odkąd skończyło 15 miesięcy sok z buraków a ta znowu w szoku. I teraz do sedna. Moja córka nie tknie batonika czekoladowego (poczęstowała szwagierka jak byliśmy w Polsce), jest widać dla niej zbyt słodki, Taki ulep - masa, nie tknęła hamburgera (dziadkowie zaprosili okazjonalnie do Mc- iego) , mała uznała że bułka jest ciepła i zepsuta :D, bo wiadomo miękka i ten charakterystyczny smak, nie zjadła i koniec. Syn koleżanki pewnie płakałby na samą myśl że jedzenie się wraca na tacę ;). Co do ekologii to nie popadam w paranoję ale nigdy nie kupowałam słoików , zawsze sama gotowałam dla córki i kupowałam rzeczy bio , bo dlaczego nie? Dziwi mnie zdziwienie innym w Pl. Jak ktoś nigdy nie gotował dla dziecka to nie wie że to może być proste i szybkie. Do dziś kupujemy wszystkie owoce, warzywa , mięso i nabiał z Bio bo raz że jest ogólnie dostępne, tylko nie co droższe, zdrowsze .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Moje dzieci tez zawsze jadly wszystko no i jedza do tej pory,sa zdrowe nie otyle i w ogole smiesza mnie te eko mamy wszystkie :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dla mnie to naturalny sposob myslenia, nie wymagajacy specjalnie czasu i wysilku - w dobie, kiedy wszytko jest mnie czy wiecej spieprzone chemia, wybierac jej jak najmniej, robie to odruchowo, niektore pólki w sklepach po prostu omijam. To nie jest zadna trudnoscia, przeciez wybor towarów jestt olbrzymi. I nie chodzi o eko mame - o siebie i cala rodzinę. Moje dzieci juz dorosłe wychowaly sie i zyja nadal bez MCDonaldsa, Coca coli itp - jakos do tego nie tesknia, choc przeciez nikt ich juz nie pilnuje:):) I nie wiem, czemU mialoby mi to przeszkadac w pasjach i zainteresowaniach:):)???

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nieekologiczna
twoja corka ma dopiero 5 lat:D Pogadamy jak bedzie miala 15. Ja znam mase dzieci starszych, ktorych matki zabranialy tych "swinstw", a one potem sie na nie rzucaly lapczywie. Beda jadly dzieci w szkole to nie martw sie twoja corka tez zacznie, byle z umiarek, a nie jak moja znjoma co sie wyrwala z domu gdzie wszystkoz drowe i ma juz zaawansowana nadwage:O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
W Polsce wszystko zawsze śmieszy i jest śmieszne, taka przywara narodowa bo zacofanie nadal jest aktualne a ile osób tyle postaw i zwyczajów. Mieszkam na wsi przy granicy niemieckiej gdzie kultura Bio jest rozwinięta chyba tak samo jak na zachodzie. Ktoś pisze że jedzenie eko jest takie samo jak nie eko tylko opakowaniem się różni? :D A czy ta osoba miała wogóle z tym styczność? :D Nie będę przytaczać jak oznakowana jest żywność bio bo to nie szkoła czy kurs ale mnie właśnie takie podejście śmieszy i trąci myszką stuletniej szafy...choć przepraszam, wtedy żyło się zdrowiej i naturalniej .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
c.d. - z czasem wyrabia sie pewne nawyki - dla mnie i moich bliskich knajpiane jedzenie ( lub polrodukty ) sa za slone, wyczuwam konserwanty, rozne wegety, kostki rosołowe itp ulepszacze, ktorych nie znosimy, nie cierpie tez napojow slodzonych

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
wlasnie juz pisalam, ze moje dorosle juz dzieci nadal odzywiaja sie zdrowo. Jak byly male to im mniej wiecej tlumaczylam co jest zdrowsze a co mniej i dlaczego, nie mialy powodu,zeby mi nie wierzyc, co wiecej, jak to dzieci, chetnie pytaly i dociekały co i jak, Jedza po prostu swiadomie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Możliwe że córka będzie jeść jak zechce słodycze czy Fastfood jak podrosnie ale póki co je zdrowo a to bardzo ważne. Póki dziecko jest pod poją całkowitą opieką je to do czego ją przywzyczaiłam a że dziecko nie zna niezdrowego jedzenie więc nie cierpi a to co dostaje smakuje nie tylko jej ale i tym osobom którym nie chciałoby się tak gotować, czy kupować takich produktów bo chęci nie ma, a to szkoda wydać kilka centów więcej albo zwyczajnie czasu nie mają ale u mnie chętnie wszyscy jedzą. Bardzo ważne są pierwsze lata dziecka i to jak jest żywione ma wielki wpływ potem na cały organizm więc nawet jak jako 15 latka zboczy z dobrej drogi to i tak ma za sobą czas dobrego odżywiania się czego nie mogą powiedzieć matki dzieci opychających się słodyczami odkąd tylko wszystkie zęby mają czy jedzeniem bez wartości, przeciez na tym miesiąc w miesiąc rośnie cały organizm, kości, zęby itd. Szkoda że pojęcie zdrowego żywienia jest tak zacofane w kraju . Nawet dobrze wyglądające dzieci (gabarytowo) duże, z rumianymi policzkami mogą być niedożywione, słabe co wychodzi w okresie dojrzewania. I jeszcze badania że polskie dziecko jest źle odżywione i to plasuje się w czołówce badanych z całej Europy a przeciez nie wybierano dzieci niedojedzonych , słaniających się i chudych ale normalnie wyglądające dziecko które nie dawały rady na badaniach wysiłkowych, miały kiepskie wyniki badań krwi .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja zabronilam tesciowej chodzic z moja corka do mak szita. Z obserwacji wiem, ze wystarczy to gowno raz pokazac, zeby spokoju nie miec. Moja corka je wszystko, nie lubi jedynie pomidorow i pomidorow nie dostaje do jedzenia. Slodycze raz na jakis czas (raz-dw razy w tygodniu, latem czesciej-lody) Do picia wode i herbate z ziolek moich ogrodowych. Owoce albo z ogrodka, a zima bio i eko. Wole wydac troche wiecej pieniedzy na banany eko i fair trade, ja mam wieksza pewnosc, a plantatorzy zarabiaja troche wiecej pieniedzy. Mieso (glownie wolowina) i warzywa kupuje u znajomego rolnika. Wychodzi tyle samo, co w supermarkecie, bo bierzemy wieksze ilosci. Ryby kupuje tez eko, szczegolnie warto np krewetki, bo nie sa pasione antybiotykami. Pangi w zyciu nie zjadlam i nie zjem. Nie kupuje paluszkow rybnych. Jajka kupuje zerowki, z kraju, w ktorym mieszkam. Nie uzywam kostek, wegety, maggi. Mam ziola w ogrodku wiosna, latem i jesienia, na zime zamrazam. Wegete robie wlasnym przemyslem. Moze jestem wedlug Was p**********a, ale ja lubie jesc i wole wiedziec, co jem. Moje dziecko na tym nie cierpi :P Ciesze sie, ze lubi warzywa, a banany sa miloscia zycia. Nie okreslam siebie jako eko mamuske, bo nie mam p*****lca na tym punkcie (moze to inaczej wygladac na podstawie tego, co wyzej napisalam). Nie podetne sobie zyl, bo na ziemniakach nie jest napisane ze sa bio. Staram sie tylko nie kupowac hiszpanskich i portugalskich warzyw (o co zima jest trudno) Chodzimy jesc do restauracji, gdzie wiem (i czuje po smaku), ze nie sa gotowane ze wzmacniaczami smaku (czyli tajskie i chinskie knajpy odpadaja). Moje dziecko rosnie zdrowo i prawidlowo i mam nadzieje, ze za kilka lat powie jak znajomej corki (tez nie chodzily do mak szita), ze te jedzenie w maku im po prostu nie smakuje Aaaaa i chodzimy na hamburgery :D Ale mamy sprawdzona budke, gdzie widac jak je na swiezo dla klienta przygotowuja (a ze miasto chce od lat kilku zamknac toto i postawic tam super hiper cos, to maja kontrole kilka razy w tygodniu) Pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Marchewki eko, ogóreczki eko, mięsko prosto od rolnika, jajka od wiejskiej babki, ziółka z własnego ogródka - co wy ten kit wciskacie. Większość z was biega do biedronki po mięcho i warzywa, a tu chcecie kogoś przekonać, że wy to tylko eko :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
he he a ty pewnie nie dość że z Biedrony to jeszcze gotowce w plastikowych pudełkach kupujesz dla urozmaicenia czasami pangę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie latam do biedronki, bo jej nie mam tutaj. Typowe tutaj, nie znacie takiego stylu zywienia, wiec od razu trzeba to wysmiac i skrytykowac. 100 lat za murzynami. Wieczne narzekanie i wysmiewanie innych, zeby sobie samopoczucie poprawic. Ciezko Wam naprawde zrozumiec, ze mozna pracowac, miec dziecko, maly ogrodek i miec czas na gotowanie? Ze mam meza, ktory lubi jesc warzywa i gotowac? Ze nie siedze w tym sama, tylko mam partnera, ktory mnie wspiera? Dlatego mamy tez czas na wspolne pasje, on na swoj sport, ja na inny fitnes:P Nie terroryzuje rodziny swoim stylem zywienia, bo to nasza wspolna decyzja byla.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Niestety, ale wplyw diety na zdrowie dziecka ma efekt długofalowy; podejrzewam, że dopiero w wieku dojrzałym/na starość zaczną wychodzić braki żywieniowe;

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
co do produktów bio. Ja sama nie używam raczej natomiast oglądałam jakiś miesiąc temu program na niemieckim rtl i rzeczywiście jak ktoś już napisał jajka ,które miały być bio wcale nie były.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
na pewno zdarzają się oszustwa ale co takie można znaleźć np w słoiczkach dla dzieci, kaszkach albo mm? Robaki to mały pikuś.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
akurat warzywa w Biedronce nie sa gorsze niz w innych marketach, wazne, zeby nie jesc rzeczy przetworzaonych, z glutamininem, konserwantami i innym swinswem, po co sie dodtakowo truć? Od czasu, jak wprowadzono etykiety na produktach ze skladem nie lupuje zadnych gotowych dan surowek, wędlin, chleba z ulepszaczami , napojow typu sam cukier i farba - i glodna nie chodzę, wybor jest.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Przerzuc sie raczej na arte, bo z niemieckiego rtl cale gowno sie dowiesz. Owszem, raz na jakis czas jest afera z zywnoscia bio... Ale to jeszcze bardziej motywuje do czestszych kontroli. Zreszta, raz na jakis czas jest ze wszystkim jakas afera. I ostatnia rada: ogranicz rtl (tzw. Hartz IV-TV :P)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
podzielam opinię wyżej, jeść rzeczy jak najmniej przetworzone, wybierając produkty zdrowe i urozmaicać dietę to mój przepis na kuchnię.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
nie mieszkam w de i nie pobieram Harz IV. Mam ich na kablówce i tyle :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
wcale niekoniecznie dziecko sie rzuci na śmieciowe żarcie jak dorośnie, moje dzieci mają 22 lata a drugie 8 i nigdy nie jadły hamburgera bo się brzydzą :D jedyne co czasem przejdzie to stripsy z kfc

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
*hartz

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
tym bardziej nie ogladaj, bo bedziesz miala wode z mozgu :P Mozesz pomyslec, ze zycie w de wyglada tak jak rtl to przedstawia :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×