Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Jessica7

Koniec związku?

Polecane posty

Gość Jessica7

To już chyba koniec.... Mam dość.... Nie rozumiemy się, mówimy innymi językami... Ciche dni w wydaniu mojego partnera trwają już 6dni... Karze mnie, znęca się w ten sposób psychicznie. A mamy razem cudownego synka... Nigdy nie chciał ślubu... Jestem zmęczona... A łudzę się, że się zmieni jak jakaś głupia naiwna... Jak to dobrze rozegrać???

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Jessica7
Mój ojciec pił, ale był dobrym człowiekiem, czy to dlatego nie umiem sobie z nikim ułożyć życia i podświadomie wybieram złych, nieodpowiednich partnerów? Sypie mi się wszystko, a właśnie wprowadziliśmy się do nowego domku, zamiast cieszyć się, jest smutno i pusto... Ciągle sama z Maluszkiem ze wszystkim na głowie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
zostaw mu dzieciaka i wyjedz na jakis czas do rodziny lub znajomych. moze sie ogarnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Jessica7
Całe 6dni Kochana.... Tylko wymieniamy informacje o dziecku... To już nie pierwszy raz jak tak się nie odzywa... Nie chcę, żeby moje Maleństwo żyło w takiej atmosferze, precież za rok, dwa będzie wszystko rozumiał i pewnie winił siebie za to co się dzieje

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Jessica7
Przydałoby mu się... Nigdy nie był z nim dłużej sam niż parę godz, nie usypia go, większość rzeczy przy Małym robię ja, bo on ciągle w pracy...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Jessica7
Rozmowy nic nie daja, on nie przyzna się do błedu nigdy... I nigdy nie wyciągnie pierwszy ręki do zgody... Jest dumny i zamknięty w sobie... To nie jest zły człowiek, ale ja już nie mam siły starać się sama żeby było dobrze

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Jessica7
Jak to się dzieje, co kieruje człowiekem, że potrafi nie odzywać się do drugiej osoby tak długo???

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Jessica7
wyjeżdżam za 3 tyg ale z Maluszkiem...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Jessica7
Dla mnie też.... Nie jestem pewna tylko tego, do jakiego punktu dochodzi się,że już się wie, że już nic nie pomoże? Ale skoro piszę tutaj to ten moment już chyba nastąpił... Bo mi nie chce się już robić NIC, za długo i za dużo o to walczyłam, szłam na kompromisy, wybaczałam, zapominałam, akceptowałam...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Może czas zakończyć ten związek ? Ja nie mógłbym traktować tak osoby która bym kochał. Dzieciaczek jeszcze mały nic nie rozumie , może czas rozejrzeć się za kimś normalnym

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
mowie powaznie. jesli nie chce rozmawiac to nie bedzie. uznaje stan rzeczy za akceptowalny i nie bedzie rozmawial, dobrze mu i wygodnie. zostaw mu dziecko - jest ojciec czy nie, napisz kartke i jedź.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
jesli chcesz ratowac jeszcze ten zwiazek to jest to jedyna sznasa , albo sie ogarnie i w koncu porozmawiacie i cos wyjasnicie albo sie rozstaniecie. nie ma innej rady, no nie ma. jedź sama, zostaw mu dziecko., wyjasnij w liscie dlaczego tak a nie inaczej i daj mu czas.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Jessica7
Dzięki Belial :) Pewnie masz racje... Dla mnie rozstanie oznacza wyjazd z kraju w którym jestem do Ojczyzny znów :) Zawsze tego chciałam więc... Szkoda, że tak się dzieje, że ludzie tak potrafią siebie traktować, że marzenia i plany nijak się mają do rzeczywistości...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Jessica7
dobrze byłoby tak wszystko zostawić i jechać gdzie oczy poniosą... Ale mam pracę, nie mogę tak wyjechać, tym bardziej, że za pasem urlop... Ale byłoby to na pewno dla niego pouczające...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Belial71 a moze jest tak ze partner nie widzi problemu, uwaza ze kobieta wyolbrzymia itd... nie z kazdym latwo dojsc do porozumienia, dziecko pewnie tez cos niecos w waszych relacjach zmienilo. ja bym mu dala tak z 2 tygodnie na zastanowienie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jessica7 --- kochana przyznaj szczerze sama przed soba ze sama sobie na to pozwolilas, wiec teraz nie placz i nie zalamuj rak tylko wylej mu kubel zimnej wody na glowe. postaw wszystko na jedna karte poki na to czas., a nuz oczy mu sie otworza/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Jessica7
Odkąd Mluszek się pojawił, wszystkie nasze problemy, różnice wyszły na wierzch... I dobrze... Pewnie zajęłoby mi to dłużej.. I ten model rodziny... On pracuje, a ja w domu jak kura, gotowanie, pranie, sprzątanie i przeciez nie mogę mu nic zarzucić bo pracuje na nas nie? Jak za czasów naszych babc, bo mamy już pracowały

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jessica7 --- no i mialam racje, wychodzi na to, ze sama sobie to zrobilas. a twoje zainteresowania i twoje zycie, chocby pielegnacja lub poczytanie ksiazki? o ile napisalas to wiadomo mi ze dziecko wspolne - wiec razem macie je wychowywac, dom - wspolny - siedzisz w domu to robisz wiecej ale nie wszystko do cholery. sama sobie na siebie ukrecilas bata a teraz wielki placz. powiem ci mam to prawie za soba ciezko idzie ale da sie zmienic, trzeba chciec,

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Praca i utrzymywanie rodziny jest na pewno ważne ale to nie wszystko. Ludzie potzrebuja mieć przy sobie kochanka , przyjaciela , partnera w jednym czyli w Twoim przypadku męża a nie tylko dostarczyciela środków do życia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
przeciez nie mogę mu nic zarzucić bo pracuje na nas nie? co to w ogole za tekst???? oczywiscie ze mozesz mu zarzucic brak zainteresowania zona i rodzina - skoro sie na nia zdecydowal, skoro chcial tylko pracowac i lezec potem do gory d**a to po co się zenil i plodzil dzieciaka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Jessica7
Masz rację gościu :) Sama na to pozwoliłam... Tak mam, że jak kocham to za bardzo... Wszystko bym oddała, a potem zostaję z niczym... Zmieniłam się o 180 stopni odkąd z nim jestem. Przykładna pani domu, kucharka, sprzątaczka, znajomi na bok.. A kiedyś... W moim domu było pełno ludzi, jestem bardzo otwarta i lubię ludzi, a on woli być sam... Jest bardzo spokojny, małomówny, cichy... Zagubiłam gdzieś siebie, ale wiem, że tam jestem.. Może czas się wreszcie odnaleźć?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
wiec moze czas to naprawic? sama widzisz. on sie przyzwyczail ze tak bylo zawsze wiec pewnie nie widzi w tym problemu a ty cierpisz bo tyle dajesz a nic w zamian nie masz, przerobilam to, praca jest mozolna, ale wykonalna. jesli w zwiazu jest milosc to da sie to naprawic.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Jessica7
nie ożenił się ze mną.... Nigdy nie chciał, choć wie jakie to dla mnie ważne.... Rozmowy o tym nic nie dały bo on tego nie potrzebuje, twierdzi, że to dla niego nic nie zmieni... I co gościu- nie wiem jak się do Ciebie zwracać- Twój się zmienił???

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Jessica7
Belial71 wyglądasz mi na fajnego faceta :) Dobrze wiedzieć, że tacy są... I potrafią mówić o tym co czują...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jessica7 to trwa nadal, zmienia sie, raz z gorki raz pod gorke, teraz tez patrze krytycznie bardziej na siebie, nieba bym mu przychylila bo mam taka nature opiekuncza juz, ale mowie sobie - NIE. zalezy mu to sie zmienia. no ale nie rozumiem, skoro nigdy nie chcial sie z toba zenic, to przeciez wiedzialas o tym tak?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Fajnego ? Może raczej normalnego , tylko wiesz tu na tym forum ciężko jest rozmawiać normalnie. napisać wszystko tak jak się myśli bo zaraz zlatuje się chmara oszołomów i szydzi albo wyzywa. Tak myślę że małżeństwo to nie jest tylko dostarczanie kasy i już.To jest wspólne życie , wspólne radości , troski wzajemna pomoc ,zaufanie ,zrozumienie itd. Jeśli któraś ze stron tak nie mysli to są małe szanse żeby taki związek przetrwał.I robi się piekło a nie życie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Belial71 - moze partner jessiki jest normalny tyle ze w codziennosci przyjal sprawy za takie jakie sa, ma obiad pod nosem to co ma nie zjesc? dziewczyna sie caly czas dzieckiem zajmuje to on przeciez nie musi. znam cale gro takich mezczyzn - a sa normalni.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×