Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość MyśliciecXXIwieku

Dlaczego cierpią niewinni?

Polecane posty

Gość MyśliciecXXIwieku

Choć wielu nie potrafi sobie z pytaniem poradzić, czy raczej z udzieleniem odpowiedzi na nie, to jednak dla mnie odpowiedź jest bardzo prosta. W momencie upadku Adama i Ewy, ludzka natura została skażona grzechem. Ludzki umysł został zaciemniony, tak iż utracił poznanie Boga. Z pomocą przychodzi nam światło Ducha Świętego, jednak jest to jedynie niewielka iskierka. Nasze poznanie Boga jest jedynie szczątkowe. Konieczna jest budowanie relacji z Bogiem n a gruncie wiary, a ta nie rodzi się w umyśle sama z siebie. Potrzebne jest świadectwo i otwarte zmysły, w szczególności zmysł słuchu i wzroku. W szczególnych wypadkach, wiara może zrodzić się na drodze objawienia prywatnego. Przypuszcza się, że osoby niepełnosprawne bez słuchu i wzroku otrzymują szczególną łaskę poznania wiary poprzez objawienie, ściślej mówiąc w sposób nadprzyrodzony w sferze umysłu czy świadomości. Wszak obok zmysłów cielesnych posiadamy również zmysły wewnętrzne. Jednak te drugie posiłkują się tym, co odbierają zmysły cielesne. Wracając do tematu, na każdym nowo narodzonym dziecku spoczywa jarzmo grzechu pierwszych rodziców. Wszystkie pokolenia Adama i Ewy są skażone, ponieważ skażona została cała ludzkość. Z punktu widzenia Boga, czyli ponadczasowego, ludzkość ponosi winę niezależnie czasu aktualnego. Stąd wystarczył jeden grzech popełniony przez jedno spośród tysiąca przyszłych pokoleń by została zraniona cała ludzkość, włącznie z tym którzy jeszcze się nie narodzili. My ludzie, stanowi w tym kontekście jeden organizm. Dlatego istnieje wiele cierpień i nieszczęść nie tylko z powodu grzechu pierworodnego, ale również z innych licznych grzechów popełnianych w kolejnych pokolenia. Stąd nasze pokolenie ponosi winę z powodu grzechów popełnionych przez wszystkie pokolenia wstecz. Nic dziwnego, że te cierpienia nawarstwiają się i ponoszą je ci którzy nie mieli bezpośredniego udziału w nieprawościach. Każdy kto grzeszy sprowadza nieszczęście nie tylko na siebie, ale również na kolejne, przyszłe pokolenia, niezależnie od tego w jakim będą stanie duchowym. Kolejne rozważanie przypomina nieco "Bożą matematykę". Wiadomo, że Bóg pragnie naszego dobra, naszego szczęścia, jednak obok Bożej Miłości istnieje jeszcze Boża Sprawiedliwość, o której ludzie zapominają. Bóg jest niezmienny, stąd Bożą Sprawiedliwość funkcjonuje według jednakowych, niezmiennych reguł, innym słowy - w sposób doskonały. Nie można więc zarzucać Bogu niesprawiedliwość, czy brak miłości, jak to wielu czyni, nie zrozumiawszy sensu ludzkiego cierpienia. Mówiąc uproszczonym językiem, kluczowym zadaniem Boga jest zbawienie jak największej ilości dusz. Widać tu zatem charakter ilościowy. Czyli im więcej dusz w Niebie, tym lepiej. Jezus Chrystus, choć ani razu podczas swojego ziemskiego życia nie upadł, nie zgrzeszył, chociaż do końca żył w sposób doskonały, przyjął cierpienie i to w najokrutniejszym wydaniu. Jednak dzięki Jego cierpieniu, odkupił nasze zniszczone dusze, uszlachetnił naturę ludzką tak iż zostały otwarte dla nas wrota nieba. Ta ofiara złożona z samego Syna człowieczego, nie byłaby potrzebna, gdyby nie ludzki grzech, życie niezgodne z odwiecznym Prawem Bożym. Podobnie dzisiaj mamy ludzi, którzy poprzez cierpienie upodobniają się do Chrystusa i biorą udział w misji zbawiania ludzi. Jak trafnie zauważył Jan Paweł II, cierpienia ludzi są przedłużenie męki Chrystusa. Cierpienie może mieć również charakter kary za grzechy. Taki człowiek, przeżywa wtedy ziemski czyściec. Cierpienie ma zatem własność oczyszczającą. I może oczyścić nie tylko grzechy własne, ale również grzechy cudze. Dlatego nie dziwmy się, że mamy tylu męczenników, którzy, choć żyli sprawiedliwie, to jednak cierpieli. To właśnie dzięki ich cierpieniom wiele dusz nie idzie na wieczne zatracenie do jeziora ognia i siarki. Im więcej ludzie grzesznych, dopuszczających się nieprawości, tym więcej możemy spodziewać się świętych męczenników, którzy podobnie jak Jezu, przelewają krew, właśnie po to, aby grzesznicy mogli znaleźć się jeszcze na granicy piekła i czyśćca. Bowiem każda dusza, która znajdzie się na najniższym poziomie czyśćca, na krawędzi piekielnych czeluści i choć miałaby cierpieć miliardy lat - jest ocalona! A Bóg doży do jak największej liczby zbawionych. Mówiąc językiem matematycznym - jeden święty męczennik, dzięki swojemu cierpieniu, ofiarowaniu się, może sprawić, by 999 grzeszników otrzymało iskrę zbawienia. Po śmierci, święty otrzymuje palmę zwycięstwa i zaszczytne miejsce u boku Boga w najwyższym z możliwych poziomów Nieba, natomiast 999 grzeszników, po długich mękach czyśćcowych, też w końcu otrzymują Niebo, choć na najniższym kręgu. W rezultacie mamy 1000 dusz zbawionych. Gdyby nasz hipotetyczny święty męczennik nie przyjął ofiary za grzeszników ( i jednocześnie nie otrzymałby miana świętego męczennika), wówczas również dostałby się do Nieba. Jednak nie znalazłby miejsca na ta wysokim poziomie szczęścia wiecznego w Niebie, a 999 grzeszników poszłoby w ogień piekielny. Jak widać w pierwszym przypadku mamy 1000 dusz zbawionych, natomiast w drugim tylko jedną duszę. Na tym w wielkim uproszczeniu polega "Boża matematyka", która jest jakby kluczem do zrozumienia cierpienia niezawinionego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Drogie dzieci, dzisiaj dowiedzieliśmy się że: - niebo jest podzielone na kasty - Bóg stosuje odpowiedzialność zbiorową, która jest uznawana przez każdego myślącego człowieka za amoralną i nie można jej spotkać w systemie prawnym żadnego cywilizowanego państwa - Bóg nie potrafił wymyślić lepszego sposobu na zbawienie grzeszników niż zadawanie cierpienia niewinnym ludziom Na zadanie domowe pomyślcie co Bóg mógł zrobić żeby się poprawić na przyszłość.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość edfwfsdf
k***a a komu by sie to chcialo czytać ale jestres gość ze chciało ci sie napierdalać tyle w ta klawiature

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
pewnie tekst skądś skopiować, sam by tego nie wymyślił, ponieważ on nie jest zdolny do przemyśleń ;) :classic_cool: jako, że biedaczek nie ma rozumu. :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
skądś musiał skopiować- miało być :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość babka z piasku
Z tym Adamem i Ewą, to ściema. Bo logicznie rzecz biorąc genetycznie oczywiście, to w czasach dzisiejszych żyłyby "ludzkie mutanty" :D Skoro Adam i Ewa byli niby pierwszymi ludźmi i mieli niby tylko dwóch synów, to każdy z nich musiałby "kopulować" tylko z Ewą - jako jedyną kobietą, a potem dzieci i wnuczęta itd... ze sobą :O :D:D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość babka z piasku
I jeszcze kolejna zastanawiająca rzecz. Wg. ludzi Bóg stworzył nas na własne podobieństwo, a jakoś nieskory był nam dać mądrzejszy mózg, dopiero "uświadomił" nas wąż :D Więc niby, mieliśmy być nagimi tępakami, srającymi pod siebie, niczym w zasadzie nie różniącymi się od innych gatunków zwierząt :D więc gdzie jest niby to podobieństwo do Boga, skoro on ma mózg, a nam chciał go oszczędzić?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
babka z piasku kretynko, przecież Adam i Ewa mieli inne dzieci, synów i córki, chocn\by Seta wymienionego w Biblii, to fakt, że kazirodztwo było dozwolone, ale wtedy ludzie byli doskonali. A co źle żyło się ludziom w raju? wąż uswiadomił?dobre sobie, on tylko stworzył problem tam gdzie go nie było. A cierpienia nie są od Boga tylko od szmatana, tylko on jest draniem i zwala wszystkie winy za swoje gierki na Boga a ludzie to idioci i mu wierzą, że to Bóg zsyła "kary". Poczytajcie Biblię, a zrozumiecie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×