Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

W Warszawie jest około 10 tysięcy prostytutek. Co piąta studentka ma sponsora !

Polecane posty

Gość gość

Tak wynika z ostatnich badań, nie robił tego żaden cosmpolitan tylko organizacje zajmujące się pomocą dla prostytutek i handlem ludzi. Trudno jest ustalić dokładną liczbe prostytutek bo w Warszawie 1/3 mieszkańcow nie ma zameldowania, inni mieszkają w okolicznych miejscowosciach, inni są tutaj czasowo. Ale według wyliczeń jest ich około 10 tysięcy. Ok 3tys szuka klientów na własną rękę przez internet, tzw cichodajki z roksy etc, inne w burdelach, a coraz większą grupe stanowią utrzymanki :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
''To już plaga. Z badań, na które powołuje się "Newsweek" wynika, że co piąta studentka w Polsce regularnie sprzedaje swoje ciało. Dziewczyny nie narzekają na brak klientów. Znajdują się tacy, którzy są skłonni zapłacić naprawdę duże pieniądze za to, by spędzić godzinkę z kimś, kto ma zadbane ciało, potrafi się wysłowić, a przy okazji traktuje "sponsoring" jak wybryk, a nie smutny przymus (jak to jest z prostytutkami w agencjach towarzyskich)''

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
o matko, ameryke odkryli, a z czego ta panienki mają na ciuchy? kluby? torebki z placu 3 krzyży? od mamusi? hihi

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Miłą, nieprofesjonalną, najchętniej studentkę zasponsoruję – na portalach pełno takich ofert. Układ jest jasny – sponsorzy płacą studentkom za seks, ale czasem też za towarzystwo na wystawach, premierach, bankietach czy wyjazdach zagranicznych. Do zarabiania w ten sposób przyznaje się według badającego to zjawisko psychologa prof. Jacka Kurzępy już jedna piąta polskich studentek i studentów (bo proceder kwitnie także wśród młodych mężczyzn). Zjawisko sponsoringu po raz pierwszy zostało opisane kilka lat temu we Francji. Tam też nakręciła film Małgorzata Szumowska. „Sponsoring”, którego bohaterkami są „uniwersytutki” – jak nazywa prostytuujące się studentki prof. Kurzępa – pokazuje współczesny świat, w którym seks jest jeszcze jednym towarem. Postanowiliśmy przyjrzeć się temu światu. Trzy osoby, trzy różne spojrzenia i trzy ofiary. Bo choć sponsoring coraz mniej bulwersuje i coraz rzadziej oceniany jest w kontekście moralności, a częściej dobrej zabawy i niezłych pieniędzy, to wszyscy, którzy biorą w nim udział, płacą za to: dziewczyna, jej rodzina i (jednak) jej klient.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pol litra czystej jak lza
cztli d**a zarabia 9500 mlodych dziewczat i cala wiejska :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Studiuję na katolickiej uczelni w Warszawie, parę lat temu była u nas afera na całego, bo na kilkadziesiąt dziewcząt znalazły się trzy, które miały po kilku sponsorów. Co gorsza, udzieliły na ten temat anonimowo wywiadu wydziałowemu pisemku. Rektor dostał podobno szału, więc teraz dmucham na zimne. Nie robię nic złego, one też nie robiły. Dopóki nie krzywdzę innych, nikt nie ma prawa mnie oceniać. Nie kradnę przecież. Nie zdradzam przyjaciół. Seks nie jest przypisany do jednego związku – gdyby tak było, nie byłoby rozwodów. Więc o co chodzi? Po co to całe zakłamanie? Gdy ogłoszenia zaczynają spływać, czekam kilka dni i zaczynam sortować. Od razu odrzucam te obleśne. Zostaje połowa. Niektórych facetów poznaję po zaczepkach, widzę, że byliśmy już razem, więc też kasuję. Zwykle takich wartych zachodu zostaje może pięć albo sześć na kilkadziesiąt propozycji. Tak samo zresztą jak na dyskotece czy innej imprezie – nie ze wszystkimi chce się iść do łóżka. Tutaj jest czytelniejszy układ, bo niczego nie udajemy. Spotykamy się na ogół w hotelach, ale czasem gdzieś wyjeżdżamy. Raz nawet do Marakeszu. Najwięcej ofert dostaję wcale nie od żonatych, tylko od kawalerów. Tak przynajmniej deklarują, ale też łatwo to poznać, bo mają czas na spotkania w weekendy i święta. Oni po prostu nie chcą tracić czasu na panienki, które zrobią wielkie oczy, jak poproszą na przykład, żeby się przebrały w skórę. Mnie z kolei męczyło to ciągłe kłamanie, ten strach przed wpadką. Kilka razy spotykałam sponsorów na zakupach, raz w kinie. Kod jest wtedy jasny – udajemy, że się nie znamy. Gorzej, jak jakimś cudem rodzinka się dowie. Wtedy zaczyna się tornado. Moi zachowywali się tak, jakbym kogoś co najmniej zabiła. Do dziś im nie przeszło, choć minęło już kilkanaście miesięcy od wpadki. Ciągle traktują mnie tak, jakbym była trędowata. Myślałam, że są bardziej wyzwoleni.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
OJCIEC KASI Mateusz, 52 lata, psychiatra Kłamała. Cały czas kłamała. Do dziś by kłamała, że ma chłopaka z Anglii, który jej robi prezenty, gdyby nie przypadek. Przed domem zobaczyłem samochód, z którego wyskakuje. Potem wraca na chwilę, wsiada i znowu wyskakuje. Była ubrana zwyczajnie, więc pomyślałem, że to jej chłopak, ten Anglik, o którym opowiadała. Bo samochód był bardzo luksusowy. Ona pobiegła do domu, a ja zatrzymałem ten wóz, bo chciałem się przedstawić, a tak naprawdę korciło mnie, żeby zobaczyć, z kim się moje dziecko zadaje. I zapytałem z głupia frant: „Zna pan tę dziewczynę?”. Z tego wszystkiego zapomniałem, że facet nie rozumie po polsku. Ale on, o dziwo, odpowiedział piękną polszczyzną: „Znam i mogę polecić”. „A – pomyślałem – jednak Anglik, bo Polak by tak nie powiedział”. „Jak to: polecić?” – zapytałem rozbawiony. A on na to: „Jest naprawdę dobra i bierze tylko 200 złotych za godzinę”. „Jak to za godzinę?” – zapytałem. I wtedy spojrzał na mnie tak, że wszystko było jasne, choć jeszcze się łudziłem. Zacząłem mu grozić, żeby uważał, bo mówi o mojej córce. A on na to: „Ona jest pańską córeczką? Moje gratulacje”.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Iiaa
Nie od dziś wiadomo że warszawka to wylegarnia dzivvek. Ps. W Warszawie nie ma katolickiej uczelni, UKSW nie jest katolicki, KUL w Lublinie tak ale nie w Warszawie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
uksw to wylęgarnia katolstwa przeciez

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Iiaa
Raczej dzivvek.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
tez ameryke odkryles co druga kobieta w Polsce d**y daje na lewo i prawo :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Kobieto m już odbija na maksa. jedna wyżej co pisała to oczekuje, że facet będzie podrywał i starał się o dziwkę :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kasia studentka
Mysle ,ze polowa studentek tak wlasnie zarabia...powiedzmy szczerze w miescie trzeba zyc i bawic sie...wiec kasa potrzebna

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Kazda kobieta z wyzszym wyksztalceniem przed 30 (obecnie) to zwykla szmata. Kazda studentka! Kazda bez wyjatkow!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To jest Polska kraj szmat i porzadnych mezczyzn

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×